Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koński Kierat: Nie ma już sił walczyć z wodą

Redakcja MM
Redakcja MM
Lokator ma ponad 80 lat a sprawa cieknącego dachu na ulicy Koński Kierat ciągnie się długo. Teraz wreszcie będzie załatwiona. Robotnicy wejdą, gdy zrobi się cieplej.

Wieloletni kłopot mieszkańców starej zabytkowej kamieniczce przy Końskim Kieracie
wreszcie skończy się. – Dach przechodził generalny remont dokładnie w grudniu 1970 r., gdy zaczęły się strajki – przypomina sobie Waldemar Kierach, syn głównego
lokatora. Dziś mieszka 800 km od polskiej granicy i nie może na co dzień pomagać
rodzicom w ich zmaganiach z wodą.

– Ale niemal od samego początku były kłopoty – dodaje jego ojciec, pan Józef. –
Generalne przeciekanie zaczęło się kilka lat temu. W ostatnich latach dochodzi już
do tego, że podczas deszczu wynoszę dziennie po kilka lub kilkanaście wiader wody.

Na strychu mam dwie wanny, które postawiłem w miejscach największych przecieków.
Zimą rozkładam folię na cały strych, ale gdy dobrze przywieje, jest na niej tyle
śniegu, jak na ulicy.

Budynek administrowany jest przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego Prawobrzeże. Na corocznym zebraniu wspólnoty pan Józef upominał się o remont dachu, ale na niewiele się to zdało.

– W końcu stwierdzono, że zrobią remont, ale oficyny – opowiada Józef Kierach. –
Taki to był remont i tacy fachowcy, że tuż po zakończeniu prac podczas pierwszego
deszczu zalało dwa mieszkania.

Na kolejnych zebraniach pan Józef, który ma już ponad 80 lat postawił sprawę twardo, że nie ma już sił do ciągłego biegania po schodach na strych i remontowania mieszkania zalewanego przez wodę.

Oglądamy feralny strych. Dach pokryty jest dachówkami łączonymi na zaprawę murarską. Między nimi szpary na tyle duże, że z powodzeniem wchodzą między
nie palce. W jednym z miejsc, gdzie dach łączy się z sąsiednim, woda spływa do
środka szparą miedzy kominem a blachą.

– Mam już swój wiek i nie mam już sił do ciągłego sterczenia na strychu i ratowania
mieszkania – mówi pan Józef. – Co miesiąc na fundusz remontowy płacimy 110
zł, ile więc czasu trzeba czekać, by skończyła się ta katorga?

Kontaktujemy się z TBS Prawobrzeże. Mieczysław Perłakowski, inspektor nadzoru
obiecuje, że gdy tylko temperatura powietrza wzrośnie do plus pięciu stopni Celsjusza, rozpocznie się remont generalny całego dachu. Cała inwestycja kosztować
ma prawie 82 tysiące złotych.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto