Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Jagiellońskiej handlują od wielu pokoleń

Redakcja
Tutaj sklepy co chwilę zmieniają właścicieli. Tych handlujących od kilkudziesięciu lat została zaledwie garstka. Kiedyś było inaczej. Ulica Jagiellońska była przecież główną aleją handlową miasta. To tutaj mieszkańcy przychodzili załatwić najpotrzebniejsze sprawunki. Wiadomo było gdzie szklarz, cukiernia, gdzie pasmanteria. Teraz wszystko się pozmieniało. Prawie wszystko…

Przychodzili i przychodzą po pierogi

Pani Anna Żyła „Bar Kaukaski” zaczęła prowadzić pod koniec lat sześćdziesiątych. W rodzinnym biznesie pomagał cała rodzina.

- To dziwne, ale Jagiellońska wcale aż tak bardzo się nie zmieniła – mówi Stanisław Żyła, mąż pani Ani. – Przebudowano kwartały od strony Wojska Polskiego. Za to kwartały od placu Zamenhofa do placu Lotników nie bardzo się zmieniły. W niektórych miejscach budynki tylko odmalowano. Myślę, że przez te wszystkie lata bardziej niż ulica zmienili się ludzie, mieszkańcy.

Kiedyś do Baru Kaukaskiego ustawiały się kolejki. Takich restauracji w Szczecinie było niewiele. Dziś podczas zakupów w centrum handlowym odwiedzamy fastfoody. Wtedy idąc na zakupy na ul. Jagiellońską można było zajść do Kaukaskiego na pyszne pierogi.

- Wtedy każdy wiedział gdzie jaki sklep się znajduje – mówi Małgorzata Żyła, córka pani Ani, która teraz jest współwłaścicielem baru. – Każdy wiedział, że tu jest bar, obok fryzjer, a na rogu sklep metalowy. Człowiek szedł i wiedział gdzie po co zajść.

Wielu dawnych klientów Baru Kaukaskiego, którzy wyjechali dawno temu za granicę teraz wróciło. Ludzie nie dowierzają, że to miejsce jeszcze przetrwało.

- Ulica wymarła, zostało tylko kilka punktów, które działają od wielu lat – mówi pani Małgosia. – Utrzymaliśmy się dzięki stałym klientom.

Kolejki po babkę drożdżową

W latach siedemdziesiątych swój biznes przy Jagiellońskiego rozpoczął też Waldemar Koch. Wcześniej pracował u pana Góreckiego, znanego cukiernika. Spod jego skrzydeł wyszło znakomite pokolenie cukierników, którzy w tamtych czasach rozpoczynali swoją działalność gospodarczą.

- Pamiętam jak na Jagiellońskiej ustawiała się kolejka po babkę drożdżową – mówi Jarosław Kocha, syn pana Waldemara. – Ludzie kupowali babkę chyba chętniej niż chleb. Wtedy się więcej kupowało, jakby na zapas. Kolejka czasem to i do kwiaciarni sięgała.

Na ulicy nie było zbyt wiele samochodów. Jak zaparkował właściciel sklepu, czy zakładu to było wszystko. Obok cukierni była wtedy pasmanteria, szklarz.

- Wszystko było na jednej ulicy – wspomina pan Jarek. – Mieszkańcy wybierali się na ul. Jagiellońską i mieli pewność, że tutaj będą mogli wszystko kupić. I sprzedawcy się znali.

Przydział produktów z cechu był niewielki, dlatego pan Koch z synem po cukier czy po mąkę jeździli… po prostu do innych sklepów.

- Teraz czasy się zmieniły, inne są potrzeby klientów – opowiada pan Jarek. – Ludzie szukają czegoś oryginalnego. Wolą kupić mniej, ale za to spróbować wszystkiego po trochu. Nie kupują już tyle babki drożdżowej. Wciąż oczekują od nas czegoś nowego. Chętnie próbują nowości.

To był pierwszy sklep w polskim Szczecinie

Sklep a artykułami gospodarstwa domowego przy ul. Jagiellońskiej pamiętają jeszcze nasze babki. Nic dziwnego, według dokumentów Stanisław Sobolewski otworzył tu sklep we wrześniu 1945 roku. Choć wydaje się to nieprawdopodobne pierwszy zarejestrowany w powojennym Szczecinie sklep funkcjonuje do dziś. Prowadzi go teraz wnuk pierwszego właściciela, Mariusz Płoszkiewicz.

64 lata temu kiedy pan Stanisław otworzył tu działalność w sklepie znajdowało się wiele przedmiotów pozostawionych przez niemieckich właścicieli. Do dzisiaj w sklepie jest stare biurko i biblioteczka gdańska. Na początku działalności były tu głównie artykuły szewskie. Wszystko oczywiście na kartki. Z czasem w sklepie zaczęły pojawiać się artykuły gospodarstwa domowego.

- Pamiętam jak pomagałem w sklepie jako mały chłopak – wspomina pan Mariusz Płoszkiewicz, obecny właściciel sklepu Primo. – To były czasy! Ulica Jagiellońską przechodziło codziennie tak wielu mieszkańców Szczecina, że często trzeba się było przepychać. A teraz? Pustki! Dobrze, że są jeszcze stali klienci i mieszkańcy, którzy zaglądają do mnie choćby po to, żeby powiedzieć ”dzień dobry”.

Chodliwym towarem były śliwki w czekoladzie

Pani Helena Król miała zaledwie 18 lat kiedy zaczęła pracować w sklepie przy ul. Jagiellońskiej 12. Wtedy była to jeszcze Państwowa Centrala Handlowa. Po 10 latach pracy pani Helena została przeniesiona do sklepu Społem przy placu Zamenhofa.

Pani Helena wspomina, jak ulica Jagiellońska wyglądała kiedyś. Wtedy prawie wcale nie jeździły tędy samochody, ludzie mogli spacerować ulicami. Nikt nie spieszył się tak, jak dziś.

- Wtedy patronat nad sklepem miała firma Goplana – opowiada pani Helena. – Była też wódka, soki i kawa, ale słodycze to tylko z Goplany mogły być.

Do sklepu przy placu Zamenhofa przychodzili stali klienci. W latach pięćdziesiątych największą furorę robiły śliwki w czekoladzie i wafelki. Ludzie ustawiali się w długie kolejki po pyszne łakocie. W sklepie niewiele się zmieniło. Po 1998 roku kiedy pani Król została właścicielem rozszerzyła asortyment. Teraz słodyczy jest tu do wyboru do koloru. Klientów niestety mniej.

- Ale stali klienci zawsze kupują to samo – mówi pani Helena. – Przychodzą od lat, z dziećmi, wnukami. Ci starsi, którzy nie mają za dużo pieniędzy kupują chociaż symbolicznie kilka ciastek. Teraz w sklepach wszyscy są anonimowi, sprzedawcy nie znają klientów, a ludzie wszędzie pędzą. Ja wielu swoich klientów znam bardzo dobrze. Jak poszłam na zwolnienie lekarskie to wiele osób dopytywało się dlaczego mnie nie ma i kiedy wrócę. W dzisiejszych czasach to się rzadko zdarza. Szkoda, że tych sklepów sprzed kilkudziesięciu lat tam mało na Jagiellońskiej zostało.

Właśnie w sklepie przy ul. Jagiellońskiej pani Helena poznała swojego męża. Przychodził jako klient i szybko narodziło się uczucie. Państwo Król mają dwie córki: Martę i Hanię. Pani Marta również pracuje w tym sklepie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto