Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porody w Schwedt: Matki kontra polskie prawo

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Narodowy Fundusz Zdrowia wstrzymał płatności za porody Polek w niemieckiej klinice, ponieważ uznał, że nie były to nagłe wypadki, ale wcześniej zaplanowane. Kobiety odrzucają zarzuty.

– Zachodniopomorski Oddział NFZ i niemieckie kasy chorych wstrzymały rachunki za porody Polek w Schwedt, kiedy okazało się, że polski baby boom to efekt zaplanowanej akcji marketingowej i próba zarobienia przez niemiecki szpital  na polskich porodach ponad miliona euro – tyle bowiem polski NFZ musiałby zapłacić za prawie 400 porodów, które odbyły się w latach 2005-2007 – mówi Małgorzata Koszur, rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie.

Od kilku miesięcy szczecinianki-matki muszą wyjaśniać w jakich okolicznościach znalazły się w Schwedt.

Zatrzymał nas lekarz

– Urodziłam Izabelę w kwietniu 2006 roku przez cesarskie cięcie – mówi Marta Marska-Błahy. – Nie przypominam sobie, żeby wtedy na oddziale było dużo Polek. Oprócz mnie były jeszcze dwie panie, potem doszła jeszcze jedna. Pani Marta przez całą ciążę chodziła do lekarza z prywatnej przychodni. Zastanawiała się, w którym szpitalu będzie rodzić, ponieważ pani doktor nie pracowała w żadnej państwowej placówce.

– Pod koniec ciąży miałam zaplanowaną wizytę u pani doktor, ale okazało się, że wyjechała – wspomina Marta Marska-Błahy. – To był akurat okres świąt wielkanocnych. Przestałam czuć ruchy dziecka. Moja lekarka była nieobecna, więc zdecydowałam się pójść do innej, w tej samej przychodni. Ona zasugerowała badanie KTG, ale nie miała odpowiedniego sprzętu. Poinformowała mnie, że można zrobić to w szpitalu na Pomorzanach, a także w klinice „Asklepios” w Schwedt.

Tak się złożyło, że pani Marta wybierała się do Schwedt, bo miała spotkać się z klientką (jest prawniczką). Pojechała z bratem samochodem na zakupy do Oder-Center, spotkała się z klientką i poszła do kliniki na badanie KTG. Miała wyrobioną Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego, ponieważ podczas ciąży wyszła za mąż i planowała z mężem wyjazd w podróż poślubną.

– W klinice w Schwedt, oprócz KTG, zrobiono mi również USG – mówi Marta Marska-Błahy. – Lekarka stwierdziła, że jest problem z pępowiną, dziecko jest bardzo małe i kwalifikuję się na zabieg cesarskiego cięcia. To był 38. tydzień ciąży. Zdecydowałam się zostać w szpitalu. W klinice byłam przez 8 dni. Przez cały czas był ze mną mąż. Za każdą dobę pobytu zapłacił 20 euro.

Magdalena Markowska urodziła syna w kwietniu 2007 roku. 

– Tego dnia rano byłam u mojej pani doktor prowadzącej ciążę w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej – wspomina. – Chciałam jechać na zakupy do Schwedt, a ponieważ byłam w 39. tygodniu ciąży, chciałam sprawdzić czy podróż w moim stanie jest wskazana. Pani doktor powiedziała, że mam jeszcze trochę czasu do porodu i mogę spokojnie jechać.
Podczas zakupów poczułam bóle. 

Pani Magdalena pojechała do szpitala w Schwedt, by sprawdzić co się dzieje. Na miejscu lekarz zrobił badanie KTG. Bóle ustały i mąż pacjentki zapytał lekarza czy mogą wracać do domu, ale lekarz stwierdził, że to byłoby niebezpieczne dla zdrowia matki.

– Noc spędziłam na sali porodowej, a mój syn urodził się następnego dnia o godz. 10.48 – mówi Magdalena Markowska. – W szpitalu poinformowano mnie, że jest problem z polskim NFZ i szpital może wystąpić do nas o zwrot kosztów. Podpisaliśmy oświadczenie, że się na to zgadzamy, choć nie wiedzieliśmy jakiego rzędu to będą koszty.

Pieniądze, prokuratura, przesłuchania

W 2006 roku Zachodniopomorski Oddział NFZ płacił za poród 1,2 tys .zł, a za opiekę nad noworodkiem 1,3 tys. zł, czyli razem 2,5 tys. zł. W 2007 roku łączny koszt wynosił 2,7 tys. zł, w tym roku – 3,1 tys. zł. Dla porównania – za poród w szpitalu w Schwedt ZOW NFZ musiałby zapłacić średnio 9,5 tys. zł. Postępowanie przeciwko szpitalowi w Schwedt prowadzi niemiecka prokuratura, podobne toczy się także w Polsce.

– Prowadzone jest postępowanie w sprawie podejrzenia wyłudzenia z Narodowego Funduszu Zdrowia pieniędzy z tytułu pokrycia kosztów porodów Polek w Schwedt – mówi prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. – Polki przesłuchiwane są w charakterze świadków.

Nagonka nie jest przyjemna

– Przez dwa lata był spokój, a w czerwcu tego roku dostałam z Narodowego Funduszu Zdrowia pismo z prośbą o wyjaśnienie, w jakich okolicznościach znalazłam się w klinice w Schwedt – mówi Marta Marska-Błahy. – Nie odpowiedziałam na pismo i zapomniałam o nim. W sierpniu dostałam wezwanie na przesłuchanie do Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie. Trwało ponad 3 godziny. Czułam się dziwnie. Musiałam czekać na wypisanie przepustki, potem na funkcjonariusza, który mnie prowadził korytarzem. Myślałam, że z racji swojego zawodu jestem na takie rzeczy odporna, ale stres był jednak ogromny.

Przesłuchanie pani Magdaleny trwało o wiele krócej, bo tylko 35 minut.

– Nie uważam, że zrobiłam coś złego – mówi Magdalena Markowska.– Troska o własne dziecko nie jest niczym złym. Natomiast nagonka na nas nie jest niczym przyjemnym. Jak się kogoś o coś oskarża, to najpierw trzeba mu to udowodnić.

– Jeśli NFZ uważa, że naruszyłyśmy finanse publiczne, to dlaczego nie powie wprost, żebyśmy zapłaciły koszty pobytu w niemieckim szpitalu – pyta Marta Marska-Błahy. – Niestety, fundusz wprowadza atmosferę strachu i robi z tego sprawę karną.

Sprawie poświęcono dwa spotkania polsko-niemieckie na wysokim szczeblu. Ostatecznie sprawa polskich porodów w Niemczech została przekazana do rozstrzygnięcia Komisji Europejskiej. Przesłuchania w prokuraturze wciąż trwają.

Zdjęcie: Magdalena Markowska (z lewej) i Marta Marska-Błahy uważają, że nie zrobiły nic złego decydując się na poród w klinice w Schwedt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto