Gumieńce: Matury im nie straszne

Monika Wróbel, Bartek Koleczyc i Piotr Ossowski przyznają, że na razie jeszcze strachu nie ma. - Chyba za wcześnie – mówią maturzyści.

- Kupiliśmy książki, rozwiązujemy testy, uczymy się słówek, przygotowujemy prezentacje – wylicza Monika. – Niestety wiele zależy od tzw. klucza. Jeśli się wpasujemy, to będzie dobrze. Wiele zależy od szczęścia. Trudno przewidzieć w jaki sposób się uczyć. Jeżeli ktoś uczył się przez te wszystkie lata, to da sobie radę.

Często spotykają się po lekcjach i wzajemnie przepytują, zwłaszcza z angielskiego. Język obcy i wszystkie egzaminy ustne są dla nich najstraszniejsze.

– Można się zaciąć i już sobie nie dać rady, na pisemnym ma się więcej czasu na zastanowienie – mówią.

Poważnego strachu jeszcze jednak nie ma.

- Do matury jest jeszcze 50 dni. To chyba za wcześnie na stres. Pewnie największy przyjdzie tak na tydzień przed egzaminami – mówią maturzyści.

Nauce jeszcze nie poświęcają zbyt dużo czasu. W weekendy raczej spotykają się ze znajomymi, sympatiami. Najwięcej uczą się w tygodniu. Są jednak przeszkody.

- Najbardziej rozprasza nas internet i telewizja… Trudno się uczyć w takich warunkach – śmieją się maturzyści.

A co po studiach? Monika chce zdawać na budownictwo albo psychologię.

– To zawody z przyszłością – mówi maturzystka. Nie zostanie jednak w Szczecinie. Na studia chciałaby wyjechać do Warszawy. – Tutaj nic się nie dzieje, nie widzę perspektyw w tym mieście – tłumaczy.

Piotrek panuje zdawać na europeistykę. Wie, że to teraz „chodliwe” studia. Bartek po maturze rozważa wyjazd za granicę, albo studium policealne. Nie chce studiować. Wolałby od razu iść do pracy. Wszyscy jednak zaznaczają: przy doborze studiów ważne jest to, żeby uczyć się tego, co się lubi. Ale przede wszystkim patrzeć w przyszłość, czy będzie po tych studiach praca.

Sylwia Turkiewicz
Fot. Bartosz Mateńko
Maturzyści z LO nr 4 Monika Wróbel, Bartek Koleczyc i Piotr Ossowski jeszcze nie stresują się maturą.