Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muszą zaczynać wszystko od nowa

Redakcja MM
Redakcja MM
Po ogromnym pożarze na Gdańskiej. Właściciele zakładów chcą wybudować je raz jeszcze

- Ten warsztat był całym moim dobytkiem. Pracowałem na niego 11 lat – mówi właściciel lakierni, która spłonęła w ubiegłym tygodniu wraz z salonem hyundaia. – Jestem pewien, że pożaru nie spowodowali moi pracownicy.

Po spalonej lakierni oraz salonie samochodowym zostały dzisiaj jedynie zgliszcza. Pod zawalonym dachem wciąż znajdują się pojazdy oraz bardzo drogie oprzyrządowanie. Pewne jest jednak, że nikt już z tego pożytku mieć nie będzie. Wszystko jest kompletnie spalone, a wchodzenie na teren obiektu jest niebezpieczne.

- Ten budynek do niczego się nie nadaje i zagraża bezpieczeństwu – mówi Wiesław Jurczyk, właściciel salonu samochodowego. – Wstępnie straty oszacowaliśmy na min. 2,5 miliona złotych. Spłonęło pięć samochodów: trzy nowe, z czego dwa mieliśmy zafakturowane i dwa klienta. Oznacza to, że za trzy będziemy musieli jeszcze raz zapłacić. Oprócz tego straciliśmy niemal całe wyposażenie warsztatu, raporty, kasy fiskalne.

Salon był ubezpieczony, jednak właściciel zdaje sobie sprawę z tego, że całej kwoty nie uda się odzyskać.

- Nigdy nie jest tak, że wszystko ubezpiecza się na sto procent – mówi Jurczyk. – W ciągu roku dokupiliśmy mnóstwo wyposażenia. Za to nikt już nie zwróci nam
pieniędzy.

Klienci, którzy stracili samochody, według właściciela, do sprawy podeszli ze zrozumieniem. Z jednym z nich sprawa została już wyjaśniona, odzyskał pieniądze. Trwają negocjacje z drugim z nich.

- W najbliższych dniach będziemy występowali do urzędu miejskiego o pozwolenie na rozbiórkę tego budynku. Mam nadzieję, że cały ten barak z lat 40 zostanie zrównany z ziemią. W tym miejscu chcemy postawić zupełnie nowy obiekt o innej, atrakcyjnej bryle. W dwóch wynajętych garażach, tuż obok chcemy uruchomić tymczasowy serwis dla klientów. Dzięki temu będziemy w stanie utrzymać naszych pracowników – mówi. 

Pożar wybuchł w lakierni, to jest pewne. Do właściciela obiektu nikt nie ma jednak pretensji. 

- Jak mogę mieć, to jest przecież ludzka tragedia. Nie podłożył ognia celowo. Narobił jedynie nam wszystkim problemu, ale nie jest to powód do nienawiści – mówi Jurczyk.

Pan Artur, właściciel lakierni, wciąż mocno przeżywa pożar z ubiegłego tygodnia. Teraz, za główny cel stawia sobie uregulowanie należności ze wszystkimi klientami.
Później ponownie będzie rozkręcał interes.

- Całe szczęście nikomu nic się nie stało – przyznaje. – Udało nam się uratować wszystkie samochody klientów. Wciąż trudno o tym się mówi. Spłonął cały mój  dorobek. Pracowałem na to 11 lat. Wszystko kręciło się wokół tego serwisu. Teraz jego nie ma. Muszę zaczynać wszystko od nowa.

Właściciel wyklucza jakikolwiek błąd pracowników.

- Na sto procent zapaliła się komora lakiernicza - mówi. – Była cały czas czynna, pracowała. Mieliśmy włączone suszenie elementów. Nie wiem, dlaczego doszło do
zapłonu. Filtry były wymieniane w wakacje.

Również pan Artur nie ukrywa, że mimo strat, chce w tym miejscu dalej prowadzić interes.

- Część rzeczy tam jeszcze została, jednak wątpię by nadawała się do użytku – mówi. – Jest nadpalona sprężarka, mieszalnik, lakiery. Nie nastawiam się, że coś z tego odzyskam. Chcę w tym miejscu zostać, bo moją część hali już wcześniej zamierzałem wykupić na wyłączność. Wniosłem nawet zadatek. Miałem złożone wszystkie dokumenty. Teraz chciałbym również postawić nowoczesny obiekt. Zdaję sobie sprawę z tego, że inni przedsiębiorcy mogą mieć do mnie wyrzuty. Nie była do jednak moja wina.

Najmniej w pożarze ucierpiała firma Seweryna Szeląga handlująca klejami. Straty szacują na kilkaset tysięcy złotych. 

- Do wymiany jest przede wszystkim dach, zniszczone zostało mnóstwo sprzętu, dokumentów – mówi pan Seweryn. – Strażacy wbiegli i dali 10 minut na opuszczenie budynków. Wynosiliśmy komputery i inne potrzebne rzeczy. Nie udało się wszystkiego. Mnóstwo zostało zalanych. W tym wszystkim my najmniej ucierpieliśmy. Sąsiedzi stracili przecież wszystko.

Zobacz też:

Gdańska: Dogaszanie pożaru potrwa do północy. Tworzą się gigantyczne korki [zdjęcia, film]


Uwaga, ulica Gdańska jest zablokowana. Pali się warsztat i lakiernia samochodowa [film+zdjęcia]
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto