Wcześniej widzowie obejrzą dwa przedstawienia pozakonkursowe w wykonaniu szkół aktorskich z Polski i Niemiec.
Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie pokaże spektakl dyplomowy studentów czwartego roku na podstawie dramatu Tadeusza Różewicza „Białe małżeństwo”.
- Poszukując tekstu, który stałby się inspiracją do zbudowania przedstawienia dyplomowego, pomyślałem o „Białym małżeństwie” Różewicza –mówi Krzysztof Rau, reżyser. - Ten dramat jest bowiem utworem niezwykłym. Bohaterowie sztuki nie są postaciami jednoznacznymi, jednowymiarowymi. Rozpięci między sacrum a profanum, noszący w sobie zwierzę i swój kulturowy, zdehumanizowany kostium, stają się nie tylko niezwykle trudną, lecz także ogromnie interesującą partyturą aktorską. Jak na dyplomowy spektakl przystało „Białe małżeństwo” jest z pewnością dramatem. Jest również komedią. Nic w małżeństwie nie jest jednoznaczne.
Otto-Falckenberg-Schule z Monachium zaprezentuje spektakl w wykonaniu studentów szkoły aktorskiej „Ikony mediów & zwycięzcy testów”.
Spektakl jest improwizowanym kolażem, rezultatem 4-tygodniowych warsztatów, w których wzięli udział studenci drugiego roku monachijskiej szkoły aktorskiej. Próbowali odpowiedzieć na pytania: Jak rozwija się prywatna osobowość w tle zmiennego wizerunku publicznego? Jak bohater przyczynia się do swojego medialnego oddziaływania? Jaki wpływ mają media na tworzenie współczesnych mitów, a jaki menadżerowie i doradcy na wizerunek publiczny?
Na zakończenie festiwalu zobaczymy „Naszą klasę” Teatru na Woli im. Tadeusz Łomnickiego według tekstu Tadeusza Słobodzianka.
- Bohaterami „Naszej klasy” są uczniowie szkoły powszechnej w miasteczku podobnym do Jedwabnego czy Radziłowa. Pokazuję dzieje moich bohaterów od pierwszego dnia w szkole w końcu lat dwudziestych XX wieku do początku XXI wieku, właściwie do 10 lipca 2001 roku – mówi Tadeusz Słobodzianek. - Bezpośrednią inspiracją stało się stare zdjęcie szkolne, na którym był mały Jurek Laudański (osądzony morderca w Jedwabnem), Jadzia Śleszyńska (córka właściciela stodoły, w której spalono Żydów) i Szmul Wasersztajn (jeden z niewielu ocalonych, po wojnie osiedlił się w Kostaryce, jego matka i brat zginęli w stodole). Wszyscy chodzili do jednej klasy. Pamiętam, jakie wielkie wrażenie zrobiła na mnie ta fotografia. Patrzyłem na nie godzinami i zastanawiałem się, co robiły te dzieci 10 lipca i potem? Które z nich zginęło w stodole? A które do stodoły okutym kijem zaganiało?
- Chciałbym, żeby „Nasza klasa” pomogła w zrozumieniu takich wydarzeń jak Jedwabne – wyjaśni a reżyser Ondrej Spišak. - Mam wrażenie, że w Polsce każdy, kto mówi i przypomina o zbrodniach popełnionych na Żydach, jest traktowany jako wróg. To jest jednak dyskusja polityczna, radykalizowana przez różne opcje. „Nasza klasa” nie próbuje nikogo pouczać, to opowiadanie historii, która ma prowokować pytania. Nie próbuje nikogo sądzić, raczej pokazuje złożoność opowiadanych wydarzeń. „Nasza klasa”, nawiązując do wydarzeń we wschodniej Polsce, jest równocześnie historią uniwersalną, zrozumiałą wszędzie tam, gdzie pojawiają się głębokie konflikty etniczne, a prywatne życie musi ustąpić wielkiej polityce.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
O szczecińskiej kulturze przeczytasz też w blogu Małgorzaty Klimczak |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?