Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oddał swój szpik kostny i uratował życie choremu chłopcu

Paulina Targaszewska
Andrzej Szkocki
Piotr Kuternowski uratował życie 7-letniemu Mikołajowi spod Ostrołęki, który cierpiał na białaczkę. Dawca szpiku może spotkać się z biorcą po dwóch latach od przeszczepu, o ile obie strony wyrażą taką chęć.

- Odliczałem dni do spotkania z Mikołajem, bo tak ma na imię chłopiec, któremu oddałem swój szpik - mówi Piotr Kuternowski. - Rodzina Mikołaja także bardzo chciała poznać człowieka, dzięki któremu ich chore dziecko wciąż żyje. Do spotkania doszło w czerwcu ubiegłego roku.

- Mikołaj razem z rodziną mieszka niedaleko Ostrołęki -opowiada Piotr. - Kiedy otrzymałem numer do jego mamy, od razu do niej zadzwoniłem. Gdy tylko dowiedziała się kim jestem, rozpłakała się. Nie dało się opanować łez.

Na spotkanie umówili się w Warszawie. Stamtąd razem pojechali do Mikołaja. Chłopiec w marcu skończy 9 lat.

- Co ciekawe szpik kostny oddałem mu 26 marca 2012 roku, dokładnie dwa dni po jego 7. urodzinach. Jak się okazało to był dla niego najlepszy prezent- mówi Piotr.

Mikołaj bardzo ucieszył się na widok Piotra. Z zainteresowaniem zaczął mu się przyglądać. Choć to chłopiec z zespołem Downa, jest bardzo otwarty, chętnie żartuje, szybko zżył się z Piotrem.

- Mikołaj wraz z moim szpikiem kostnym przejął moją grupę krwi - opowiada Piotr. - Wcześniej była to RH- teraz ma RH+. Od czasu przeszczepu szpiku kostnego stał się też bardziej rozgadany. Jego rodzina śmieje się, że to przez mój szpik, bo ja od dziecka gadam jak najęty (śmiech).

Mikołaj chorował na białaczkę. Długie miesiące spędził w szpitalu. Musiał przebywać w specjalnych, sterylnych warunkach, żeby nie zarazić się żadną chorobą. Przeszczep szpiku był dla niego jedyną szansą na wyleczenie. Dzięki Piotrowi chłopiec jest teraz zdrowy. Nie grozi mu już śmierć.Zyskał nowe życie i nowego brata.

- Mikołaj i jego rodzina to fantastyczni ludzie - podkreśla

Piotr. - Czuję, że mam w nich drugą rodzinę. Jesteśmy ze sobą w stałym kontakcie, świetnie się rozumiemy, regularnie ze sobą rozmawiamy, chociaż dzieli nas blisko 600 km.

Piotr od lat jest Honorowym Dawcą Krwi. Oddał jej już ponad 30 litrów. To właśnie w Regionalnym Centrum Honorowego Krwiodawstwa dowiedział się o możliwości zarejestrowania jako potencjalny dawca szpiku.

- Mam trzech braci: bliźniaka Pawła, Jacka i Marka, któryjest w śpiączce - opowiada Piotr. - Marek zachorował, kiedy miał 30lat. Znalazły się wtedy osoby, które mu pomogły. Pomyślałem wówczas, że ja też powinienem komuś pomóc. Podczas wizyty w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa w Szczecinie zobaczyłem plakat dotyczący rejestracji jako potencjalny dawca szpiku. Od razu poczułem, że powinienem to zrobić. Wypełniłem więc odpowiedni formularz, oddałem krew do badań a później o tym zapomniałem.

Minęło 6 lat. I nagle zadzwonił telefon Piotra. Dostał informację, że w Polsce jest dziecko, któremu jego szpik może uratować życie.

- To było 7 lutego 2012 roku -wspomina Piotr. -Byłem wtedy w pracy. W pierwszym momencie ogarnęło mnie zdziwienie, bo już zdążyłem zapomnieć, że kilka lat temu zarejestrowałem się jako dawca. A później ogarnęła mnie euforia. Bez namysłu zgodziłem się oddać szpik.

Zaczęły się więc badania krwi -najpierw pobrano ją w Szczecinie. Trzeba było sprawdzić zgodność antygenową. Po miesiącu przyszły wyniki - wszystko było w porządku. Niedługo później Piotr pojechał do kliniki do Gdańska, gdzie pobrano mu szpik kostny z talerza biodrowego. Tym sposobem pobiera się szpik kostny, kiedy biorcą jest dziecko. Inna metoda to pobranie szpiku kostnego z krwi obwodowej.

- Przed zabiegiem musiałem oczywiście przejść szereg badań. Rozmawiałem też z lekarzami o ewentualnych powikłaniach oddania szpiku - opowiada Piotr. -Pewnie, że się stresowałem. Nerwów nie brakowało, ale wiedziałem, że jestem pod dobrą opieką.

Zabieg odbył się ze znieczuleniem ogólnym. Trwał 90 minut.

Później Piotr na 6 godzin trafił do sali wybudzeń.

- Nie brałem żadnych środków przeciwbólowych, bo nie były mi potrzebne - mówi. - Czułem pewien dyskomfort przez pewien czas,ale nie był to jakiś silny ból.

Czy zgodziłby się jeszcze raz zostać dawcą?

- Cały czas coś mi mówi, że mam jeszcze jednego genetycznego bliźniaka, któremu oddam mój szpik - mówi z uśmiechem Piotr. - Jeśli tylko się o tym dowiem, nie zawaham się ani sekundy!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto