Przed sześcioma miesiącami przeprowadziła się doWielgowa. Jak tłumaczy, zmusiło ją do tego życie. O okolicznościach nie chce rozmawiać i chce jak najszybciej o nich zapomnieć.
– Z powodu wcześniejszych perturbacji życiowych, moich i dzieci, startujemy praktycznie od zera – mówi ze łzami w oczach. – Oprócz podstawowych rzeczy osobistych nie mamy niczego. Po pół roku mieszkania w Wielgowie musieliśmy znowu zmienić dom.
W poszukiwanie mieszkania zaangażował się ksiądz z parafii w Wielgowie, Tomasz Blok.
– Spotkałam go przypadkiem i powiedziałam, że bardzo pilnie poszukuję dachu nad głową. Skontaktował mnie ze swoim znajomym, który ma dom przeznaczony na wynajem. Mieszkają w nim dwie rodziny. Są w nim również dwa wolne pokoje. Zdecydowałam się, bo mając trójkę dzieci nie jest łatwo znaleźć schronienie –mówi kobieta.
Katarzyna Konieczna już wcześniej oglądała mieszkania i rozmawiała z właścicielami na temat ich wynajęcia. Po tym, jak dowiadywali się, że ma trójkę małych dzieci oznajmiali, że podejmą decyzję i się do niej odezwą. Na tym kontakt się urywał.
Z właścicielem nowego mieszkania było zupełnie inaczej.
– To bardzo dobry człowiek. Widać, że nie ma „alergii na dzieci”. Pozwolił mi nawet wyposażyć mieszkanie, zanim się do niego wprowadzę. Wyposażyć, ale czym? – zastanawia się.
Do dyspozycji w nowym mieszkaniu będzie miała 20 metrów kwadratowych. Nie ma kołder, poduszek, pralki, biurka dla dzieci, stołu ikrzeseł. Nie stać ją, by to kupić. Ogłasza się w związku z tym w różnych portalach internetowych i gazetach, że chętnie przyjmie sprzęty gospodarstwa domowego. Przegląda również wszystkie ogłoszenia, z nadzieją, że ktoś będzie chciał się go pozbyć.
– Nie mam co wstawić do mieszkania. Dostałam jedynie rozkładaną sofę, na której będą spały dzieci – mówi. – Mimo wszystko, w najbliższy weekend się tutaj wprowadzimy. Od czerwca będę już musiała płacić za mieszkanie 750 zł. Będziemy więc żyli w spartańskich warunkach. Może znajdą się dobrzy ludzie, którzy nam pomogą.
Katarzyna Konieczna ma zamiar otworzyć działalność gospodarczą. Bierze udział w bezpłatnym, 2,5-tygodniowym kursie przygotowawczym. Zajęcia prowadzone są pięć razy w tygodniu, od godziny 9 do 17. Jak mówi, jest to jej jedyna szansa na zarobek.
– Rozmowa na temat pracy wygląda tak samo, jak rozmowa na temat mieszkania – mówi. – Kwalifikacje liczą się, ale tylko do momentu, kiedy zaczniemy rozmawiać o dyspozycyjności. Mam małe dzieci, które muszę odebrać z przedszkola. Kiedy pracodawcy się o tym dowiadują – rozmowa się kończy.
Mimo dużych kłopotów nie załamuje się. Siły dodają jej dzieci. Bardzo je kocha i poświęca im tak dużo czasu, jak to możliwe. One również nie pozwalają smucić się mamie.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?