Jachty, przystanie, mariny z pełnym wyposażeniem i zakresem usług były marzeniem Marcina i to właśnie żeglarstwo i wszystko, co z nim związane, stało się podstawą inwestycji na terenach przy ul. Przestrzennej w Dąbiu.
Niezwykła metamorfoza
Przed wojną był tu hangar na lądujące na jeziorze Dąbskim samoloty. Po wojnie - stocznia jachtowa. Teraz powstało tu centrum sportów indoorowych Marina Sport, które jest najnowszym dzieckiem biznesowym Marcina Raubo, prezesa Marina’Club. Wnętrza hangaru z 1906 roku przeszły gruntowny remont, są stylowe i komfortowe.
Na 2 tys. metrach kwadratowych przestrzeni udało mu się postawić sprzęt najwyższej jakości, na którym bez problemu można organizować rozgrywki sportowe w każdej niemal klasie.
Marcin przyjął założenie, że w Marina’Club ma być wszystko na najwyższym poziomie. Jako dowód przedstawia certyfikaty na boiska, które są w jego klubie.
– Chcę, aby klienci wiedzieli, że w kwestii jakości nie idziemy na kompromisy, co w dużej mierze wyróżnia nas od konkurencji. Mamy cztery korty do squasha, dwa do Ricocheta, sześć do tenisa stołowego. Szczególnie cieszę się z dwóch boisk badmintonowych - mówi Marcin i tłumaczy, że w Szczecinie jest sporo zapaleńców właśnie tego sportu, a miejsc do prowadzenia treningów i rozgrywek nie ma prawie wcale. - Badminton jest przecież dyscypliną olimpijską – dodaje.
Od niedawna w byłym hangarze przy ul. Przestrzennej działa również ścianka wspinaczkowa. Ta, która stała w Galaxy. Wkrótce będzie tu jeszcze sprzęt do fitness i treningu personalnego.
- Myślę, że na otwarcie sezonu żeglarskiego będziemy działać już pełną parą - twierdzi prezes. A to już wkrótce - bo sezon żeglarski w tym roku rozpocznie się na jego przystani 11 maja.
Przystań jakich mało
Kompleks Marina’Club położony jest tuż nad brzegiem Jeziora Dąbie, obok restauracji Marina Restaurant, w samym centrum Natura 2000. - To najbardziej wypasiona przystań w Polsce - podkreśla. - Nawet Sopot nie może się z nami równać.
Twierdzi, że na jego przystani można bez problemu zrobić uprawnienia, kupić, wyposażyć i postawić jacht w porcie, zapomnieć o myciu, naprawie i konserwacji łódek, bo to wszystko za właściciela łajby zrobią pracownicy Marina Yachting, jednej z marek działających w ramach Marina’Club. – Kiedy klient pływa na swojej łódce, jego pociechy mogą stawiać pierwsze kroki w żeglarstwie, w jednej z dwóch szkółek, które rezydują w naszym porcie.
Marcin namawia też do wycieczek na jachcie po ponad 30 urokliwych portach w okolicach Szczecina, jakich nie ma gdziekolwiek indziej w Polsce. - Aby zawitać do każdego tylko na jeden dzień, trzeba mieć przecież co najmniej miesiąc wolnego, ale warto!
Marina’Club - przystań jachtowa oraz wnętrze centrum sportowego przy ulicy Przestrzennej w Szczecinie. |
Spełnione marzenie
O Szczecinie mówi, że to specyficzne dla biznesu miasto, ale sam nie potrafi jeszcze rozgryźć na czym ta specyfika polega. - Byłem świadkiem kilku bardzo dobrych pomysłów biznesowych, które tu nie wypaliły, ale za to gdzie indziej kwitną - tłumaczy. - Z drugiej strony jest tu sporo takich biznesów, które gdzie indziej w ogóle nie miałyby racji bytu.
Wszystko zaczęło się trzy lata temu, kiedy Marcin wrócił do Polski po 7 latach spędzonych na studiach i pracy w Londynie oraz rocznej podróży dookoła świata. Już po tygodniu zaczął pisać wnioski o przyznanie pieniędzy z Unii Europejskiej. Kiedy się za to zabierał w Szczecinie był tylko jeden klub z kortami do squasha. - Ale gdy podpisywałem umowę o dofinansowanie, a było to w maju 2012 roku, klubów było już siedem. Nasz jest ósmy, a chodzą słuchy, że powstać mają kolejne. Na szczęście Marina Sport jest na takim poziomie, że raczej nie martwię się konkurencją.
Na razie Marina’Club zdobywa squashową klientelę i renomę.
- Przecież dopiero co zaczęła działać - tłumaczy Marcin i podkreśla, że jest pełen optymizmu.
Dossier Marcina Raubo
28 lat. Wieczny optymista. Urodził się i dorastał w Szczecinie. Absolwent XIII LO w Szczecinie. Studiował na Birkbeck, University of London – Prawo Kontraktu i Międzynarodowy Biznes.
W liceum spędzał wakacje zarobkowo w Wielkiej Brytanii, na studiach też zarobkowo ale już w Hongkongu i Szanghaju.
Do Polski z Londynu wracał jadąc na zachód, z narzeczoną i plecakiem.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?