Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Najemnicy" - powieść fantasy młodego szczecińskiego autora

Redakcja MM
Redakcja MM
Powieść młodego szczecińskiego pisarza, to wyjątkowy owoc ...
Powieść młodego szczecińskiego pisarza, to wyjątkowy owoc ... Redakcja MM
Powieść młodego szczecińskiego pisarza, to wyjątkowy owoc improwizacji graczy RPG. Polityczna intryga, masa przygód i współczesny, barwny język włożony w usta postaci rodem ze średniowiecza – to „Najemnicy” w telegraficznym skrócie.

Erl, Nende, Jova, Czifewar, Dhoon. Kilku młodych przyjaciół, uwikłanych w krwawą wojnę domową w Orgonie. Walczą, uciekają, gonią, mszczą się i ratują nawzajem. Przeżywają masę przygód, zapełniając nimi szczelnie prawie 600 stron powieści. A to wszystko w rzeczywistości, przedstawionej przez Arka Mielczarka i Dariusza Tarkę w grze fabularnej „Aphalon – Świat Księżycowego Ostrza”.

„Najemnicy” to druga powieść Pawła Jakubowskiego, młodego szczecińskiego pisarza. O ile swój debiut pt. „Ty” osadził w świecie znanym nam na co dzień, urozmaicając go elementami groteski i grozy, o tyle „Najemników” przedstawił w dobrze znanym sobie kontekście fantasy.

Paweł Jakubowski jest jednym z założycieli Stowarzyszenia Miłośników Fantastyki 40i4, organizuje też od wielu lat sesje RPG.

Ile improwizacji?

I to właśnie gry fabularne były jednocześnie najważniejszym źródłem inspiracji i zarazem głównym elementem procesu twórczego. Powieść powstała podczas sesji RPG, które Paweł Jakubowski prowadził jako mistrz gry.

– Część fabuły wymyślałem wcześniej, przygotowując się do sesji – mówi pisarz. – Jestem w stanie mniej więcej oszacować, co może się zdarzyć. Natomiast rzeczywiście, w interakcji z pozostałymi graczami tworzenie fabuły jest na tyle nieprzewidywalne, że trzeba umieć improwizować i kreować wydarzenia „na poczekaniu”, w trakcie gry. „Najemnicy” w większości są wytworem mojej wyobraźni, ale w dużym stopniu te kilka osób, które ze mną grały, również miały wpływ na wydarzenia, na kształt fabuły.

Można więc napisać, że współtwórcami powieści są współgracze Pawła z sesji RPG. Świat przedstawiony w powieści jak najbardziej pokrywa się z tym, jaki funkcjonuje w „Aphalonie”.

Wiele nazw własnych, np. krain czy bóstw w „Najemnikach” zaczerpnięte są z gry. Za to wszystkie wydarzenia i uczestniczący w nich bohaterowie powieści zostali wykreowani przez pisarza bądź też przez jego współgraczy. Jednym z głównych wątków „Najemników” była historia Erla i Nende, małej dziewczynki, którą opiekował się jak własną siostrą.

Jakubowski zdradził nam kulisy tworzenia tej postaci. – Postać Erla odgrywała podczas naszych sesji dziewczyna – mówi. – Tak mocno wczuła się w swoją postać, w opiekę nad małą dziewczynką, że wiadomo było, że nie zdezerteruje, nie ucieknie, nie popełni samobójstwa, tylko będzie się raczej starała wytrwać w oddziale, żeby zarobić pieniądze dla siostry, co dla mistrza gry było bardzo wygodne, bo kierowało fabułę na odpowiednie tory.

Być może to właśnie improwizacyjny charakter procesu twórczego sprawił, że „Najemnicy” są powieścią tak nieprzewidywalną i wielowątkową jednocześnie. Czytając, ciężko przerwać lekturę. Bo przecież wiadomo, że za chwilę zdarzy się coś nieoczekiwanego, nastąpi jakiś zwrot akcji.

Półorki, potwory, czarodzieje

Jak przystało na dzieło fantasy, w „Najemnikach” nie brakuje eskapizmu, czyli oderwania od znanej nam na co dzień rzeczywistości.

Półorki, potwory, czarodzieje, wreszcie imiona i nazwy geograficzne, których ze świecą szukać poza światem wymyślonym i przedstawionym w grze fabularnej „Aphalon”, na której Jakubowski się wzorował. A jednak paradoksalnie uderza mimetyzm tego świata.

Autorzy fantasy przyzwyczaili swoich czytelników do osadzania swoich literackich pomysłów w alternatywnej co prawda, ale jednak żywo przypominającej realia średniowiecza rzeczywistości. Podobnie jest w „Najemnikach”. Uzbrojenie żołnierzy, tytuły monarsze, zamki – bardzo wiele elementów wydaje się sytuować opowieść właśnie w wiekach średnich.

Jednak zupełnie co innego mówią nam – dosłownie i w przenośni – sami bohaterowie. Posługują się bowiem językiem współczesnym, całkowicie pozbawionym archaizmów czy jakichkolwiek elementów stylistycznych nawiązujących do czasów sprzed kilkuset lat.

W ten sposób „Najemnicy” przypominają bardziej typowo amerykański, pozbawiony średniowiecznego klimatu, infantylny serial „Gra o tron” niż dzieła Tolkiena czy Sapkowskiego. Miażdżący obelgami swoich podwładnych podoficerowie przypominają bardziej bohaterów filmu „Kroll” niż powieści fantasy. A jednak jest coś, co rekompensuje czytelnikowi ten stylistyczny rozdźwięk.

To poczucie humoru, jakie towarzyszy przedstawieniu postaci. Często przerysowane i jednowymiarowe, a jednak także przez to często barwne, zabawne i porywające. Inną rzeczą, którą należy oddać autorowi „Najemników”, jest zdolność kreacji politycznego tła.

Bardzo ciekawie opisane są taktyczne i strategiczne niuanse wojny domowej, w której wir wplątani zostali tytułowi „Najemnicy”. Jednak w jakikolwiek sposób będziemy oceniać powieść, nie można zapominać, że Paweł Jakubowski nie jest jedynym jej autorem. Pisarz o tym nie zapomniał. Na ostatnich stronach książki podziękował swoim współgraczom za konkretne kreacje, które stworzyli pod jego kierunkiem podczas sesji RPG.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto