Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ochroniarze nazwali jej córkę „wieśniaczką”, która „drze ryja”

Redakcja
Ochroniarze nie chcieli wpuścić samochodu z niepełnosprawną ...
Ochroniarze nie chcieli wpuścić samochodu z niepełnosprawną ... Andrzej Szkocki
Ochroniarze nie chcieli wpuścić samochodu z niepełnosprawną pacjentką na teren szpitala na Pomorzanach, bo nie było miejsc.

Jej córkę nazwali „wieśniaczką”, która „drze ryja”. Kobieta napisała skargę. Teraz skończy się samowolka.

Pani Agnieszka z mamą regularnie bywają w szpitalu przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Jej mama choruje na nadciśnienie, ma ogromne problemy w poruszaniu się, chodzi o lasce, jest niedowidząca – na jedno oko nie widzi wcale.

Problemy z parkowaniem pani Agnieszka miała już wielokrotnie, kiedy przyjeżdżała z mamą do szpitala. Zawsze jednak odpuszczała i nie podejmowała dyskusji z ochroniarzami. We wtorek ich zachowanie było tak karygodne, że postanowiła inaczej i napisała skargę.

– Przyjechałyśmy na planową wizytę w poradni nefrologicznej – relacjonuje pani Agnieszka. – Mama posiada orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności. Samochód, którym jechałam jest prawidłowo oznakowany, za przednią szybą znajdowała się karta parkingowa osoby niepełnosprawnej.

Gdy podjechała do bramy, pracownik ochrony odmówił jej prawa do wjazdu, gdyż jak stwierdził, było już za dużo samochodów. Kobieta objechała najbliższe parkingi – miejsce się jednak nie znalazło.

– Podjechałam znów pod bramę i błagałam ochroniarza, żeby wpuścił nas do szpitala, obiecałam, że zostawię mamę przed oddziałem, a sama wyjadę – dodaje rozgoryczona kobieta. – Na to ochroniarz odparł, że on nie ma żadnej gwarancji, że wyjadę i mam odjechać i nie blokować wjazdu, bo wezwie policję. Pan spojrzał na tablice rejestracyjne na moim samochodzie i spytał się skąd jestem. Odparłam, że z Myśliborza, na co on stwierdził, że zachowuję się jak wieśniak i takie zachowanie to może uchodzić tylko na wsi, a nie w mieście. Kiedy powiedziałam, że nie życzę sobie takich odzywek, pan stwierdził, że „drzeć ryja to ja mogę u siebie”.

Jak to możliwe, że zakazuje się wjazdu na teren szpitala chorym? Skontaktowaliśmy się z dyrekcją szpitala, usłyszeliśmy że pismo pani Agnieszki dotarło. Reakcja była natychmiastowa.

– Ochroniarze popełnili błąd, zachowali się niegrzecznie i zostali pouczeni. Dyrektor naszego szpitala przeprowadził z nimi rozmowy, przypomniał o zasadach kontrolowania wjazdu na teren szpitala i wypisał ochroniarzom dokładnie, w jaki sposób sprawdzać, czy dana osoba ma prawo przejechać przez bramę – mówi prof. Florian Czerwiński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala na Pomorzanach. – Oczywiście pani, która zgłosiła problem otrzyma od nas pisemną odpowiedź oraz przeprosiny.

Prof. Czerwiński zaznacza, że każda osoba, której pojazd oznakowany jest specjalną kartą osoby niepełnosprawnej musi zostać wpuszczona na teren szpitala. Ochroniarze powinni to respektować.

– Kilka razy sam z nimi na ten temat rozmawiałem już wcześniej. Wiem dobrze, że niestety nie wywiązują się ze swoich obowiązków, za które biorą pieniądze – dodaje profesor. – Wpuszczają na teren szpitala, np. pracowników remontów czy osoby prywatne. Po takiej sytuacji już na pewno będą przeprowadzać wnikliwą kontrolę – przepustki za każdym razem będą sprawdzane czytnikiem.

Obserwując bramę wjazdową do szpitala na Pomorzanach można zobaczyć, że bez problemu wpuszczane są np. taksówki oraz samochody bez karty osoby niepełnosprawnej czy przepustki. To ma się zmienić.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto