Dla pani perukę, czy protezę piersi? Fryzjer z onkologii jak terapeuta

- Wiele pań po chemioterapii boi się wizyty u fryzjera. Boi się komentarzy i spojrzeń osób, które znajdują się w salonie fryzjerskim - mówi Joanna Wiszniewska, właścicielka salonu Aura. - Ten strach staramy się u nas przełamać. Tu nikt nikogo nie oceni, bo większość pań przychodzi z tym samym lub podobnym problemem.

Salon fryzjersko-kosmetyczny Aura to niezwykłe miejsce. Po raz pierwszy w Polsce, na terenie szpitala onkologicznego powstał salon piękności, który w pełni ukierunkowany jest na klientów z chorobami onkologicznymi.

- To ogromna zasługa pani dyrektor Krystyny Pieczyńskiej, że słuchała pacjentów i ich potrzeb, że potrafiła wygospodarować takie miejsce, jak to. Gdyby nie ona, nie byłoby tego miejsca - opowiada Joanna Wiszniewska.

Salon przy Zachodniopomorskim Centrum Onkologii działa od sierpnia ubiegłego roku. Początki były trudne ze względu na nieufność pań, które są pacjentkami szpitala.

- Na początku szliśmy bardzo małymi kroczkami, teraz jest już lepiej. Powoli otwieramy się coraz bardziej na panie, które tu przychodzą. Dzięki temu, że nawiązaliśmy współpracę z NFZ, mamy teraz peruki i protezy piersi - opowiada pani Joanna. - Już nie tylko możemy pomóc paniom w przypadku włosów, ale zapewnić im dobre samopoczucie jeszcze przed powrotem do domu ze szpitala. Bo wiele pań chce pojechać do domu czując się już w pełni kobietą.

O większości fryzjerów i kosmetyczek mówi się, że poza pracą nad wyglądem, są również pośrednikami i często wręcz terapeutami dla swoich klientów. W przypadku tak wyjątkowych klientek rola pań, które pracują w salonie, jest jeszcze ważniejsza.

- Czasami jest tak, że panie przychodzą by porozmawiać, powiedzieć o sobie, o swoich problemach. Wtedy ważne jest, by wyczuć sytuację, wiedzieć, czy warto przytulić, powiedzieć coś, czy po prostu pomilczeć. Jestem dumna, że mogę tym kobietom jakoś pomóc. Rozmową, nową fryzurą, czy nauką malowania brwi i rzęs. To daje niesamowitą satysfakcję - tłumaczy fryzjerka.

Joanna Wiszniewska to kobieta pełna wigoru i optymizmu. Trudno się nie uśmiechać podczas spotkania z nią. Tym ciężej uwierzyć, że sama przechodziła przez podobne problemy, co jej klientki. Obie panie, które prowadzą salon "Aura" w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii, mają swój bagaż doświadczeń. Zdaniem Joanny Wiszniewskiej, daje im to dodatkową siłę.

- Prawdę mówi przysłowie, że zdrowy chorego nie zrozumie. Obie z siostrą chorowałyśmy na nowotwór. Dzięki temu, że obie z siostrą przeszłyśmy przez to, co przechodzą nasi klienci, dajemy też nadzieję. Bo stoimy, pracujemy, funkcjonujemy normalnie. Dzięki temu panie, które tu przychodzą, widzą że nowotwór nie zawsze oznacza koniec dotychczasowego życia.

Jak przyznaje pani Joanna, nie zawsze jest łatwo odseparować się od historii swoich klientek.

- Czasami wieczorem wracam i myślę, ale nie negatywnie. Bardziej zastanawiam się, jak mogę pomóc, co powiedzieć następnym razem, by poprawić humor - dodaje fryzjerka.

Poza codzienną pracą w salonie pani Joanna i jej siostra biorą czynny udział w warsztatach organizowanych w ramach Szkoły Walki z Rakiem przez Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne. Podczas warsztatów pacjenci onkologiczni nie tylko mogą dowiedzieć się, jak wygląda operacja rekonstrukcji piersi, ale również poznać tajniki doboru odpowiedniej bielizny.

- Najbliższe szkolenie prowadzić będziemy z brafitingu, czyli doboru odpowiedniego biustonosza, bo wciąż panie mają z tym ogromny problem. - mówi Wiszniewska.

V edycja Szkoły dla Pacjentów Onkologicznych i ich Rodzin, popularnie zwana Szkołą Walki z Rakiem rozpoczęła się w 19 marca. Szczegółowy harmonogram wykładów i warsztatów można znaleźć na stronie www.onkologia.szczecin.pl.