Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzina na bruk

Redakcja
Dopiero nagłe pogorszenie się stanu chorego na raka mężczyzny sprawiło, że komornik odstąpił od eksmitowania z mieszkania rodziny Dąbrowskich. Mimo że pani Janina płaci regularnie czynsz - nie jest pewna swojej przyszłości.

 Problemy państwa Dąbrowskich ze Spółdzielnią Mieszkaniową Płonia rozpoczęły się na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy pani Janina, która mieszkała z dziewięcioosobową rodziną, musiała podjąć decyzję.

- Sama utrzymywałam rodzinę i stanęłam przed wyborem: albo ich nakarmię, albo zapłacę czynsz – opowiada Janina Dąbrowska. – Zdecydowałam, że rodzina jest ważniejsza. Wiedziałam również, że zaległości czynszowe spłacę. Musiałam jednak wyjść na prostą.

W 1995 roku Płonia wykluczyła panią Janinę ze spółdzielni i wystąpiła do sądu o eksmisję. Jednocześnie wkład finansowy, który kobieta płaciła przez lata, uległ przedawnieniu. Dostała jednak pracę w Agryfie, dzięki czemu mogła zaciągnąć pożyczkę. Spłaciła wszystkie zaległości. Od 2000 roku regularnie płaci należności. Przez ten czas kilkakrotnie zwracała się z prośbą o ponowne przyjęcie do spółdzielni. Za każdym razem odpowiedź była odmowna. W ubiegłym roku spółdzielnia postanowiła, że chce odzyskać mieszkanie. Od stycznia do niemal 600 zł czynszu doliczane jest kolejne 600 zł kary ze bezprawne zamieszkiwanie lokalu.

- Z czego mama ma to zapłacić – mówi córka Dąbrowskiej, Monika Oleksiuk. – Przecież to astronomiczna suma. Teraz ponownie mamy zadłużenie na kwotę niemal 12 tysięcy złotych. Czynsz płacimy. Comiesięcznej kary – już nie.

24 października 2007 roku, około godziny 10 w domu pani Dąbrowskiej pojawili się pracownicy biura komornika wraz z policją. Kobieta już wcześniej wiedziała o tej wizycie. Obawiała się najgorszego, dlatego spakowała swoje rzeczy.

- Chcieli mnie przenieść do mieszkania zastępczego w centrum miasta. Dwa pokoje, maleńka łazienka i toaleta na klatce schodowej. Straszne warunki. Mam chorego na raka męża. W 2001 roku usunięto mu krtań. Nie może mówić, nie widzi i prawie nie słyszy. Musi bardzo często korzystać z toalety. Wymaga stałej opieki i dobrych warunków mieszkaniowych. Wysyłanie nas w takie miejsce i stawianie w takiej sytuacji jest skazywaniem go na najgorsze – opowiada ze łzami w oczach pani Janina.

W dniu eksmisji pan Teodor był w domu. W trakcie wizyty komorników dostał ataku kaszlu i bardzo mocnego krwawienia.

Urzędnicy przerwali eksmisję, ale zapowiedzieli, że jeśli spółdzielnia wciąż będzie wnioskowała, zjawią się ponownie.

W trudnej sytuacji pani Janinie oprócz rodziny pomagają Grażyna Piszczoła i Olga Sołtowska. Obie doskonale znają prawo spółdzielcze.

- Nie pozwolimy, by spółdzielnia wyrzuciła panią Janinę na bruk – mówią zgodnie. – Przecież od siedmiu lat regularnie opłaca wszystkie należności. Polityka „Płoni” jest nie do przyjęcia. Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury. Przyrzekamy przy świadkach, że nie pozwolimy w taki sposób traktować tych ludzi.

Udało nam się skontaktować z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Płonia”. Zapytaliśmy, dlaczego w taki sposób traktowani są ich lokatorzy.

- Nie można przyjąć ich do Spółdzielni, gdyż nie wnieśli wkładu finansowego - mówi prezes Jolanta Jastrzębska. – Poprzedni uległ w 1995 roku przedawnieniu. To, co ci ludzie opowiadają, to kompletne bzdury. Nie widziałam mieszkania zastępczego, ale ma ono niezły standard. Kto poniesie koszty egzekucji tej eksmisji? Zaliczkę poniosła spółdzielnia. Koszty ostateczne ponosi zawsze dłużnik. Sprawa obecnie jest w prokuraturze. Nic więcej na temat eksmisji nie mogę powiedzieć, bo nie dostałam raportu od komornika – zakończyła.

Andrzej Kus

 - Sama utrzymywałam rodzinę i stanęłam przed wyborem: albo ich nakarmię, albo zapłacę czynsz – opowiada Janina Dąbrowska. – Zdecydowałam, że rodzina jest ważniejsza. Wiedziałam również, że zaległości czynszowe spłacę. Musiałam jednak wyjść na prostą. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto