Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panu się nie należy

GJ
GJ
Jan Chomicz nigdy nie będzie miał w pełni sprawnej dłoni. Firma ubezpieczeniowa nie chce jednak wypłacić odszkodowania, bo nasz Czytelnik naprawiał auto w garażu, a nie na ulicy.

Pan Jan pokazuje lewą dłoń. Widać na niej jeszcze blizny, mały palec się nie zgina i nigdy już nie będzie w pełni sprawny. Wszystko stało się kilka miesięcy temu.

– Wracałem do domu 29 listopada, kiedy nagle usłyszałem, że coś w aucie stuka – opowiada Jan Chomicz. – Nie miałem jak dostać się pod samochód, więc dojechałem do garażu i wjechałem na kanał.

Pan Jan wszedł pod samochód, żeby zobaczyć, co powoduje stukot. Po kilku minutach elektrownia wyłączyła światło. Pan Jan próbował po omacku wyjść z kanału. Poślizgnął się i otarł ręką o podwozie auta. Natychmiast trafił do szpitala przy Unii Lubelskiej. Rana okazała się bardzo poważna. Okazało się, że było to otwarte złamanie palca.

– Do ręki wsadzili druty – opowiada pan Jan. – Teraz nie mogę zginać palca. Chodziłem długo na rehabilitację, ale to nic nie daje.

Jan Chomicz zwrócił się o odszkodowanie do firmy HDI Samopomoc, w której jest ubezpieczony od nieszczęśliwych wypadków. Ta nie przyznała jednak ubezpieczenia. W uzasadnieniu napisano, że składka NW obejmuje „trwałe następstwa nieszczęśliwych wypadków powstałe z ruchem pojazdu mechanicznego, polegające na uszkodzeniu ciała lub rozstroju zdrowia powodujące trwały uszczerbek na zdrowiu lub śmierć ubezpieczonego – kierowcy i/lub pojazdu mechanicznego". Ubezpieczeniem objęte są także (…) naprawa pojazdu, spowodowana awarią samochodu w czasie jazdy.

– Kiedy do nich zadzwoniłem, powiedzieli, że gdyby to się stało na drodze, dostałbym odszkodowanie – żali się mężczyzna. – Więc miałem skłamać? Co za różnica, gdzie to się stało: na drodze czy w garażu? Wychodzi na to, że człowiek cierpi za prawdomówność.

Pan Jan odwołał się od tej decyzji. – Napisałem, że przecież jeśli pojazd się naprawia to nie na drodze tylko w garażu, przecież muszą być do tego odpowiednie warunki. Przez telefon powiedzieli, że mogłem napisać, że stało się to w innych okolicznościach. Ale przecież nie będę kłamał. Firma jest jednak nieugięta.

– Za poślizgnięcie się w kanale nie przysługuje odszkodowanie – mówi Michał Noniewicz, dyrektor okręgowego oddziału firmy HDI w Koszalinie.

Według miejskiego rzecznika praw konsumentów sprawa jest dość trudna, ale prawdopodobnie pan Jan ma rację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto