Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muszą być szybsi od aut

akus
akus
Każdego dnia setki osób ryzykuje życie, przechodząc przez ulicę. Nikogo to jednak nie martwi.

– Żeby przejść przez ulicę, muszę czekać nawet 10 minut. Samochody pędzą bez żadnych ograniczeń – mówi Aleksandra Dobkiewicz, mieszkanka osiedla Bandurskiego. – A do przejścia przy Lidlu jest za daleko.

Osiedla Książąt Pomorskich i Bandurskiego dzieli kilkadziesiąt metrów i ulica Przyjaciół Żołnierza. Łączy wiele więcej. Dzieci z Bandurskiego chodzą do podstawówki nr 35 i do gimnazjum nr 12. W niedzielę wierni z Bandurskiego idą na mszę do kościoła parafii Miłosierdzia Bożego. Czy to na zakupy, czy do weterynarza mieszkańcy muszą przejść przez ulicę. Do niedawna nie mieli z tym kłopotu. Problem pojawił się na początku lata, gdy na Przyjaciół Żołnierza ruszyła budowa obwodnicy śródmiejskiej.

– Zlikwidowali dwa przejścia dla pieszych i zostawili jedno przy ulicy Bandurskiego, kilkaset metrów dalej – mówi Paweł Narkiewicz, mieszkaniec osiedla Książąt Pomorskich. – Nikomu nie chce się tak daleko chodzić.

Piesi wybierają więc drogę na skróty. Przez budowę. Na dodatek każdego ranka przekracza ją sznurek dzieci śpieszących do szkoły.

– Tędy jest najszybciej – tłumaczy 12- letni Piotr.

– My się nie boimy, mamy oczy dookoła głowy – wtóruje mu kolega Kamil.

Iwona Sobczyńska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 35, jako jedna z pierwszych dostrzegła problem. Dzięki niej dzieci na przejściu przy Lidlu przeprowadza specjalnie zatrudnionawtym celu osoba.

– Ale takich osób nie można postawić w miejscach gdzie nie ma przejścia – mówi pani dyrektor. Niektórzy mieszkańcy są zdania, że gdyby kierowcy przestrzegali przepisów, problem byłby mniejszy.

– Obowiązuje ograniczenie do 40 km na godzinę, ale kierowcy nic sobie z tego nie robią – mówi Antoni Kasprzak, emerytowany kierowca.

Piotr Landowski z Urzędu Miasta już kilka miesięcy temu tłumaczył, że dodatkowe przejścia dla pieszych na Przyjaciół Żołnierza nie mogą powstać. Podniosłoby to koszta i wydłużyło czas budowy. Odpowiedzialność przerzuca na pieszych.

– Cały teren objęty inwestycją jest placem budowy – mówi. – Nie powinny się na nim znajdować osoby postronne. Terenu nie da się jednak ogrodzić, ponieważ ciężki sprzęt wjeżdża i wyjeżdża z placu budowy.

Kierownik budowy Jacek Kalinowski twierdzi, że jedynym rozwiązaniem byłoby postawienie kładki dla pieszych. Na to nie ma jednak czasu ani pieniędzy.

– Takie stawianie sprawy, to odwracanie oczu od problemu – mówi Lucjan Rudnicki, przewodniczący Rady Osiedla Niebuszewo. – Ludzie przechodząc tu przez jezdnię narażają życie.

 

 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto