Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie pytają ich o zdanie

Robert Duchowski
Robert Duchowski
We wrześniu z oświatowej mapy miasta zniknie kilka szkół. Władze miasta tłumaczą to oszczędnościami. Dzieci, nauczyciele i rodzice zapowiadają walkę.

Pierwsi o planowanym zamknięciu swojej szkoły dowiedzieli się, z prasy, uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych przy ul. Niemierzyńskiej. Po wakacjach część z nich ma być przeniesiona do podobnej placówki na Pomorzanach, pozostali na Sowińskiego. Na niekorzyść szkoły świadczyć miała słaba zdawalność matur i mały nabór. Uczniowie nie chcą rozstawać się ze szkołą.

Ania Amroziewicz uczy się teraz w drugiej klasie. Po gimnazjum dostała się do technikum ekonomicznego. I ona i jej mama cieszyły się, „bo to dobra szkoła i daje zawód”. Dziewczyna szybko jednak zauważyła, że nie zagrzeje tam miejsca na dłużej.

– Na pierwszej lekcji usłyszałam, że i tak połowa z nas nie zda – wspomina Ania.

Ostatecznie dziewczyna nie zdała z angielskiego. Nie chciała jednak powtarzać klasy w tej samej szkole. Podobnie jak Ania, na Niemierzyńską trafił Marcin Nowakowski. Wcześniej uczył się w liceum profilowanym na kierunku zarządzanie informacją.

– Odpowiadał mi profil – mówi. – Ale nie bardzo przykładałem się do nauki i nie zdałem.

Ania myśli o studiach. Najchętniej na Akademii Rolniczej. Również Marcin wziął się za naukę.

– Zrozumiałem, że muszę coś ze sobą zrobić – mówi. – Teraz całkiem nieźle mi idzie. To dobre miejsce dla uczniów słabszych, którzy jednak chcą czegoś się nauczyć.

Ale szkoła przyciąga nie tylko słabych uczniów. Od roku uczy się tutaj także Krzysiek Nowak. Laureat olimpiad z historii i geografii przeniósł się na Niemierzyńską z II LO.

– Postanowiłem zmienić profil klasy i tutaj znalazłem najbardziej mi odpowiadający – tłumaczy. – Mam szansę rozwijać się w tych kierunkach, które mnie interesują i czas na pozaszkolne zainteresowania.

Wszyscy zgodnie potwierdzają, że nie chcą zmieniać szkoły. Boją się jak zostaną przyjęci przez „obcych” uczniów i nauczycieli.

Już teraz rodzice, np. przewidzianego do zamknięcia Gimnazjum nr 4 przy al. Piastów, zapowiadają protesty. Jeszcze głośniejszych należy się spodziewać wśród rodziców maluchów uczących się w SP 21, czy SP 49.

– Są szkoły, które mają możliwość co roku utworzyć np. po pięć oddziałów, a udaje im się zebrać uczniów ledwo na dwa – tłumaczy Lidia Rogaś, dyrektor wydziału oświaty UM.

W mieście jest coraz mniej dzieci. Ale są też inne czynniki. Rodzice chętniej wybierają szkoły lepsze, a słabsze zaczynają świecić pustkami.

Decyzja o zamknięciu szkół musi być przyjęta przez Radę Miasta. Potem ma ją jeszcze zatwierdzić kurator oświaty i jeszcze raz radni. Uczniowie i nauczyciele przewidzianych do likwidacji szkół mówią jednoznacznie.

– Naszym uczniom taka zmiana nie wyjdzie na dobre.

O swoją przyszłość martwią się również pracownicy przewidzianych do likwidacji placówek. Do walki o szkoły włączają się też rodzice. I na Niemierzyńskiej i na Piastów już powstają listy protestacyjne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto