Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Kościół zadbał o swój interes

Redakcja MM
Redakcja MM
Dokładnie rok temu miejscy urzędnicy odebrali list od ...
Dokładnie rok temu miejscy urzędnicy odebrali list od ... Andrzej Szkocki
Dokładnie rok temu miejscy urzędnicy odebrali list od arcybiskupa Andrzeja Dzięgi. I na czele z prezydentem Krzystkiem zaniemówili z wrażenia.

Mariusz Parkitny
[email protected]

Tak zaczyna się sprawa, która cieniem kładzie się na relacje Szczecina z kurią metropolitalną. Słychać już głosy, że jeśli w przyszłości Kościół będzie chciał bezprzetargowo i z bonifikatą nabyć miejski grunt, to decyzje powinny zapadać w referendum.

– Byliśmy zaskoczeni tym pismem – mówi dyplomatycznie po czasie Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina.

Chodzi oczywiście o sprawę byłego Szpitala Miejskiego przy al. Wyzwolenia. Zabudowany budynkami grunt miasto bezprzetargowo sprzedało kurii za ułamek wartości. Zamiast prawie 20 milionów złotych, archidiecezja zapłaciła 20 tysięcy.

DPS na 100 miejsc Według miasta było wtedy jasne, że chodzi o budowę szpitala rehabilitacyjnego oraz domu pomocy społecznej (DPS) na sto łóżek dla osób starszych, schorowanych (ale nie z powodu chorób psychicznych). Dlaczego miastu tak bardzo zależało na budowie DPS dla seniorów?

– Bo potrzeby w tym zakresie są ogromne. Na miejsce w takim domu czeka 600 naszych mieszkańców. Już teraz musimy wynajmować im miejsca w DPSach w innych gminach. Choć nie byłem wtedy przy podejmowaniu decyzji, było dla mnie jasne, że miasto zgadza się na transakcję pod warunkiem, że będzie to DPS dla chorych z przyczyn somatycznych, a nie psychicznych – tłumaczy Krzysztof Soska.

Prezydent Szczecina, Piotr Krzystek: – Tam miał powstać dom pomocy społecznej dla chorych z innych przyczyn niż psychiczne. Pacjentów z problemami psychicznymi mamy około pięćdziesięciu.

Instytut ks. Dymera Zgodę na przekazanie gruntu radni Szczecina dali 22 marca 2010 r. Dwa miesiące później akt notarialny był już podpisany. Wynika z niego, że jeśli nowy właściciel nie wywiąże się z nałożonych obowiązków zapłaci 5 milionów kary. Te obowiązki to głównie terminy budowy szpitala i DPS. Ani słowa na potrzeby jakich osób dom pomocy ma być zbudowany.

– To prawda, takiego zastrzeżenia w akcie notarialnym nie było – przyznaje prezydent Szczecina.

Ale jest dopiero maj 2010 r. i nic nie wskazuje na problemy.

Budową zajął się Instytut Medyczny im. Jana Pawła II. Jego dyrektorem jest ks. Andrzej Dymer, opiekun domu księży emerytów w Szczecinie. Ma opinię biznesmena w sutannie.

– Czego się nie dotknie zmienia w pieniądze. Gdyby nie był duchownym zrobiłby majątek w biznesie – opowiada nam jeden ze szczecińskich księży, który pracował z ks. Dymerem.

Ale ks. Dymer ma też przeciwników w kurii. Według krążących pogłosek, rywalizuje o wpływy u arcybiskupa z ks. Andrzejem Krzystkiem, bratem prezydenta Szczecina.

– Arcybiskup bardzo ceni obu księży, choć nie powiedziałbym, aby oni obaj za sobą przepadali – mówi nam duchowny znający sytuacje w kurii metropolitalnej.

Ks. Dymer ostro wziął się do budowy szpitala i DPS. Bomba wybuchła pod koniec października 2012 r.

„Na podstawie aktu notarialnego zobowiązującego Archidiecezję Szczecińsko – Kamieńską do przebudowy i rozbudowy obiektów szpitalnych (...) m.in. na cele Domu Pomocy Społecznej uprzejmie informuję, że w II kwartale 2013 r. przewidziane jest otwarcie DPS przeznaczone dla 100 osób przewlekle psychicznie chorych” – pisze do prezydenta abp. Andrzej Dzięga.

Co jest w opinii prawnej Pismo wywołuje szok w urzędzie. Dokładnie rok sprawę udaje się trzymać w tajemnicy przed radnymi i opinią publiczną. Przez ten czas zaczyna się wymiana korespondencji na linii urząd – kuria. Miasto powołuje się m.in. na projekt architektoniczno – budowlany DPS przygotowany dla archidiecezji. Na stronie 9 w podpunkcie „forma obiektu”, czytamy: „Obiekt będzie pełnił funkcję Domu Pomocy Społecznej. Świadczone będą w nim usługi bytowe, opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne na poziomie obowiązującego standardu, przeznaczone dla osób wymagających całodobowej opieki z powodu wieku, choroby, lub niesprawności, nie mogących samodzielnie funkcjonować w codziennym życiu”.

Ani słowa o osobach przewlekle chorych psychicznie.

Oprócz wymiany pism, dochodzi do spotkań przedstawicieli kurii i urzędu. Pada nawet propozycja, aby do nowego DPS przenieść osoby psychiczne chore ze szpitala przy ul. Broniewskiego, a szpital oddać na potrzeby „zwykłego” DPS dla osób starszych. Do porozumienia jednak nie dochodzi.

W lipcu 2013 r. miasto pilnie zamawia opinię prawną. Pytanie jest krótkie?

– Czy Archidiecezja Szczecińsko – Kamieńska może narzucić Gminie przeznaczenie domu pomocy społecznej?

Odpowiedź jest satysfakcjonująca dla miasta.

"Typ domu pomocy społecznej, w którym będą umieszczani mieszkańcy danej gminy, określa zleceniodawca – w tym przypadku Gmina Miasto Szczecina. Wydaje się to w pełni zrozumiałe, gdyż to zleceniodawca powinien oszacować potrzeby mieszkańców danej gminy na dane typy domów pomocy społecznej i zlecić organizacjom pozarządowym prowadzenie miejsc w tych typach domów pomocy społecznej, które są niezbędne dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców” – pisze Tomasz Uldynowicz, radca prawny.

Chodzi o pieniądze Gdy kilka tygodni temu sprawa wychodzi na jaw abp. Andrzej Dzięga zwołuje konferencję prasową. Dyplomatycznie, ale stanowczo zapewnia, że strona kościelna nie jest winna zamieszania.

– Najlepiej dyskutujmy na podstawie dokumentów – mówi.

I odsyła dziennikarzy do aktu notarialnego, w którym zapisu o przeznaczeniu DPS nie ma.

Można zadać pytanie, po co to całe zamieszanie? Odpowiedź jest prosta. Chodzi o pieniądze. To miasto wykupuje usługi w domach pomocy społecznej i płaci za nie. Pacjenci chorzy psychicznie są „drożsi”. Miesięczny koszt pobytu jednej osoby w DPS to ok. 4,5 tysiąca złotych. To o tysiąc złotych więcej niż koszt pobytu seniora chorego z przyczyn innych niż psychiczne.

Miasto zapewnia, że ma plan na wypadek, gdy Kościół się nie ugnie i nie zmieni przeznaczenia domu pomocy.

– Wykupimy tylko tyle miejsc ile potrzebujemy – ujawnia Krzysztof Soska.

Czyli zamiast 100 jedynie 50. Ale instytut ks. Dymera na tym nie straci. Pozostałe 50 miejsc może „sprzedać” dla chorych z sąsiednich gmin.

Najbardziej poszkodowani będą więc mieszkańcy Szczecina, którzy latami czekają na opiekę w domu pomocy społecznej.


Nasz komentarz
Franciszek inaczej naucza

Postawa archidiecezji upierającej się przy budowie domu pomocy społecznej dla osób psychicznie chorych dziwi. I to nie tylko dlatego, że to miasto powinno decydować jakich usług dla mieszkańców potrzebuje, bo zna je najlepiej i za nie płaci.

Archidiecezja otrzymała teren po szpitalu miejskim za 0,1 procent wartości. Zamiast 20 milionów zł zapłaciła 20 tysięcy zł. Część wiernych odbierze postawę hierarchów jako przejaw buty i braku skromności. I to w czasie, gdy o skromności tyle mówi papież Franciszek. A prezydent Szczecina ma nauczkę, że interesy mieszkańców trzeba zabezpieczyć bez względu, kto stoi po drugiej stronie.

Mariusz Parkitny

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto