Mama miała wrażliwą duszę – mówi Jan Olejnik, syn malarki i poetki. – Zawsze kojarzona była z malarstwem, tymczasem pisała również wiersze. Ale pisała do szuflady, bo uważała, że są niemodne.
Pierwszy, który poznał twórczość literacką pani Marii był Ireneusz Gwidon-Kamiński, szczeciński prozaik.
– Spytał mamę, dlaczego nie publikuje wierszy – dodaje pan Jan. Dopiero po jej śmierci staraniem syna ukazał się tomik wierszy.
Pogodziła pracę z pasją
Pan Jan w rozmowie z nami wspomina zabawny epizod z dzieciństwa.
– Miałem recytować wiersz mamy, jednak nie mogłem go zapamiętać, za to doskonale go zadeklamowała koleżanka– sąsiadka – wspomina syn malarki.
Pani Maria była związana ze Szczecinem od 1949 roku. Pracowała w Polskich Liniach Oceanicznych. Była malarką-amatorką, talent odziedziczyła po ojcu Kazimierzu Podrazie, malarzu i uczniu Mehoffera i Rostworowskiego.
– Mama była ciepłym człowiekiem, potrafiła się cieszyć blaskiem słońca, kolorem kwiatów – mówi syn.
Pani Maria uważała ze każdy człowiek powinien mieć swoje hobby, powinien widzieć więcej, bowiem takie bogactwo natury nas otacza, w tylu przemianach bierzemy udział, że szkoda cokolwiek z tego tracić. Potrafiła też pogodzić pracę zawodową z malarstwem. Jak twierdziła – jedno drugiemu nie przeszkadza, a pogodzenie tych dwóch spraw nie jest aż takie trudne.
Portretowa galeria
Malowała farbami olejnymi i pastelami. Spod jej pędzla wychodziły liczne portrety: Danuty Walas-Kobylińskiej, kapitan żeglugi wielkiej, Ewy Demarczyk, Kazimierza Kuby Jaworskiego – żeglarza i konstruktora jachtów, Jana Papugi – pisarza, Domiceli Mazurkiewicz – dyrektor zakładów odzieżowych „Odra”, Hanny Orskiej – historyka sztuki.
– Sportretowanie Jana Papugi – znanego prozaika i wagabundy to było wydarzenie – mówi Jan Olejnik.
Jan Papuga był jedną z najlepiej rozpoznawalnych i najbarwniejszych postaci Szczecina. Jego barwny życiorys mógłby posłużyć za kanwę niejednego filmu. Od 1935 roku pływał na statkach handlowych różnych bander. Opłynął niemal cały świat. Często opuszczał statki i podejmował samotną włóczęgę.
Przyjaciel chorych i zwierząt
Co ciekawe portrety te, z uwagi na pewne deformacje, są porównywane ze słynnymi portretami Witkacego. Pani Maria należała do Klubu Plastyków Nieprofesjonalnych. Malowała także ulubione psy i koty, krajobrazy w różnych porach roku.
Dziś obrazy można oglądać w domu rodzinnym pana Jana, otulonym zielenią u zbiegu ulic Łukasińskiego i Somosierry. O tym, że mieszkała w tym domu świadczy tablica pamiątkowa podpisana: Tu mieszkała w latach 1951 – 2009 Maria Olejnik, malarka poetka, przyjaciel chorych i zwierząt.
Fragment wiersza Marii Olejnik
„W szczecińskim porcie”
A kiedy już wieczór zapada głęboki
Ciemność nad portem panuje,
To światło portowych budynków i latarń
Odbitych w Odrze, jak drugie niebo, z gwiazdami flirtuje.
Za chwilę Teatr Współczesny umilknie,
Wypuści publiczność ze swoich podwoi.
Schodami w dół nad Odrą tłum ludzi zniknie,
Lecz nie wszyscy pogrążą się w nocy we śnie.
Stoczniowcy pracują na zmiany,
By coraz to więcej i więcej pokazać światu owoców swej pracy
W postaci statków, wciąż nowych i nowych
Wykonać swe plany.
Szczecin, 1957 r.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?