Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plac Kościuszki: Ręka pasażera została w drzwiach tramwaju

Redakcja MM
Redakcja MM
Pana Jacka spotkała przykra przygoda, gdy wchodził do tramwaju ...
Pana Jacka spotkała przykra przygoda, gdy wchodził do tramwaju ... Andrzej Szkocki
Pana Jacka spotkała przykra przygoda, gdy wchodził do tramwaju linii nr 7. Motorniczy zamknął drzwi. W ostatniej chwili wyrwał rękę.

Marek Jaszczyński
[email protected]

Do zdarzenia doszło na przystanku "Plac Kościuszki". Tramwaj zjeżdżał do zajezdni Pogodno. Według słów pana Jacka przyjechał dwie minuty przed czasem, o godzinie 19.34.

- Po otwarciu drzwi czekaliśmy razem z żoną, aby wysiadający pasażerowie mogli opuścić pojazd - tłumaczy Jacek Suszczyński. - Następnie chcieliśmy wsiąść.
Niestety, udało się to tylko żonie pana Jacka. Drzwi do wagonu zamknęły się przytrzaskując lewą rękę mężczyzny.

- Widząc to zdarzenie żona zaczęła naciskać przycisk otwierania drzwi, żeby zatrzymać tramwaj i uwolnić rękę. Mało tego, stojące na przystanku osoby próbowały zwrócić uwagę motorniczego na to zdarzenie. Bezskutecznie. Nie było żadnej reakcji kierowcy.

Pan Jacek na szczęście wyrwał rękę.

- Proszę mi powiedzieć, co byłoby, gdybym nie zdążył - zastanawia się pan Jacek. - Czy musi dojść do tragedii, aby motorniczy zauważył, że odpowiada za ludzkie życie?
W tramwajach jest monitoring, zdaniem naszego Czytelnika wystarczy obejrzeć zapis i wyciągnąć konsekwencje od pracownika za jego nieodpowiedzialne zachowanie. Jak opowiada, na skargi zwracane przez żonę, nie było reakcji motorniczego. Gdy o zdarzeniu poinformował dyspozytornię w Zajezdni Pogodno został - jak twierdzi - potraktowany bardzo nieuprzejmie.

- Myślę, że za poniesione szkody należy mi się rekompensata - zaznacza pan Jacek.

Zdarzenie, które opisał nasz Czytelnik przedstawiliśmy w kierownictwie spółki "Tramwaje Szczecińskie".

- Wyjaśniamy w jaki sposób doszło do incydentu - mówi Zbigniew Dąbrowski, zastępca prezesa ds. eksploatacji w spółce TS. - Po badaniu autokomputera okazało się, że tramwaj przyjechał cztery minuty później. Poza tym był to skład składający się z wagonów tatra: w których pasażer sam otwiera drzwi, które zamykają się po kilku sekundach. Motorniczy tylko daje zezwolenie na ich otwarcie. Nie mogą się zamknąć, gdy ktoś włoży rękę. A tym samym tramwaj nie może ruszyć. Nie można mówić, że mogło dojść do tragedii. Tatra przeszła próby techniczne: tzw. rewersowanie drzwi jest w porządku. Być może drzwi przytrzasnęły tylko torbę.

Do tematu wrócimy. Czekamy na wyjaśnienia motorniczego.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto