Ekspedycję rozpoczęła się w sobotni ranek. Każdy uczestnik dostał mapę wieży z najbliższą okolicą.
- To na niej należało zaznaczyć dokładną pozycję ze znalezionymi szczątkami orłów – mówi Michał Rembas, historyk i pomysłodawca akcji. – Udało się znaleźć i dokładnie oznaczyć skupiska 24 dużych fragmentów. Część z nich jest łatwo dostępna, ale są również takie, które po strąceniu znalazły się w wąwozie. Nanieśliśmy pozycję, z dokładnymi wymiarami.
Efekt pracy poszukiwawczy w postaci mapy trafi do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Dzięki temu będzie można łatwo znaleźć je w przyszłości.
- Może ktoś zdecyduje się za kilkadziesiąt lat odtworzyć orły, będzie miał gotowy plan – dodaje Rembas.
W ekspedycji uczestniczyło kilkanaście osób. Wielu z nich podzieliło się swoimi informacjami związanymi z wieżą. Na przykład Michał, student ZUT mieszkał przy ul. Narciarskiej przez 12 lat. To on służył nieocenioną pomocą przy wskazywaniu kolejnych miejsc, w których znajdują się orły.
- Z tą wieżą wiąże niewiele opowieści, łącznie z tym, że zanim
zostało zabezpieczone wejście do niej, dochodziło do częstych wypadków – mówi Michał.
Nie obyło się bez niespodzianek, okazało się bowiem, że orły zostały wykonane z żelbetonu. Okazało się również – według relacji jednej z osób, że ostatni orzeł został zrzucony w latach siedemdziesiątych. Nie był to wyczyn patriotyczny, co raczej efekt nudzenia się młodzieży.
- Rozmawiałem z osobą, który zrzucała ostatniego orła – dodaje Michał. - Takie były czasy, orzeł strącili znudzeni młodzieńcy.
O wieży można było się również dowiedzieć, że zaraz po zakończeniu działań wojennych ukrywali się w niej Niemcy, z tej racji Polacy omijali ją z daleka.
Nie brak jednak pozytywnych wspomnień.
- W wieży spotykali się miłośnicy muzyki – mówi pani Żaneta. – Jeśli ktoś miał rzadką płytę zbierał znajomych i w ten sposób odbywało się wspólne słuchanie muzyki.
Fot. Marek Jaszczyński
Wieża Gocławska
Wieża Bismarcka powstała w latach 1913-1921. Mierzy około 25 metrów i podobno jest najdroższą z wież Bismarcka - koszt budowy wyniósł 200 000 marek.
Takie budowle powstały na fali ogólnoniemieckiego entuzjazmu ku czci żelaznego kanclerza. Wznoszono je ze składek społecznych. W dniu urodzin i śmierci Bismarcka polityka rozpalano w nich pamiątkowy ogień.
Architekci w jej kształcie nawiązywali do mauzoleum Teodoryka Wielkiego, króla Ostrogotów, które znajduje się w Rawennie. W czasach świetności wieży we wnętrzu znajdowało się popiersie kanclerza. Na każdym z dziesięciu filarów górnej części wieży był umieszczony orzeł.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?