Pierwsze informacje o zamiarze likwidacji szkół pojawiły się w połowie stycznia. Na początku mowa była jedynie o świecących pustkami i źle kształcących liceach profilowanych. Wśród nich pojawiła się jednak szkoła, która od razu wzbudziła kontrowersje – Zespół Szkół Zawodowych przy ul. Niemierzyńskiej wraz z XXI LO.
Uczniowie, nauczyciele i rodzice natychmiast pojawili się na obradach komisji oświaty Rady Miasta i już wtedy próbowali przekonać radnych, żeby nie zamykali ich szkoły. Po raz pierwszy pojawiły się w ich ustach argumenty, które potem były powtarzane przez przedstawicieli kolejnych placówek: młodzież, szczególnie słabsza, a także maluchy w podstawówkach potrzebują szkół mniejszych, bardziej „rodzinnych”. Przenosiny do innych placówek to dodatkowy stres, który na pewno nie wpłynie pozytywnie na wyniki w nauce.
Rodzice i uczniowie nie po to wybierali tę szkołę, żeby potem trafić do zupełnie innej. Kiedy wśród listy przeznaczonych do likwidacji szkół pojawiły się podstawówki i gimnazja, doszedł argument bezpieczeństwa, zarówno w nowych szkołach, nazywanych przez rodziców „molochami” jak i w drodze do nich. W końcu, wraz z propozycją prywatyzacji pięciu przedszkoli – argument finansowy.
- Potrzebna jest racjonalizacja wydatków w szczecińskiej oświacie – odpowiadała na wszystkie pytania wiceprezydent Szczecina Elżbieta Masojć. – W szkołach jest coraz mniej dzieci a my nie możemy utrzymywać w połowie pustych budynków.
Hasło „niż demograficzny” pojawiało się we wszystkich wypowiedziach przedstawicieli prezydenta i Urzędu Miasta, którzy rozjechali się po szkołach z informacjami o planowanej likwidacji. W poszczególnych przypadkach dochodziły kolejne argumenty: mało chętnych do nauki w szkole – Gimnazjum nr 4, duże koszty utrzymania i mało dzieci z rejonu – SP 21, czy SP 49, konieczność rozdzielenia szkół podstawowych od gimnazjów – SP36, SP72, GM38, GM28 i GM25.
Obiecywano, że dzieciom nie stanie się krzywda – do innych, wskazanych przez miasto placówek, będą przenoszone całymi klasami, wraz z wychowawcami. Miasto zapewniało również, że całe „zaoszczędzone” na likwidacji pieniądze zostaną w oświacie. Miałyby więc zostać wydane np. na dodatkowych psychologów, którzy pomogą przeniesionym uczniom w odnalezieniu się w nowej sytuacji. Rodziców to nie przekonywało.
Debaty i dyskusje toczyły się najpierw w szkołach, potem przeniosły się do Urzędu Miasta. Rodzice uczestniczyli aktywnie w obradach komisji edukacji. Starali się dotrzeć do pojedynczych radnych, kuratora, a także samego prezydenta. Jak się okazało podczas piątkowej sesji Rady Miasta – bezskutecznie.
Raport specjalny MM. - Wszystko o likwidacji szkół:
- Radni za likwidacją szkół
- Nie mogę się kierować emocjami
- Radni się skompromitowali
- Kto jak głosował - którzy radni zdecydowali o likwidacji szczecińskich szkół (PDF)
Zobacz zdjęcia:
Czytaj też:
- Sesja o oświacie: Dwie szkoły do likwidacji
- Sesja o oświacie: Rodzice kontra Krzystek
- Radni decydują o losie szkół
- Rodzice mają prawo do protestu
Blogi:
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?