Wczoraj wieczorem na samym przejściu dla pieszych, na biało-czerwonych zebrach, stał sobie samochód w barwach jednej z kompanii taksówkarskich. Jako, że jeżdżę tamtędy codziennie do przedszkola, wiem, że to jest ten sam samochód, który od około roku codziennie stoi pod samym sygnalizatorem.
Telefon pod 112, ok. 10 minut oczekiwania na połączenie i zgłaszam. Dyżurny, zamiast wysłać tam załogę, ustalić właściciela, i co najmniej pouczyć, proponuje mi telefon do straży miejskiej. Kiedy z nim polemizuję, że straż o tej porze już nie odbiera (sprawdzone organoleptycznie), w pewnym momencie rozłącza się!
Dzwonię po raz drugi, tym razem 25 bitych minut oczekiwania na odebranie pod 997. Uparłem się i przyjęto zgłoszenie. Niestety, kiedy prawie godzinę później jechałem, auto stało kołami na zebrze.
Dziś byłem tam rano, po godzinie 9. Na zdjęciach widać, a raczej nie widać sygnalizatora na chodniku, oraz widać jak blisko sygnalizatora stoją auta. Czy znajdzie się bat na łamiących prawo, czy policja znów nas odeśle do straży miejskiej, a ta do policji?
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?