Przystanie w Podjuchach powstały ponad 50 lat temu. Zostały zbudowane przez samych wędkarzy. Dzięki ich pieniądzom, pracy i zaangażowaniu na podmokłym terenie jest dziś miejsce do odpoczynku i relaksu. Z przystani korzysta ok. 300 członków dzielnicowych kół wędkarskich. Wypoczywają tam także ich rodziny.
- Jesteśmy związani z tym miejscem od kilkudziesięciu lat – mówi Stanisław Maculewicz z os. Słonecznego, prezes koła wędkarskiego nr 70. – Przychodziłem tu już jako kilkuletni chłopiec.
Wędkarze za własne pieniądze zagospodarowali teren, na którym są dziś przystanie, doprowadzili prąd i bieżącą wodę, wybudowali także garaże dla łódek i świetlice.
- Od lat 60. dzierżawimy te tereny, wiele lat pracowaliśmy aby wyglądały one tak jak dziś – mówi Edmund Smułczyński, wędkarz ze Śródmieścia. – A teraz to wszystko chcą nam bezprawnie zabrać.
W kwietniu ubiegłego roku miasto wypowiedziało wędkarzom umowę dzierżawy terenu, wzywając do opuszczenie przystani w terminie nie przekraczającym trzech miesięcy.
- W uzasadnieniu napisano, że tereny te są potrzebne do realizacji celów publicznych lub innych inwestycji zgodnych z planami zagospodarowania przestrzennego, co jest wierutnym kłamstwem – mówi oburzony Smułczyński. – Dowiedzieliśmy się, że teren ten ma zostać oddany Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Szczecinie. To jest niezgodne z planem zagospodarowanie przestrzennego, który przeznacza to miejsce na cele rekreacyjno- -sportowe.
- Kazano mam się stąd wynosić a nie dano nic w zamian – mówi Maculewicz. – Do sierpnia miało nas tu już nie być, a dopiero pod koniec października zaproponowano teren zastępczy. Rzeczoznawcy stwierdzili, że nie nadaje się on na przystanie.
Wędkarze są zbulwersowani decyzją miasta.
- Najłatwiej zabrać nam gotowe, zagospodarowane treny, zamiast samemu coś zrobić – mówi Henryk Hauzer, prezes koła wędkarskiego nr 55. – Z tego co nam wiadomo, RZGW na rozbudowę bazy potrzebuje jedynie ok. 1400 m kw. a teren który chcą nam zabrać jest ponad cztery razy większy.
W czerwcu wędkarze wystąpili do przewodniczącego rady miasta z prośbą o pomoc. Nie doczekali się odpowiedzi. Później wędkarze prosili radnych o zajęcie stanowiska w sprawie likwidacji przystani.
- Komisje stwierdziły, że powinno dojść do spotkania naszych zarządów z prezydentem – mówi Smułczyński. – Taką samą decyzję podjął Sąd Rejonowy, do którego wystąpiliśmy z pozwem oczekując sprawiedliwego potraktowania sprawy. Sąd zobowiązał prezydenta do rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Niestety do dziś do takiego spotkania nie doszło.
Jak twierdzi miasto rozmowy w sprawie likwidacji przystani nadal trwają. Magistrat zapewnia, że do spotkania z wędkarzami dojdzie na początku lutego.
Anna Gawriołek
Na zdjęciu od lewej: Henryk Hauzer z Podjuch, Edmund Smułczyński ze Śródmieścia i Stanisław Maculewicz z os. Słonecznego z przystaniami w Podjuchach są związani od lat. To m.in. dzięki ich pracy nad Regalicą powstały dwa miejsca rekreacyjne.
Fot. Gutek
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?