Podałam nawet konkretny przykład dwóch uschniętych od wielu lat drzew przy czerwonych biurowcach stoczniowych. Okazało się, że po ponad roku sytuacja się nie zmieniła i większość uschniętych drzew jest usuwana dopiero gdy przewróci je lub połamie jakąś wichura.
Spacerując po centrum miasta aleją Jedności Narodowej (Jana Pawła II), dawną aleją kwiatową przy placu Żołnierza, nawet po Parku Żeromskiego czy Kasprowicza widać pełno uschniętych gałęzi czy nawet całych drzew.
Gdy idę w te miejsca ponownie po tygodniach, miesiącach, latach, nic się nie zmienia, uschnięte drzewa stoją dalej, szpecąc krajobraz.
Zakład Usług Komunalnych, czy Zieleń Miejska stacza nieraz boje z mieszkańcami o wycięcie zdrowych drzew, które jakiś rzeczoznawca uznał za chore, pozwalając drzewom naprawdę chorym, spróchniałym i uschniętym na dożywocie, dopóki nie przewróci ich lub nie złamie jakąś wichura.
Tak jak te spróchniałe drzewo w parczku przy ul Budziszyńskiej (dobrze że nie przewróciło się na jezdnię), czy na alei Piastów przy wlocie na ul. Łokietka.
Spróchniałe drzewa stanowią niebezpieczeństwo dla ruchu pieszego i samochodowego jednak służbom „dbającym” o drzewostan w Szczecinie, to chyba nie przeszkadza.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?