Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oddajcie boisko!

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Mieszkańcy ulic Janickiego, Rostworowskiego, Brzozowskiego i Goszczyńskiego,gdzie mieszka kilkaset rodzin, nie mają w sąsiedztwie boiska do piłki nożnej.

Najciekawsze jest to, że boisko było i służyło mieszkańcom przez dziesięciolecia. Mimo, że za czasów PRL nawierzchnia posypana była żużlem (dziś startym w pył), a zamiast bramek były kosze, to młodzież radziła sobie sama i grała w piłkę nożną, nie w koszykówkę. Boiskiem nikt z władz się nie zajmował. To młodzież grająca na tym boisku o nie dbała. Usunięto kosze, powiększono boisko, wkopano drewniane bramki, które niebawem zastąpiono metalowymi (wykonanymi w geście dobrej woli przez pracowników ówczesnego jeszcze ABK-15), budowano nawet prowizoryczne ogrodzenia, aby piłka nie uciekała ze skarpy.

Metalowe bramki, które służyły przez wiele lat, były podniszczone, widać było pęknięcia spawów, lecz grało się dalej. Problem zaczął się w 2005 r. gdy mieszkańcom bloku przy ul. Janickiego 11 spadająca ze skarpy piłka i zbiegająca po nią młodzież zaczęły przeszkadzać bardziej niż zwykle. Z własnych pieniędzy zafundowali skromne ogrodzenie skarpy. Najwidoczniej to nie wystarczyło. W 2006 r. zaprosili telewizję, aby nagłośnić sprawę boiska. Po tej interwencji ZBiLK-15 wykonał nowe ogrodzenie skarpy (na całej jej długości, nie tylko przy boisku) i usunął bramki. Ku zdziwieniu mieszkańców nowych bramek nie wstawiono i boiska do dziś nie ma. Młodzież ma do dyspozycji tylko ogrodzenie za 6000 zł, które zostało zniszczone już w pierwszym tygodniu istnienia (powodem było złe wykonanie oraz dzieci, które znudzone zamiast grać w piłkę wieszały się na płocie).

Postanowiłem zainterweniować w sprawie boiska samodzielnie. Udałem się do zarządcy okolicznych wspólnot mieszkaniowych, który na wstępie powiedział mi, że do urzędu miejskiego nie mam po co iść, bo odeślą mnie z kwitkiem. Wspomniał również, że sprawa boiska nie leży w jego gestii tylko w gestii ZBiLK-15. Mimo swej bezsilności, zarządca zaoferował swą pomoc. Następnie udałem się do ZBiLK-15.

Po rozmowie z pracownicą ZBiLK-15 okazało się, że boiska nie ma i nie będzie gdyż: „nie ma na to pieniędzy, nie ma kto o nie dbać, w razie wypadku ZBiLK-15 nie chce ponosić odpowiedzialności, a najlepiej aby boiskiem zarządzali, mieli na własność i ponosili pełną odpowiedzialność mieszkańcy”. Panią, z którą rozmawiałem, każde napomnienie o młodzieży doprowadzało do furii. Najwidoczniej młodzież kojarzy jej się tylko z chuliganami, wandalami i pijakami. Nie widziała ona nic dobrego w tworzeniu boisk dla młodzieży, ogrodzonych placów zabaw, piaskownic czy wybiegów dla psów. Każdorazowo zbywała mnie słowami „brak pieniędzy” lub „i tak zniszczą”. Jaki jest sens istnienia ZBiLK skoro ich głównym celem jest wyzbycie się odpowiedzialności, a metodami nie jest ogradzanie piaskownic tylko ich zasypywanie oraz wykopywanie bramek, bo jak nie ma boiska to nie ma problemu? Teraz na terenie boiska stoją zaparkowane samochody, a mieszkańcy wyprowadzają na nim psy. Odległa o 50 metrów piaskownica została zasypana ziemią i wysiana trawą, o placu zabaw nie ma co mówić, gdyż nie istnieje od lat (trzy huśtawki, zjeżdżalnia). Murki oblewane są olejami silnikowymi, aby nie było gdzie usiąść. Ławek również nie ma od lat (wyrwane przez tych samych mieszkańców, co leją olej, nie przez „chuliganów”), gdyż wieczorami ludzie piją na nich piwo i hałasują. Terenu nikt nie sprząta, pełno tu szkieł, liści i odpadków.

Marcin Szczepaniak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto