Matej Kazijski to bowiem postać nietuzinkowa, która występowała już w najsilniejszych ligach na świecie. Poza Plus Ligą.
- Obserwowałem wyniki polskich klubów i reprezentacji. Ostatnio mieszkałem w Japonii, więc nie mogłem oglądać meczów z powodu różnicy czasu, ale niebawem zacznę to robić z bliska - uśmiecha się Kazijski.
34-letni Bułgar przyleciał do Polski na jeden dzień. Zobaczył, w jakich warunkach będzie funkcjonować i rozgrywać mecze. Zaprezentował się fotoreporterom z koszulką Stoczni w dłoniach. Od kapitana zespołu Janusza Gałązki dostał w prezencie numer "1" jak przystało na największą bombę transferową lata. W środku nocy wyjechał z hotelu na lotnisko w Berlinie. Powróci nad Odrę w sierpniu na początek okresu przygotowań.
- Plus Liga to silne i ciekawe rozgrywki. Ich największą wizytówką są kibice - wspomina Kazijski. - Wielokrotnie grałem w Polsce mecze w barwach reprezentacji Bułgarii czy w ramach Ligi Mistrzów. Na własnej skórze mogłem doświadczyć tego dopingu i przeżyć atmosferę jaka panuje w halach. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie i zawsze miałem w głowie myśl, że chciałbym kiedyś zagrać w Polsce. Pojawiła się taka możliwość w Stoczni i cieszę się z niej.
Kazijski może występować na pozycjach przyjmującego i atakującego. 202 centymetry wzrostu pomogą nie tylko w kończeniu akcji Stoczni, ale również pod siatką w bloku. Bułgar zdobywał mistrzostwo Rosji i Włoch. Triumfował trzykrotnie w Lidze Mistrzów i cztery razy w Klubowych Mistrzostwach Świata. Z reprezentacją Bułgarii sięgał po brązowe medale w mistrzostwach świata i Europy.
- Jestem w Szczecinie, żeby tworzyć wielki projekt. Interesują nas tylko zwycięstwa i walka o najwyższe cele - dodaje Kazijski.
Bułgar i reszta szczecinian może coraz śmielej myśleć o awansie do europejskich pucharów i wywalczeniu medali w Plus Lidze. Przed Kazijskim kontrakt z klubem podpisali Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło, Lukas Tichacek i Simon Van De Voorde. Przed osobami zarządzającymi Stocznią jeszcze kilka trudnych decyzji. Muszą uzupełnić kadrę Polakami, a na krajowym rynku transferowym trudno o znalezienie wartościowych wzmocnień w połowie lipca. Poza wspomnianymi zawodnikami w Stoczni będą nadal występować Marcin Wika, Adrian Mihułka oraz Janusz Gałązka.
Trzy miesiące przed startem sezonu entuzjazmu jednak nie brakuje.
- W Szczecinie tworzymy coś niepowtarzalnego z wielkimi osobistościami jak Matej Kazijski. Zdaję sobie sprawę jaka presja będzie na nas ciążyć. Dla mnie to ogromne wyzwanie - mówi Michał Gogol, trener Stoczni.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?