Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grunt to miłość

tkrawczyk
tkrawczyk
Najstarsza mieszkanka Szczecina przeżyła dwie wojny i komunizm. Ale polityką nigdy się nie zajmowała. Jej sposób na długowieczność to wielka miłość do męża Józefa.

102-letnia Aniela Andruszko mieszka z wnuczką Iwoną w starej kamienicy przy al. Jedności Narodowej. Urodziła dziesięcioro dzieci. Ma 15 wnucząt i 30 prawnucząt. Swoje szczęście zawdzięcza miłości, wierze i uczciwości.
Kiedyś w domu był gwar. Odwiedzali sąsiedzi, gościli przyjaciele. Teraz z wnuczką zostały same. Dom opustoszał. Pozostała wielka miłość.

Błękitna krew

Aniela Andruszko na świat przyszła w małej wsi w okolicach Grodna (Białoruś). Wywodzi się z arystokratycznej rodziny Niemcynowiczów. Dziadek był hrabią. Mama Malwina, wychodząc za mąż popełniła mezalians. Tata, Wincenty Kołgan, nie miał szlacheckich korzeni. Jest najstarszym z szóstki dzieci Kołganów. Jej dwóch braci wciąż żyje. Mają ponad 90 lat.
Pani Aniela została sierotą, kiedy była w szkole podstawowej. Wtedy rodzina bardzo zubożała. Musiała zakończyć edukację i wziąć się do pracy na roli. Za Józefa Andruszko wyszła dopiero w wieku 30 lat. W tamtych czasach postrzegano ją za starą pannę. Ale jako pierworodna córka musiała przejąć obowiązki głowy domu. Nie miała czasu na romanse. Józef był wtedy wdowcem. Miał już40 lat. Aniela była jego drugą żoną. Razem przeżyli67 lat.
– Kochali się nieprzeciętnie. Babcia szanowała i wielbiła dziadka. Był dla niej numerem jeden – wspomina Józefa Franz, 70-letnia córka.

Upragniona Polsko!

Do Szczecina przyjechali w1958 roku. Powrót do Polski zajął im dwa tygodnie. Tułając się po dworcach kolejowych stracili dobytek życia. Na miejscu pomógł im urząd repatriacyjny. Po 13 latach pod władzą sowietów i prześladowań, nareszcie odzyskali wolność.
– W szkole słyszeliśmy: „Polskie mordy won do Gomułki po świeże bułki” – wspomina szykany córka Anieli. –Mama bała się wyjazdu do Polski. Nie wiedziała, co nas tu spotka. Kiedy dotarła na miejsce, poczuła, że odzyskaliśmy polskość. To był najważniejszy moment w jej życiu.

Byli jednością

Mąż Anieli dożył 107 urodzin. Kochali się do ostatnich dni. Fizyczna miłość to według nich przepis na długowieczność.
– Nigdy nie przestali się kochać. Kiedy przyszłam zawiesić lampki na choinkę, zastałam ich w niedwuznacznej sytuacji. Dziadek był już po 100. Byłam zaskoczona. Mieli temperament – mówi wnuczka Iwona Tudaj.
Ich miłość zaowocowała sporą gromadką potomstwa. Mieli dziesięcioro dzieci. Pani Aniela przeżyła czworo z nich.
– Jeżeli ktoś umierał w naszej rodzinie, to dlatego, że palił papierosy. Jesteśmy długowieczni – dodaje pani Iwona.
Pan Józef zmarł ze starości we własnym łóżku.
– Do śmierci dziadka mamę rozpierała chęć życia. Potem opadła z sił. Nie miała się kim opiekować – mówi córka. – Dziadek długo nie dawał się śmierci. Czuł, że czyha na niego. Kiedy słyszał, że przyszła, po prostu jej uciekał – dodaje wnuczka.
Nasza 102-latka miała za młodu blond włosy i błękitne oczy. Ważyła ponad 100 kilogramów. Nosiła kapelusze i strojne sukienki. Teraz posiwiała, jest dużo szczuplejsza. Oddała się w pełni pod opiekę rodziny. Straciła samodzielność. Mimo wszystko wciąż się uśmiecha. Z pasją odmawia różaniec. W pierwszą niedzielę miesiąca gości księdza. Dużo rozmawiają o Bogu. Rodzina i wiara są jej największą radością.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto