Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O dwa centymetry za mało

GJ
GJ
Podjazd pod schody i szersze drzwi windy ułatwiłyby życie niepełnosprawnej kobiecie. Jej mąż stara się o to już siedem miesięcy.

Maria, żona pana Andrzeja, od siedemnastu lat choruje na stwardnienie rozsiane. Od maja tego roku potrzebuje wózka inwalidzkiego, żeby wyjść z domu. I tu pojawia się problem. Państwo Biernat mieszkają na szóstym piętrze. Żeby wjechać wózkiem do windy, pan Andrzej musi się nieźle nagimnastykować, bo automatyczne drzwi windy są za ciasne. Wózek ma 65 centymetrów szerokości, a otwarte drzwi 63 cm. Drzwi można jeszcze lekko rozszerzyć, ale na niewiele się to zdaje. W takiej sytuacji jednocześnie trzeba trzymać drzwi windy i wjeżdżać do niej wózkiem.

– Napisałem pismo do spółdzielni. Odpisano mi, że konstrukcja nie pozwala, żeby otwierały się szerzej – żali się Andrzej Biernat. – Zbywają mnie.

Zarząd spółdzielni tłumaczy, że drzwi windy już rozszerzono do granicy bezpieczeństwa. Nic więcej nie można zrobić.

– Ograniczają nas przepisy. Zrobiliśmy ile można w tej sprawie – tłumaczy Paweł Sawiński, zastępca prezesa SSM. – Jeśli pozwolimy na więcej, to inspektorzy z Urzędu Dozoru Technicznego nie wydadzą zgody na korzystanie z windy. Pan Biernat musi przywyknąć do takiej sytuacji.

Po problemach z windą pojawiają się następne. Budynki typu „leningrad” mają wysoki parter, a schody dość strome. Pokonanie tej przeszkody wymaga od pana Andrzeja nie lada wysiłku. Za każdym razem pani Maria musi zsiąść z wózka i poczekać aż mąż sprowadzi go na dół. Potem pan Andrzej pomaga zejść żonie ze schodów.

– To dla nas duży problem. Jeśli żona czuje się dość dobrze, może na parę minut zsiąść z wózka i poczekać – tłumaczy mężczyzna. – Chciałbym żeby spółdzielnia zamontowała nam tu podjazd. Nie taki na stałe, ale ruchomy, składany gdy się go nie używa. To ułatwiło by nam życie.

W tej sprawie pan Biernat też wysłał pismo do spółdzielni. Zrobił nawet projekt podjazdu. Dołączył rysunek i wyliczenia. Zarząd SSM rozpatrzył wniosek pana Andrzeja i zlecił wykonanie podjazdu.

– Przysłali stolarza – mówi Andrzej Biernat. – Ale chciał zrobić prymitywny podjazd ze sklejki, z którego nie dałoby się w ogóle korzystać. Nie wziął pod uwagę mojego projektu. Nie dałbym rady podjechać wózkiem z żoną.

Według spółdzielni wykonanie podjazdu zgodnie z projektem pana Biernata jest niemożliwe.

– Trzeba by przebudować klatkę schodową i wejście do budynku – tłumaczy Paweł Sawiński. – To niewykonalne. Budynek został tak zbudowany i nic na to nie poradzimy.

W takiej sytuacji potrzebne było inne rozwiązanie.

– Całość będzie wykonana ze sklejki i wzmocniona drewnianymi belkami – tłumaczy Paweł Sawiński. – Konstrukcja musi być jednocześnie mocna, lekka i bezpieczna dla użytkowników. Znaleźliśmy kompromis między projektem pana Biernata a tym, co proponował stolarz.

Bój o podjazd i drzwi windy trwa już od ośmiu miesięcy. Spółdzielnia obiecała, że montaż podjazdu zakończą do 5 stycznia 2007 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto