Nasze miasto jest brudne

Pospacerowałem rano po różnych zakamarkach rejonów zielonych w okolicy mojego osiedla. Na tym przykładzie mogę powiedzieć, że Szczecin jest tragicznie brudny. TRAGICZNIE BRUDNY!!!! Na wszystkich skrawkach zieleni jest pełno worków foliowych, butelek plastikowych, rozbitych butelek szklanych (głównie po piwie) i  puszek. W bardziej ukrytych zakamarkach leżą stare lodówki, sprzęt RTV, futryny drzwi, a nawet zdechły wilczór.

Powtarzam jeszcze raz – jest tragicznie brudno. Miasto nie daje sobie rady z czystością. Co się dziwić, że na różnych poboczach są śmietniska, kiedy i w centrum miasta jest tak samo.

Brak kultury współżycia, przystanki autobusowe i tramwajowe brudne do bólu. Na przystanku tramwajowym linii numer 6 w stronę dworca przy Wyszyńskiego leżą tysiące petów, jakby ktoś je posiał. No i ten słynny kiosk obrobiony przez gołębie, w którym na powystawianych skrzynkach z owocami ciągle siedzi pełno gołębi.

Nocami w rejon ulicy Twardowskiego bez przerwy dowożone są worki ze śmieciami. Wyrzuca się  tam także stare kafelki glazury. Złomiarze rozbierają  stare lodówki a plastik i styropian porozrzucany jest po całym terenie. Nie brakuje też starych opon samochodowych. Przy torach na Twardowskiego w stronę 26 kwietnia jest wiecznie brudno, nikt o tą ulicę nie dba.

Po południu pojechałem na spacer do Bartoszewa. Malownicze jeziorko i co? Ano to samo co w mieście. Brud na każdym kroku. Takie same śmieci jak w centrum. Więcej tylko miejsc po ogniskach.

Ludzie opamiętajcie się trochę, bo całkowicie utoniemy w śmieciach.

MR