Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mam trzy tysiące piszczałek

Redakcja
Czesław Matuszewski urodził się w Szczecinie. Całe swoje życie spędził w parafii księży chrystusowców. Tutaj został ochrzczony, był ministrantem a teraz jest organistą.

Od najmłodszych lat pasjonowała go praca organisty, dlatego chętnie przyglądał się grze na organach Rudolfa Rożka. Tam również przyglądał się generalnemu remontowi organów prowadzonemu przez warszawską firmę Zygmunta Kamińskiego.

Czesław chciał zostać jezuitą, ale przeważyła miłość do organów. W Kaliszu Wielkopolskim ukończył Średnią Szkołę Muzyczną.

– Nawet nie marzyłem, że będę organistą w swojej rodzinnej parafii – wspomina Czesław Matuszewski – Po odejściu Rożka z organistowskiej służby przez pewien okres nie było u nas stałego organisty; dorywczo dochodzili trzej różni. Po raz pierwszy na organach w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa zagrałem 17 listopada 1975 roku o godzinie 17. Moje granie zyskało uznanie proboszcza, ks. Ryszarda Bucholca i innych księży tej parafii, a także ludzi znających się na muzyce kościelnej. Wraz z nowym 1976 rokiem otrzymałem etat organisty.

Pan Czesław nie tylko gra na tym 36-głosowym dwumanuałowym instrumencie koncertowym, ale także samodzielnie wykonuje na bieżąco drobne naprawy organów. Jak mówi, żeby dobrze grały organy, organista powinien w nich mieszkać. W ciągu 30 lat gry na elektrycznych organach poznał wszystkie tajemnice konstrukcji organów, które posiadają 3 tys. 86 piszczałek, najmniejsza ma zaledwie 20 cm, a największa prawie 6 metrów.

Od dwóch lat kierownictwo Zamku Książąt Pomorskich powierzyło mu opiekę konserwatorską nad zamkowymi organami.

– Przez granie na organach staję się lepszym, bo żyję w innym, piękniejszym świecie – podkreśla czołowy szczeciński organista – Muzyka i pieśni religijne nigdy nie starzeją się. Martwię się, by stare pieśni nie wyparły nowych. „Serdeczna Matka” czy „Kto się w opiekę” wychowały na gorliwych katolików tyle polskich pokoleń.

W Sanktuarium Serca Pana Jezusa zawsze w adwencie odprawiane są w niedziele nieszpory. Matuszewski marzy, by to nabożeństwo zostało przywrócone na cały rok i było celebrowane raz wmiesiącu.

Pan Czesław jest szczególnym miłośnikiem muzyki organowej Bacha, której najczęściej słucha w domu. Od 28 lat jest szczęśliwym mężem Grażyny i ojcem dwojga dzieci – 26-letniego syna i 9-letniej córki.

Matuszewski poznał swoją przyszłą żonę w kościele, która zawsze na niedzielną mszę św. przychodziła o godzinie 10 na chór i bacznie zerkała na młodego organistę, podziwiając jego sztukę. Jednej niedzieli zdarzyło się, że Grażyna nie przyszła na swoje stałe miejsce na chórze. Wtedy Czesław wypatrzył ją w kościele w ławkach i zaprosił na spacer poWałach Chrobrego.

– Muzyka organowa w kościele jest, jak trwanie naszego organisty –mówią parafianie. – W naszym sanktuarium jest już szósty proboszcz, a ciągle niezmiennie jest zawsze ten sam organista.

 

Bogdan Nowak
Fot. Adam Słomski

Czesław Matuszewski sam stroi organy i dba o dobry stan techniczny tego kościelnego instrumentu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto