To co rzuca się w oczy to elementy nowej balustrady, które widać nad wejściem głównym i na tarasie głównym. To 460 tralek o profilu 45 na 45 mm.
- Od października ubiegłego roku przygotowywałem materiał. Przez trzy miesiące kowal z Ustowa robił kotwy do montowania ich w kamieniu według oryginału. Na wykonanie jednej kotwy musiał poświęcić godzinę, to się robi 460 godzin roboczych - mówi Wojciech Kłodziński, właściciel wieży Gocławskiej, czyli dawnej wieży Bismarcka.
Tralki są ocynkowane i pomalowane proszkowo w szarym kolorze. Prace przy balustradzie mogą potrwać jeszcze dwa - trzy miesiące.
- Otwory na tarasie wieży muszą być idealnie wyrównane, tak żeby wypozycjonować 460 tralek zarówno w pionie jak i w poziomie. Na to będzie nałożona poręcz z ceownika o długości 70 metrów - wyjaśnia właściciel zabytku. - Poręcz będzie podzielona na trzymetrowe odcinki, które muszą być dopasowane co do milimetra. Miesiąc poświęciliśmy na samo mierzenie i dopasowanie ceownika, który będzie jeszcze pomalowany.
Jak nowy wygląda portal wejściowy, który został wyczyszczony, a braki w kamieniu uzupełnione.
- Praktycznie już za parę dni skończymy prace, od lewej strony są jeszcze jakieś małe ubytki, natomiast już cały ten front tak zostawimy. Jedynie co mnie kłuje w oczy to drzwi, ale wykonanie drzwi przesunę na przyszły rok - dodaje właściciel.
Ćwierć tony ręcznie na dach
Dobra wiadomość jest taka, że na dachu wieży jest nowa hydroizolacja. Ale to nie koniec prac, bo trzeba uzupełnić obrys wieży kamieniami z wapienia muszlowego. Prace są żmudne i przypominają budowę piramidy, bo odbywają się dzięki sile ludzkich mięśni.
- Na dachu leży 50 kamieni gotowych do wklejenia w dach, ale brakuje 150 bloków. To materiał z odzysku, który leży w strumyku albo tu na dole wieży. Jeden taki kamień waży 250 kilogramów. Jest wyciągany z błota przez 4 osoby na wózek i trafia do busa. Busem objeżdżamy wzgórze i wykładamy przez drzwi, przekładamy na pionowy wózek, owijamy pasem i ręcznie wnosimy po jednym schodku na taras górny, a potem po rusztowaniu przekładamy do worka na gruz. Dwie osoby od dołu podtrzymują i dwie osoby od góry ciągną, żeby kamień umieścić na dachu - opowiada pan Wojciech.
Natomiast udało się zakończyć prace przy rekonstrukcji dwóch pylonów obok wejścia do budowli. Niestety pilnej interwencji wymagają pylony na tarasie.
- Jak najszybciej musimy je wzmocnić, więc trzeba obłożyć to rusztowaniem. Każdy kamień po kolei wyjąć, wykuć starą zaprawę i wkleić na specjalistyczną zaprawę do kamienia. To jest też 2 -3 miesiące robocze - mówi właściciel zabytku.
W planach jest także ustawienie poziomych płyt na murze okalającym dziedziniec wieży. Udało się odnaleźć 30 z 40 płyt. W kolejce na rekonstrukcję czeka jeden z orłów, które kiedyś zdobiły wieżę nad tarasem. Ptak będzie stał naprzeciw wieży. Waży 4,5 tony a składa się z pięciu części.
Kiedy zakończy się remont?
Przypomnijmy, że w planach jest uruchomienie punktu widokowego i kawiarni. Goście lokalu siedząc na tarasie mogliby podziwiać wspaniałą panoramę Odry, jeziora Dąbie i Szczecina.
- Cały czas staramy się aktywizować to miejsce: w czerwcu i w lipcu będą dwie imprezy z didżejami. Natomiast myślę, że prace potrwają jeszcze 2- 3 lata, bo w dużym stopniu problemem są finanse. Robię wszystko w 100 procentach z prywatnych środków. Niestety siedem moich wniosków o dotację zostało odrzuconych. Wieża - według ekspertów - ma za niską wartość kulturową. Mimo różnych obietnic, to nie dostałem ani złotówki od miasta, od marszałka, ani od ministra kultury. To, co zarobię to inwestuję w wieże - wyjaśnia Wojciech Kłodziński.
Czapka i okulary po człowieku, który wpadł w szyb
Każdy zabytek ma tajemnice. Nie inaczej jest z wieżą Gocławską, na której dochodziło do licznych wypadków. Nieostrożni eksploratorzy wpadali w kanały wentylacyjne.
- Przeglądaliśmy szyby wentylacyjne do których zjeżdżaliśmy na linach. W 2 kanałach powietrze było bardzo zatęchłe. Po 10 - 15 minutach kręciło się w głowie i trzeba było się stamtąd zabierać - informuje właściciel zabytku. - W kanałach znaleźliśmy na przykład stare tralki balustrady, okulary, czapkę po panu, w których w latach dziewięćdziesiątych spadł do tego szybu. Na szczęście przeżył, ale cały dzień leżał w tym szybie, aż go wyciągnęli. Ludzkich szczątków nie znaleźliśmy - opowiada właściciel zabytku.
Historia w pigułce
Przypomnijmy, że 10 sierpnia 1921 roku odbyło się uroczyste otwarcie wieży. Wieża Bismarcka z Gocławia była jednym z ulubionych miejsc, do których wybierały się tłumy szczecinian. Pod wzgórzem istniały kawiarnie. Był to nietypowy projekt wzorowany na grobowcu cesarza Teodoryka w Rawennie, z wnętrzem nawiązującym do rzymskiego Panteonu. Zatrudnienie prof. Hermanna Hosaeusa - uznanego specjalisty od rzeźby pomnikowej z Berlina - podniosło koszt budowy do niebagatelnej sumy 200 tysięcy marek. Po 1945 roku z wnętrza usunięto m.in. popiersie Bismarcka, którego nigdy nie odnaleziono.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?