ENEMEF: Noc Megahitów. Moje wrażenia z maratonu w Multikinie.

Tym razem widzowie mogli zapoznać się z "Megahitami". Tematyka mówi sama za siebie - każdy z zapowiedzianych filmów zyskał tak wielką popularność i rozgłos, że większość kinomaniaków widziała te tytuły przynajmniej raz.

Wcześniejsze zapoznanie z tak fantastycznymi tytułami nie stało mi na przeszkodzie; z dużą przyjemnością wybrałam się na tę noc do kina. Wiedziałam, że ani organizacja, ani repertuar mnie nie zawiedzie.

Pierwszą zaprezentowaną pozycją był odświeżony klasyk Spielberga z 1993 roku. Jurassic Park często pojawia się w programach telewizyjnych stacji komercyjnych, więc jest znany każdej osobie, która nie broni się rękami i nogami przed gatunkiem Sci-Fi. Multikino wyemitowało ten tytuł premierowo w wersji 3D, co było ogromnym plusem filmu. Dwuwymiarowy obraz trącił lekko oldskulem; dodanie do tego trzeciego wymiaru było dobrym posunięciem nie tylko na uwspółcześnienie filmu, ale także na przyciągnięcie młodzieży na ten "wiekowy" już film.

Jako drugi w repertuarze znajdował się Hobbit. Jestem wielką fanką Władcy Pierścieni, więc kolejna podróż po Śródziemiu automatycznie zbiera kilka plusów jeszcze na starcie - przed zapoznaniem się z ekranizacją. Tolkien jest klasą samą w sobie, a gdy po jego książki sięgnie Peter Jackson można być pewnym, że stworzy arcydzieło. Niesamowite zdjęcia, wciągająca fabuła, wartka akcja, nutka humoru i doskonała muzyka - to tylko niektóre z perełek tej perfekcji. Aktorzy, co jest oczywiste, stają na wysokości zadania i wcielają się świetnie w swoje postacie. Jednak muszę tu wyróżnić tytułowego bohatera odgrywanego przez Freemana, którego gesty, mimika, modulacja głosu sprawiają, że jeszcze długo nie będę mogła wyrzucić tej kreacji z pamięci. Z czystym sercem mogę polecić ten film każdemu, a ja z nadzieją czekam na ENEMEF z Hobbitem na przełomie 2014/2015, tuż po premierze ostatniej, zapowiadanej na dzień dzisiejszy, części sagi.

Na koniec zaprezentowano także dwie części Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci. Klasyk XXI wieku, który robił furorę przez 10 lat. Jako że nowy film o czarodziejach już, niestety, nie powstanie "potteromania" jest mniej dostrzegalna, aczkolwiek o "chłopcu, który przeżył" słyszał każdy. Jednak nie każdy oglądał wszystkie poprzednie części, czy czytał książki, na bazie których powstała saga, więc w mojej subiektywnej opinii wybranie samej końcówki Pottera na maraton nie było dobrym posunięciem. Co innego, gdyby zorganizować cały ENEMEF poświęcony tej kultowej serii. Albo i dwa, gdyż filmów jest osiem.

Największym minusem całego maratonu była emisja większości filmów w wersji 3D. Jedynie na pierwszej części Harry'ego Pottera można było odpocząć od okularów. Nie jestem fanką tej technologii i zdecydowanie preferuję dwa wymiary, co jest także o wiele bardziej korzystne dla zdrowia. Pokładam duże nadzieje, że Multikino weźmie pod uwagę, że fani ich nocnych maratonów niekoniecznie są fanami technologii 3D. Samą ideą odświeżenia Parku Jurajskiego było dodanie tych dodatkowych efektów; przy Hobbicie jakość obrazu także jest znacząco lepsza, ale Pottera można było odpuścić. W wersjach 2D, a 3D kolosalnych różnic nie ma; ale to tylko moje, bardzo subiektywne, zdanie.
Na następny maraton także się wybieram, gdyż Noc Megahitów nie była ani trochę nocą straconą. Wysoki poziom organizacji i zdolność do dobierania repertuaru są dużymi plusami, dla których warto poświęcić co dwa tygodnie jedną, piątkową noc.

Tematyka kolejnego ENEMEFU jest spełnieniem moich nadziei wyrażanych przez ostatnich kilka miesięcy. Gdy tylko dowiedziałam się o premierze Iron Mana 3, chciałam obejrzeć cały maraton z Tonym Starkiem w roli głównej. Multikino całe szczęście miało taki sam pomysł; dołączając dodatkowy bonus - Avengers.