Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najmniejsze są najlepsze

tkrawczyk
tkrawczyk
Działa nieprzerwanie od 1909 roku. Po niemal stu latach przy ul. Wojska Polskiego 2 wciąż panuje niepowtarzalna atmosfera, którą w swoim wierszu „Małe kina” opisał Konstanty Ildefons Gałczyński.

Miało wielu właścicieli, grano tu różne filmy. Mogłoby się wydawać, że nie zniesie rywalizacji z dużymi multipleksami. Pionier postawił jednak na oryginalność. Jest wierny swoim klientom. A klienci kochają „pionierka” za to, że przestają być w nim anonimowi.

„Jakże tu miło się wtulić”

Pionier ma 97 lat. Nie zachowały się jednak żadne zdjęcia kina sprzed lat dziewięćdziesiątych.
- Dużo bym oddał za taką fotografię - mówi Jerzy Miśkiewicz, współwłaściciel. - Wątpię jednak, że takowe jeszcze gdzieś się zachowały.

Zdjęcia nie są jednak istotne. Ważne, że kino wciąż istnieje. Klienci bardzo cenią sobie to miejsce ze względu na atmosferę i repertuar. Ten dobierają właściciele. Starają się, żeby były to filmy artystyczne i ciekawe.

- Pamiętam, gdy raz mieliśmy film „Głupi i głupszy” - opowiada pan Jerzy. - Dostawałem szału, kiedy to oglądałem. Obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie sprowadzę czegoś takiego.

Oprócz "głupich komedii" nie ma tutaj horrorów. Są za to filmy europejskie. Zazwyczaj takie, które nie są grane w innych kinach.

„Z pluszem czerwonym jak serce”

Po 2000 roku w Szczecinie zaczęły pojawiać się duże kina - multipleksy. W 2001 roku kino zostało całkowicie wyremontowane. Odnowiono prawie wszystko. Pojawił się nowoczesny sprzęt nagłaśniający, klimatyzacja. Część ścian pomalowano na kolor czerwono-złoty, drugą stronę na srebrny.

- To taki symbol połączenia przeszłości „pionierka” z jego przyszłością - zastrzega właściciel.
Właściciele wpadli na pomysł, żeby w znajdującej się w piwnicy starej kotłowni zrobić drugą salę. Tak też się stało. Zyskała nawet własną nazwę: „kiniarnia”.

Zarówno w górnej, jak i w dolnej sali fotele i krzesła mają nadal kolor czerwony, dokładnie, tak jak dziewięćdziesiąt siedem lat temu. Tak jak w wierszu Gałczyńskiego. Przy okazji remontu pan Jerzy zainteresował się wiekiem kina.

- Napisaliśmy do osób odpowiedzialnych za księgę rekordów Guinnesa zapytanie o najstarsze na świecie kino - opowiada Jerzy Miśkiewicz. - Dowiedzieliśmy się, że najstarsze jest w Londynie. Było jednak o kilka miesięcy młodsze od Pioniera.

Trzeba więc było udowodnić wiek kina. Sam fakt, że działało ono od 26 września 1909 roku nie wystarczył. Trzeba było wykazać, że przez niemal sto lat kino działało nieprzerwanie.

- Długie godziny przesiedzieliśmy w Książnicy - opowiada Miśkiewicz. - Trzeba było odnaleźć odpowiednie dokumenty. Szukaliśmy wszędzie, gdzie się da. I udało się. W sierpniu zeszłego roku z Francji dotarły do nas wspaniałe wieści: dostaliśmy certyfikat księgi rekordów Guinnesa. Od tamtej pory Pionier jest oficjalnie najstarszym kinem na świecie. Jesteśmy z tego bardzo dumni.

„Szeleszczą gaje kinowe”

Po remoncie wiele emocji wśród mieszkańców miasta wzbudziła nowa mała sala w kinie Pionier: kiniarnia. Najpierw trzeba zejść do piwnicy. Przechodząc przez kotarę, widz nagle znajduje się w zupełnie innym świecie. Od razu rzuca się w oczy stary projektor. Stoi na środku sali, ponieważ przed kilkudziesięcioma laty właśnie z tego miejsca wyświetlało się filmy.

Ściany mają ciemnozielony kolor, po bokach są małe lampki. Tuż przy nich wiszą stare, oryginalne plakaty. Jest też barek. W powietrzu unosi się zapach kawy i starych gazet. Rzeczywiście, przy barze leżą gazety filmowe sprzed kilkudziesięciu lat.

Bar nie jest duży, ale można tu w czasie seansu zamówić kawę, czy lampkę wina.

Przy każdym stoliku stoją cztery krzesła. Wbrew pozorom są bardzo wygodne i oczywiście wyściełane czerwonym pluszem. W sali zmieści się czterdzieści osób.

Ekran znajduje się na malutkim podeście. Na boku stoi stare pianino z 1898 roku. Wciąż można na nim grać. – Uwielbiam oglądać filmy w kiniarni - opowiada pani Katarzyna, która do Pioniera przychodzi nawet kilka razy w miesiącu.

- W żadnej innej sali nie ma takiego klimatu, jak tu. Po prostu przenoszę się do innego świata. Najbardziej lubię usiąść wygodnie na krzesełku i obejrzeć spokojnie film przy lampce wina.

„Kasjerka ma loki spadziste”

Kilkadziesiąt lat temu do Pioniera przychodziły głównie dzieci i młodzież. Nawet pan Jerzy przychodził tu jako student. Kiedy przejmował kino w 1990 roku z Wacławem Szewczykiem, było wiadomo, że wśród wielkich kin przetrwa tylko małe, niszowe.

- Postawiliśmy na oryginalność - śmieją się pracownicy. - Zawsze chcieliśmy, żeby było to kino z klimatem, w którym żaden widz nie będzie anonimowy.

Rzeczywiście, kino ma wielu swoich stałych klientów. Wielu z nich nigdy nie było w Heliosie, czy w Multikinie.

- Już od dziesięciu lat to moje najukochańsze kino - opowiada Kamila Banaś. - To dlatego, że jest małe, kameralne. Repertuar jest na dużo wyższym poziomie, niż w tych dużych, komercyjnych kinach. Czasem czekam nawet kilka tygodni, zanim film pojawi się w Pionierku. Ale nie pójdę do innego kina. Tutaj nie ma popcornu, coli i chipsów. Jest domowo. No i znam się z osobami, które tu pracują. Zawsze witamy się uśmiechem. W dzisiejszych czasach to bardzo ważne i potrzebne.
Kasjerki dobrze znają klientów.

- Znamy się z wieloma klientami z imienia - mówi Marzena Karlińska. - Czasem dzwoni do mnie pani i już poznaję po głosie. Mówi: „poproszę dwa miejsca tam gdzie zawsze”. Rozumiemy się bez słów. Niektórzy są niesamowici. Potrafią przyjść wcześniej przed seansem i przynieść nam kawałek ciasta, czy cukierki.

„Gospoda ubogich”

Są osoby, dla których Pionier to coś więcej, niż tylko kino.

- To takie miejsce, gdzie zapomina się o problemach - twierdzi „Aniłek”, która przychodzi do Pioniera kilka razy w miesiącu. - To miejsce, do którego chce się wracać.

- Pamiętam jedną panią, która na film „Kochankowie z Marony” przychodziła codziennie przez długi czas - opowiada pan Jerzy. - Albo młodego chłopaka, który swoją ukochaną zaprosił na ważny wieczór właśnie tutaj. Wynajął kiniarnię tylko dla nich i oglądali film o miłości.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto