Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na piechotę czy tramwajem, czyli komunikacja miejska w Szczecinie

Alexander7
Alexander7
Alexander7
Zalety i wady korzystania z miejskiej komunikacji w mieście Szczecinie.

Szczecin, jako miasto wojewódzkie i aspirujące do miana europejskiej metropolii dysponuje komunikacją publiczną, składającą się z linii autobusowych i tramwajowych.

Parę miłych słów na początek
Trzeba uczciwie postawić sprawę i przyznać, że częstotliwość pojawiania się pojazdów komunikacji miejskiej na przystankach jest zupełnie zadowalająca i budzi nawet niejaki podziw, czy wręcz zdumienie.

Co prawda z jakością wehikułów bywa już, delikatnie mówiąc, różnie, ale szarzy zjadacze szczecińskiego chleba przy przestrzeganiu pewnych zasad mogą przemieszczać się po mieście zupełnie przyzwoicie.

Na plus należy też zaliczyć obecność w niektórych pojazdach automatów do sprzedaży biletów oraz możliwość zakupu biletu online w systemie mobilet. Na stronie internetowej ZDiTM dostępne są rozkłady jazdy środków komunikacji miejskiej - strona jest przejrzysta i łatwa w obsłudze, a informacje rzetelne. W rozkładzie jazdy zaznaczone są nawet te kursy, które obsługują pojazdy niskopodłogowe. Podane są tam również przydatne linki do stron pomagających w ustaleniu konkretnej trasy podróży w wersji tradycyjnej i na smartphony.

BHP, czyli bezpieczeństwo i higiena podróży

Sprawa pierwsza. Uwaga na czystość wewnątrz pojazdów komunikacji miejskiej, z którą to - delikatnie mówiąc - nie zawsze jest najlepiej. Brudne siedzenia, zapaprane szyby (niejednokrotnie całkowicie zaklejone ciekawymi skądinąd reklamami, przez które jednakowoż niewiele widać).

Ciekawym zjawiskiem jest również woda zbierająca się po deszczu między podwójnymi szybami starych autobusów i falująca, niczym wezbrane morze, w rytm jazdy. Czy naprawdę nie można by tak trochę częściej sprzątać i czyścić tych pojazdów?

Te siedzenia pokryte materiałem to kompletna pomyłka. Są trudne w czyszczeniu. To nie na nasze warunki. U nas muszą być twarde, plastikowe siedziska, które nie nasiąkają niczym i są bardziej higieniczne.

Autobusy i tramwaje Druga sprawa to jakość taboru. Obecnie jest sporo nowych i prawie nowych pojazdów, ale te 20-letnie autobusy typu Volvo naprawdę się już wysłużyły i nadają się tylko do zezłomowania.

Biedne stare szwedzkie maszyny jeszcze dają radę, ale nie mają już kompletnie resorów i rzuca w nich niemiłosiernie na wybojach.

To samo dotyczy linii tramwajowych. Tych nowoczesnych niskopodłogowych swingów jest jednak nieco za mało (zdaje się że 6, z czego w użytkowaniu 4). Pięknie prezentują się w folderach reklamowych Szczecina, ale nikogo to nie zwiedzie… Niestety.

Sport to zdrowie

Trzecia rzecz to zacięcie sportowe u kierowców linii autobusowych. Czy oni naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, że komunikacją miejską w sporej części podróżują ludzie starsi i gwałtowne przyspieszanie i hamowanie może doprowadzić do jakiegoś nieszczęścia?

Sam niejednokrotnie byłem świadkiem podobnych scen, a nawet raz - mimo tego, że trzymałem się poręczy - nieźle uderzyłem się w biodro przy ostrym hamowaniu kierowcy. Co prawda pan kierowca wyjrzał wtedy z kabiny, spytał, czy nikomu nic się nie stało i czy nie trzeba wezwać pogotowia, ale fakt pozostaje faktem. Pogotowia nie wezwano - ludzie pozbierali tylko z podłogi swoje rzeczy i porozcierali bolące miejsca. Cóż… Życie.

Oko wielkiego brata

Następna sprawa to podróżowanie komunikacją ludzi nietrzeźwych i pijących alkohol. Wbrew pozorom to powszechna sprawa. Po co w takim razie ten monitoring w pojazdach komunikacji miejskiej?

Żeby było ładnie? Kierowca powinien zauważać takie rzeczy i reagować odpowiednio. Istnieje przecież straż miejska czy pojazdy służbowe komunikacji miejskiej. Ale oczywiście pan kierowca ma ważniejsze sprawy na głowie, niż spokój i bezpieczeństwo pasażerów. Przecież można poinformować telefonicznie odpowiednie służby, które odbiorą delikwenta na następnym przystanku. Czy to takie trudne?

Nie wspominam już tutaj o nagminnym podróżowaniu (zwłaszcza tramwajami - uwaga na ostatnie wagony) osób bezdomnych. Ja naprawdę bardzo im współczuję i nic do nich nie mam, ale są przeważnie brudni, nie pachną najlepiej i niestety roznoszą różne choroby. Oczywiście nie kasują też żadnych biletów, bo nie mają dokumentów i w ogóle stosują filozofię życiową "a co nam pan zrobi?". Zimą grzeją się w tych tramwajach, ale teraz jest jeszcze lato i mogą spokojnie - skoro nie płacą - iść pieszo, a przynajmniej nie zajmować miejsc siedzących.

Nie rozumiem też dlaczego nie można w naszym kochanym skądinąd mieście zastosować sposobu z bardziej cywilizowanych krajów i sprawdzać biletów przy wejściu do pojazdu?

Aż takiego tłoku teraz nie ma, żeby było to niemożliwe do zrealizowania.
A korzyści byłyby wymierne - większa czystość i higiena w pojazdach komunikacji miejskiej, większe wpływy środków do kasy ZDiTM, co przełożyłoby się szybko na poprawę jakości taboru.

Chcesz klimatyzacji? Otwórz sobie okno

Skoro wspomniałem już wcześniej, że wciąż trwa lato, to wypadałoby jeszcze zadać pytanie, dlaczego kierowcy pojazdów tak rzadko włączają klimatyzację? Ostatnio wyczytałem w prasie codziennej opinię, że zależy to tylko i wyłącznie od ich dobrej, a raczej częściej niedobrej, woli. O co tu chodzi? Chyba oszczędzają klimatyzację dlatego, że przekłada się to na mniejsze zużycie paliwa, co zapewne wpływa pozytywnie na wysokość ich premii. Ale na litość boską nie można smażyć ludzi w blaszanej puszce przy 30 stopniowym upale, bo podróżni przecież płacą za jazdę i należą im się jakie takie warunki…

Szczecin by night

Następna rzecz to jazda nocna, która należy raczej do sportów ekstremalnych. Towarzystwo, które usadawia się nocą na tylnych siedzeniach (na szczęście) nocnych autobusów nie grzeszy kulturą i trzeźwością, ale i w tym wypadku kamery monitoringu milczą i cierpliwie przyglądają się gorszącym scenom…

Kontroler w akcji

A teraz najlepsze, czyli działalność tzw. kontrolerów biletów.

Ostatnio sam jechałem linią tramwajową i byłem świadkiem następującej sceny:
W pewnym momencie troje ludzi poderwało się z siedzeń, jeden z nich pocwałował w kierunku motorniczego i kasowniki biletów zostały zablokowane. Dwie kobiety i mężczyzna zaczęli dziarsko sprawdzać bilety. Zdążyli sprawdzić zaledwie kilka osób i dopadli do młodej dziewczyny. Nie miała biletu. Kontrolerzy momentalnie stracili zainteresowanie resztą pasażerów. Obsiedli dziewczynę ze wszystkich stron i zaczęło się. Reszta podróżnych przestała ich obchodzić - do mnie nawet już nie podeszli.
Dostali swoją ofiarę i zaczęli ją agresywnie przesłuchiwać. Na ten widok krew mnie zalała.

- Zostawcie dziewczynę - mówię - jedzie pewnie do pracy. Moglibyście ją pouczyć i zrobić raz w życiu dobry uczynek…
- Nie ma mowy! Co to ma być! Dlaczego pan się wtrąca?
- A co ?- mówię - Dziewczynę sprawdzacie z zapałem, a różni bezdomni jeżdżą bez biletu i was to nic nie obchodzi!
- Ich życie już ukarało - zagrzmiała pani kontrolerka.

Nie odpowiadam. Tak się akurat wtedy złożyło, że miałem dwa skasowane bilety o łącznym nominale 5 zł. Przeliczam więc szybko w pamięci i wychodzi mi, że gdyby dziewczyna miała legitymację, uprawniającą do zniżki, to mógłbym się z nią podzielić biletami i uratować z kłopotliwej sytuacji.

- Ja mam bilet tej pani! - mówię wreszcie.
- Co, co takiego? - pani kontroler oburzyła się nie na żarty.
- Mówię chyba wyraźnie - odpowiadam.
- Nie wolno tak - co to jest ?! - zagrzmiała pani kontrolerka - Nie można dawać biletów obcym osobom!
- A może to moja siostra? - nie ustępuję.

Ale niestety okazało się, że dziewczyna nie miała żadnej legitymacji uprawniającej do zniżki. Szkoda. Postanowiłem trochę im jeszcze podokuczać, żeby dziewczyna nie była taka osamotniona - wesprzeć ją w walce z przeważającymi siłami wroga.

- A czemu sprawdzacie bilety w tym ślicznym, zadbanym swingu, a nie w tych starych "helmutach", którymi każecie nam jeździć?

Na to już nie znaleźli odpowiedzi.

- Dalibyście spokój dziewczynie - zawsze czepiacie się bezbronnej i najmłodszej ofiary…
- To nie pana sprawa.
- Moja - mówię - bo ja też jadę tym tramwajem.
- Pan na pewno, na naszym miejscu zrobiłby to samo - mówią.
- Jakbyście się na mnie nacięli, to na pewno - odpowiadam.

Reszta pasażerów milczy.
W końcu zabrali biedną dziewczynę i wysiedli na przystanku. Bóg mi świadkiem, chciałem spełnić dobry uczynek, ale nic z tego nie wyszło…
Chociaż prawdę mówiąc dziewczyna była sama sobie winna.

Kasowniki biletów

Innym razem wsiadam do tramwaju i kasuję bilet. Akurat trafiłem na te kasowniki starego typu (małe, czerwone). Wtem kontrola biletów.

Daję bilet do sprawdzenia i co się okazuje? Kasownik wybił wczorajszą datę! Kontrolerzy na mnie, że to moja wina, moje jakieś kombinacje i w ogóle to ja jestem przestępcą i na pewno fałszuję bilety.

- Dobra- mówię - idziemy do motorniczego.

Proszę o certyfikat sprawności urządzenia. Ale gdzie tam - nic nie mają, nic nie pokażą, to moja wina. Jakaś starsza pani stanęła po mojej stronie i w końcu się odczepili. I to ma być w porządku ?

Epilog

Wniosek końcowy: czasami lepiej wziąć taksówkę za 10 zł, niż narażać się na straty finansowe i moralne za zł 2. No chyba że ktoś lubi sporty ekstremalne i potrzebuje do życia pewnej dawki adrenaliny, a nie stać go na kite-surfing czy inne tego typu atrakcje.

Wtedy za drobną opłatą lub jeśli ktoś jest jeszcze bardziej odważny - zupełnie za darmo - może zaznać takich emocji, o jakich posiadacz własnych czterech kółek może tylko pomarzyć…

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto