MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pasjonat ze Zdrojów remontuje jacht

von sadow
von sadow
Kupił wrak jachtu pełnomorskiego i w ogródku wyremontował go już prawie do stanu używalności. Realizuje swoje wielkie marzenie.

Rodzice szwagra Zbigniewa Kostki pochodzili z Lubelskiego, jednak on sam urodził się już w Szczecinie (19.01.1957 r.). Jego rodzice po wojnie przeprowadzili się z Lublina najpierw (za bratem ojca Stanisławem) do Karpacza (w Cieplicach Śląskich urodziła się moja przyszła żona Elżbieta), a następnie do Szczecina. Tu ich ojciec zatrudnił się w PŻM i zaczął pływać na statkach. Zbyszek od dzieciństwa żył w atmosferze opowieści ojca o morskich przygodach, egzotycznych portach, o innym życiu niż w komunizmie. Opowieści ojca rozpalały dziecięcą wyobraźnię i wreszcie morskie przygody stały się jego fobią i pasją.

Jednak w 1967 r. rodzice rozchodzą się i ojciec zawozi dzieci do Lublina. Elżbietę matka zabiera do Szczecina już po roku, Zbyszek zostaje w Lublinie u dziadków aż do 1972 r. Po powrocie do Szczecina kończy szkołę średnią i rozpoczyna studia na Politechnice w Koszalinie. W tym czasie kończy kurs żeglarski, a następnie sternika jachtowego, poznaje też swoją przyszłą żonę Jadwigę. Jednak ślub Zbyszek wziął dopiero parę miesięcy po narodzinach ich syna Tomka w 1979 r.

Zbyszek całe życie był wodniakiem i marzył o długich rejsach po morzu, jednak jego żona Jadwiga panicznie bała się wody, podobnie jak początkowo jego synowie Tomek i Jacek. Jednak Zbyszek myślał, że małymi krokami przekona chociaż swoich synów do wodniactwa. Z wielkimi problemami nauczył ich pływać, a nawet udało mu się namówić ich na kurs żeglarski i nurków. Po ucieczce w 1986 r do RFN i ściągnięciu rodziny w 1990 r., Zbyszek próbował z synów zrobić wodniaków, jednak nie udało mu się zaszczepić w nich zamiłowania do sportów wodnych. Pozostał osamotniony w swojej pasji, lecz nie zrezygnował.

Już w 1991 r. przyjechał na pierwszy urlop do Polski i spędziliśmy z nim dwa tygodnie na przystani Pogoni, gdzie wynajął żaglówkę, którą pływaliśmy po jeziorze Dąbskim. Wkrótce kupił ćwiartkę domu w Zdrojach (później dokupił drugą ćwiartkę) i parcelę rekreacyjną nad Ińskiem. No i zaczął kupować sprzęt żeglarski, najpierw gumowy katamaran, ponton, następnie pierwszą żaglówkę, potem duży katamaran, ale cały czas marzył o jachcie pełnomorskim, którym mógłby pływać samotnie po morzach i oceanach. Rodzina uważała jego zakupy sprzętu żeglarskiego za niegroźne fanaberie pasjonata żeglarstwa.

Gdy był na wycieczce w USA, miał okazję kupić tanio jacht pełnomorski, lecz jego rodzina nie wyraziła zgody na ten zakup i nie przesłała mu pieniędzy na zaliczkę.

W kwietniu 2006 r. kupił bez wiedzy rodziny za 4600 euro (zaciągając 3000 euro pożyczki) jacht pełnomorski, a właściwie kadłub jachtu, bez silnika, masztu, żagli, steru, wyposażenia wewnętrznego i zewnętrznego z dziurą w wewnętrznym kadłubie po zerwaniu kila (kil naprawił poprzedni właściciel), bez dokumentacji i dokumentów. Jacht przewiózł do Polski, do Zdrojów i postawił w ogródku przydomowym. Ponieważ wtedy nie pracował, rodzina postawiła mu ultimatum, musi sam spłacić swoją pożyczkę. Przez półtora roku Zbyszek sumiennie pracował, aby spłacić pożyczkę, a my zakładaliśmy się czy jego jacht kiedykolwiek spłynie na wodę, czy zostanie już tylko miłym urozmaiceniem krajobrazu Zdrojów.

Nie wierzyliśmy w jego determinację, a on konsekwentnie jeździł po marinach i zlotach żaglowców, robił zdjęcia wyposażenia jachtów (zamiast niedostępnej dokumentacji), kompletował wyposażenie i zbierał informacje o jachtingu. Kupił maszt, dwa silniki, barierki zewnętrzne i inne elementy wyposażenia. Oczyścił kadłub, zaszpachlował, pokrył specjalnym lakierem, zamontował instalacje wewnętrzne, szkutnik wykonał mu ster i siedzenie zakrywające dziurę w kadłubie.

Zbyszek wygłasza nierealne - moim zdaniem - obietnice, że popłynie jachtem na zlot żaglowców w sierpniu do Świnoujścia, ale coraz bardziej zaczynamy wierzyć, że mu się uda, że za dwa - trzy lata jacht spłynie na wodę i Zbyszek będzie mógł żeglować nim, na razie po morzach.

Czy starczy mu determinacji i pieniędzy, aby wprowadzić swoje marzenie w życie, bez poparcia i pomocy rodziny. Czy jego pasja do żeglarstwa znajdzie swoje ukoronowanie w samotnym żaglowaniu, zobaczymy już w niedługiej przyszłości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto