Hałas zagłusza myśli

Mieszkańcy ulic Grudziądzkiej i św. Józefa nie mogą nawet spokojnie spać. Przed ich oknami codziennie parkują samochody przyjeżdżające do szpitala. Na chodniku często nie zostaje nawet kawałek miejsca dla matek z wózkami.

– Żaden transport się tu nie zmieści – mówi pani Kazimiera, która mieszka tu 50 lat. – Jeśli ktoś chce wnieść meble, musi mieć szczęście albo robić to późnym wieczorem. Gorzej jeśli mieszkaniec poczuje się źle i trzeba będzie go wynieść na noszach do karetki. Pewnie też nie będzie na to miejsca.

Mieszkańcy radzą sobie jak mogą. Trochę spokojniej jest w soboty i niedziele, ale od poniedziałku koszmar znów się zaczyna. W ciągu dnia mało kto decyduje się na otwieranie okien od strony ulicy. Spokojniej jest od strony podwórza, ale pecha mają ci, którzy z tej strony okien nie mają.

– Nie można wytrzymać! Hałas jest okropny i strasznie czuć spaliny – dodaje pani Kazimiera. – To obłęd tu mieszkać.

Mieszkańcy nie wierzą już, że ktoś ich zrozumie. Próbowali interweniować, ale skończyło się na zebraniu podpisów.

– Nie chodzi nam o zupełny zakaz parkowania, bo przecież wiemy, że to niemożliwe – mówi pani Kazimiera. – Kiedyś tak nie było, ale teraz musimy interweniować. Gdyby chociaż postawiono kołki zabezpieczające bezpośredni wjazd przed blok, to już przyniosłoby nam ulgę.

Na podwórzach samochodów też nie brakuje. Kierowcy, którzy nie zdążą zaparkować na parkingu, wjeżdżają na teren prywatny. Chociaż wiedzą o konsekwencjach, często nie mają wyjścia.

– Robię tak tylko, gdy naprawdę się spieszę – mówi pan Tomek, który właśnie wyjeżdża z podwórza. – Ale tu naprawdę ciężko się dostać.

Teren parkingu należy do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Jego poszerzenie jest niemożliwe ponieważ tereny przyległe są własnością kogo innego. Ale jest pomysł na rozwiązanie tej sprawy.

– Przygotowaliśmy projekt zmiany organizacji ruchu w rejonie szpitala, w tym ulicy Grudziądzkiej –mówi Irena Starosta z ZDiTM – Staramy się o pieniądze na ten cel.