- Poprosiłam, żeby pokazali mi zawiadomienie ze spółdzielni – opowiada pani Wiesława. – Jednak nic takiego nie mieli. Wyglądali wiarygodnie, mieli przypięte jakieś identyfikatory, ale dokładnie się nie przyjrzałam. Dali mi do podpisania umowę, zabrali pieniądze i wyszli.
Pani Wiesława po chwili dokładnie przeczytała umowę. Okazało się, że czujnik gazu kosztuje 289 złotych a firma, która ma się zająć ich montażem, znajduje się w Szczecinku. Na pieczątce widnieje adres prywatnego mieszkania i numer telefonu komórkowego. Syn pani Wiesławy postanowił rozwiązać sprawę i zadzwonił do szczecineckiej firmy.
- Telefon odebrał właściciel i poinformował mnie, że przebywa na Karaibach i ta rozmowa będzie mnie bardzo dużo kosztować – tłumaczy pan Piotr. – Wyjaśniłem, że chciałbym odzyskać zaliczkę wpłaconą przez moją mamę. Wtedy zaśmiał się do słuchawki i powiedział, że prędzej poda mnie do sądu niż odda pieniądze. Potem zadzwoniłem do administracji osiedla i rzecznika praw konsumenta. Okazało się, że w administracji nic nie wiedzą. Rzecznik natomiast kazał mi wypełnić jakieś dokumenty i cierpliwie czekać.
Skontaktowaliśmy się miejskim rzecznikiem praw konsumenta i zapytaliśmy, co w takiej sytuacji mogą zrobić oszukani mieszkańcy.
- Jeśli umowa nie została zawarta w siedzibie firmy, istnieje możliwość jej jednostronnego wypowiedzenia – tłumaczy rzecznik. – Jednak tylko od dobrej woli właściciela firmy zależy, czy zwróci zaliczkę.
Zadzwoniliśmy także do Bartłomieja Szwałka, szefa firmy EM-GAZ ze Szczecinka. - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie – mówi. – Widocznie ludzie nieuważnie przeczytali umowę i stąd wzięło się całe to zamieszanie. Nie uważam, żebyśmy robili coś złego i działali na czyjąś szkodę.
Jeśli tak jest, to dlaczego przedstawiciele firmy powołują się na spółdzielnię mieszkaniową i wprowadzają ludzi w błąd?
- Nic mi na ten temat nie wiadomo – ucina Szwałek.
Administracja osiedla tłumaczy, że nie wie o działalności firmy.
- Zawsze informujemy mieszkańców, że będziemy sprawdzać instalację gazową lub montować jakieś urządzenia – wyjaśnia pracownik spółdzielni. – Na klatkach schodowych wywieszamy ogłoszenia, w których podajemy dokładną datę i godzinę. Dobrze zwracać na nie uwagę. Ostrzegamy jednak mieszkańców, żeby uważnie czytali to, co ktoś im podsuwa do podpisania i sprawdzali identyfikatory osób, które przychodzą do ich mieszkania.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?