Na USG zabrakło skali, więc nikt nie wiedział, co „duże” może dokładnie oznaczać. 10 stycznia o 14:59 wszystko się wyjaśniło.
– 5 kilogramów – powiedziała położna. – 6! – krzyknęła druga. Ojciec dziecka był zdezorientowany.
– Waga wskazała 7 kilogramów i 130 gramów – mówi Marek Skulski. – Byłem oszołomiony i pomyślałem, że jest popsuta.
Kacper urodził się ważąc tyle co półtoraroczne dziecko. Niedługo po przyjściu na świat stał się sławny, a informację o jego rozmiarach obiegła wszystkie krajowe media.
Zdaniem lekarzy chłopiec jest ewenementem w skali całej Europy.
– Jego imponujące rozmiary zostały zaprogramowane w genach rodziców – wyjaśniał Piotr Kolczewski, lekarz położnik-ginekolog, który odbierał poród.
Rodzice cieszą się, że synek nareszcie jest z nimi. We wtorek wrócili ze szpitala do domu. Zapytaliśmy tatę, czy może ukrywa jakiś tajemny przepis, dzięki któremu rodzą się tak zdrowe i duże dzieci.
– My po prostu jesteśmy wyjątkowi, a moja żona jest supermamą – lepszą być już nie może. Zresztą to sama przyjemność mieć dzieci, w domu od razu jest weselej – z radością i dumą opowiadał Marek Skulski.
Supermama, Bożena Skulska, ma 44 lata, ale nie bała się zajść w ciążę.
– Czuję jakbym miała 20 mniej, przy synku rozkwitam – mówiła zaledwie dwa dni po narodzinach.
Naturalne poczęcie tak dużego dziecka jest niemożliwe, dlatego poród odbył się przez cesarskie cięcie. Pani Bożena zniosła go dzielnie. Z godziny na godzinę nabierała sił, a Kacperek apetytu.
– Mama zaskakująco szybko doszła do siebie, jej zachowanie jest godne podziwu – przyznała Wioletta Szmaglińska, położna.
W rodzinie Skulskich Kacper jest czwartym dzieckiem. Każde rodziło się cięższe.
– Monika, aktualnie 26-latka, ważyła 3 kilogramy 940 gramów. 16-letni Patryk ważył 4 kilogramy 370 gramów, a Iza, która dziś ma 7 lat, już 5 kilogramów 530 gramów. Wszyscy mieli bujne, czarne czupryny – wspomina z uśmiechem pani Skulska. – Modliłam się, żeby Kacper był lżejszy.
Dziewiąty miesiąc ciąży był ciężki. Brzuch rósł w oczach, nogi puchły, a ból w kręgosłupie był nie do zniesienia. Pani Bożena wiedziała, co się święci. Nauczona doświadczeniem poprzednich ciąż, nie kupowała nawet śpioszków. Jaki miały mieć rozmiar? W szpitalu pielęgniarki ledwo dopięły pieluszkę. Ciuszki kupią dopiero w najbliższych dniach. Za to wcześniej rodzeństwo wymyśliło imię.
– Bardzo lubię bajkę o „Duszku Kacperku”. On pomaga ludziom i jest dobrym duszkiem. Chciałam żeby tak samo nazywał się mój braciszek – tłumaczyła siostra Iza.
Na początku była trochę zazdrosna. Trudno się dziwić, skoro Kacperek jest najsławniejszym dzieckiem w Polsce.
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?