Impulsem do działania był remont ich ulicy. Położono wreszcie kanalizację, wyrównano chodniki. Podczas robót odkryto też chodniki po jednej stronie jezdni, które były przykryte kilkunastocentymetrową warstwą piachu i żwiru. Pomyśleli, że skoro wreszcie mają porządek, zabiorą się za zaniedbane boisko.
- Mieszkam tu od 1962 roku i tak ładnej tej ulicy jeszcze nie widziałam - mówi Emilia Twardowska. - Skrzyknęłam sąsiadów, abyśmy wspólnie coś zrobili. Mieszkańcy sami zauważyli, że boisko nie służy tylko do gry w piłkę. Często parkowały tu samochody, a piaszczysty teren powodował, że nad oknami unosiły się tabuny kurzu. Nie chcieli, by dzieci rozgrywały tu mecze i jeździły tu samochody.
- Przecież to niebezpieczne - mówi Adam Hadryś, jeden z organizatorów akcji.
- Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Po konsultacjach z zaprzyjaźnionymi ogrodnikami doszli do wniosku, że najlepiej przy boisku od strony jezdni zasadzić irgi.
- To krzewy kolczaste, które gdy urosną stworzą zbitą bryłę - mówi Emilia Twardowska. - Nie kuszą urodą, więc nikt ich nie wykopie.
Zabrali się za pracę. Kilka krzewów zdobyli własną przedsiębiorczością, ale było ich za mało, by obsadzić całą szerokość boiska. Udali się do Rady Osiedla Żydowce-Klucz po wsparcie. Pomysł spodobał się członkom rady.
- Postanowiliśmy przekazać na ten cel 500 złotych - mówi Marek Sobecki, przewodniczący rady.
Za uzyskane pieniądze kupili 40 krzewów. Ruszyli do pracy. Kopali i młodzi, i starsi mieszkańcy.
- Poprosiłam o pomoc Kacpra Kuliga i Daniela Borawskiego - mówi Emilia Twardowska.
– Chłopcy chętnie się zgodzili. W końcu to ich boisko. Wyrównali też plac do gry w piłkę. W tym celu poprosili o pomoc pracowników, którzy pracowali przy budowie kanalizacji. Ci podjechali spychaczem i teren został wyrównany. Mieszkańcy planują też zdobyć ziemię i posiać trawę.
- Na razie się z tym wstrzymamy, bo takie rzeczy lepiej robić na wiosnę - wyjaśniają mieszkańcy. – Ale na pewno cel zrealizujemy. Boisko zyska na urodzie. Teraz dzieci pilnują czy ktoś nie wjeżdża samochodem lub nie niszczy zieleni. Czują się odpowiedzialne za plac. A starsi mieszkańcy wspominają, że kiedyś chodzili na potańcówki „na dechach”. I chcą zamówić u stolarza składany podest. Kto wie, może na wieczorne, ciepłe dni boisko zamieni się w miejsce spotkań i potańcówek.
- Mamy plany, marzenia - mówi Emilia Twardowska. - A jak już są, to trzeba je zrealizować.
Mieszkańcy udowodnili, że mogą realizować swoje pomysły. Wystarczy odrobina dobrej woli i chęć do pracy.
Joanna Piskorowska
Fot. Gutek
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?