Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeźby, monety i papierosy wodza

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Dom Bohdana Ronina Walknowskiego wyróżnia się nie tylko wielkością, ale i wystrojem. Większość przedmiotów zdobiących jego wnętrze związanych jest z Legionami Piłsudskiego i z samym marszałkiem.

Walknowski z wykształcenia jest architektem wnętrz, plastykiem i rzeźbiarzem.
Wiele swoich prac poświęcił Józefowi Piłsudskiemu, ale jak twierdzi, nie jest to wynikiem zafascynowania jego osobą.

- Nie jestem jego fanem, zaślepionym uwielbieniem dla wodza – wyjaśnia. – Widzę zarówno jego dobre jak i złe cechy. Koledzy często mi zarzucają, że zbyt krytycznie się o nim wypowiadam.

Ojciec rzeźbiarza był przedwojennym oficerem, jednak to nie dzięki niemu zainteresował się tą tematyką. Na pierwszym roku studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie miał zajęcia z profesorem Różyckim. Wykładowca walczył podczas I wojny światowej i często opowiadał o marszałku. Wtedy też Walknowski postanowił zbierać wszystkie rzeczy związane z Legionami.

- Nie miałem żadnych problemów ze zdobywaniem różnych pamiątek, ponieważ w Krakowie było ich pełno - opowiada. – W końcu to tutaj powstały Legiony.

Teraz eksponaty zdobią cały dom. Nie są to tylko rzeźby Piłsudskiego, ale także praca wykonana przez rysownika Czermańskiegojego, na którym jest marszałek ze swoimi córkami: Wandą i Jadwigą. szabla legionowa oraz papierośnica z "papierosami marszałkowymi". Na ścianach wisi wiele obrazów z podobizną Piłsudskiego, a na kredensie umieszczone są rzeźby, medale i monety z wizerunkiem wodza. Jest autorem większości z nich. Walknowski ma w sumie około stu pamiątek z tamtych czasów.

Na tym jednak jego hobby się nie kończy. Już na studiach rozpoczął wędrówkę szlakiem legionistów. Razem z kolegami na motorach dojechał do Tarnowa i nad San.

- Bardzo mi zależało, żeby zobaczyć miejsca, w których walczyli piłsudczycy – wyjaśnia rzeźbiarz. – Jako student musiałem wybrać taki środek transportu.

Nawet po ukończeniu Akademii, kiedy na stałe zamieszkał w Szczecinie i znalazł pracę, nie zrezygnował ze swojej pasji. Zwłaszcza, że stać go było na zwiedzenie pozostałych miejsc, w których przebywał marszałek.

- Dwa lata temu pojechałem z żoną na Maderę, gdzie Piłsudski czasem spędzał wakacje – mówi Walknowski. - Uparłem się, żeby znaleźć dom, w którym mieszkał i dopiąłem swego.

Malowanie obrazów i wycieczki historyczne nie wystarczyły. Siedem lat temu wykonał popiersie Piłsudskiego na Pl. Sprzymierzonych.

- Już na początku lat 90. nosiłem się z tą myślą – mówi. – Zapisałem się do Towarzystwa Pamięci Marszałka i przedstawiłem swój pomysł. Niestety, nie było pieniędzy na taką inwestycję, bo towarzystwo było biedne, a miasto nie zamierzało jej sfinansować. Na jakiś czas musiałem zrezygnować z realizacji pomysłu. Gdy przez przypadek poznałem córki Piłsudskiego, na nowo zacząłem myśleć o pomniku. Może dlatego, że spotkanie z nimi było jak dotknięcie historii.

I w końcu się udało. Do postawienia wizerunku dowódcy legionów Walknowski zaprosił wiele osób prywatnych i firm, które częściowo sfinansowały projekt. W uroczystości odsłonięcia popiersia uczestniczył m. in. gen. Mieczysław Stachowiak i wiceminister Obrony Narodowej, Romuald Szermietiew.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto