Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CSI - kryminalne zagadki Szczecina

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Rozmowa z dr Jarosławem Piątkiem o sposobach szukania sprawców przestępstw, śladach i zastosowaniu badań DNA.

Zdaniem szczecińskiego genetyka żaden nie schwytany dotąd przez wymiar sprawiedliwości zabójca nie może czuć się bezkarny, nawet po wielu latach. Ślady, które zostawił na miejscu zbrodni w końcu staną się jego przekleństwem. Bo każdy popełnia błędy.

- Co to jest DNA? Dlaczego jest tak ważne podczas zbierania śladów namiejscu zbrodni?

- W kodzie DNA człowieka zapisane są wszystkie nasze cechy uwarunkowane genetycznie, to jakie mamy skłonności, kim jesteśmy. W pracowni hemogenetyki, kod DNA służy nam do identyfikacji sprawców w sprawach karnych, badaniach pokrewieństwa, czy identyfikacji osób NN, zaginionych.

– Rozumiem, że to wy najczęściej jesteście pierwsi namiejscu zbrodni?

– Tak. Najważniejsze w naszej pracy jest prawidłowe podjęcie i zabezpieczenie materiału na samym początku. Nie można dopuścić do jego zanieczyszczenia, czy zdegradowania.Jeśli materiał zostanie prawidłowo pobrany namiejscu zdarzenia i zabezpiecza go dobry specjalista, efekty mogą przybliżyć nas do prawdy i ustalić sprawcę.

– Sprawca zawsze zostawia ślady?

– Zawsze. Musiałby chyba ubrać się w skafander kosmiczny by ich nie było. Czasami ślady są widoczne (jak krew, nasienie), czasami nie (zostawiane np. przez dłonie na klamkach, włącznikach energii elektrycznej etc.). Tylko od doświadczenia biegłego zależy, jaki ślad podejmie z miejsca przestępstwa. Często właśnie te niewidoczne mają kluczowe znaczenie.

– Badania nad DNA są ciągle udoskonalane, podobnie jak techniki jakimi posługują się naukowcy. Czy należy przez to rozumieć, że nawet zbrodniarzy sprzed wielu lat w końcu dopadnie sprawiedliwość?

– Oczywiście. Bardzo dobrym przykładem jest sprawa pedofila, o którym niedawno rozpisywały się media. Mężczyzna został 14 lat temu uniewinniony ponieważ nie było możliwości zbadania śladów na miejscu zbrodni. Nagle po 14 latach policja wraca do sprawy, jeszcze raz badane są dowody rzeczowe, które wtedy zostały zabezpieczone przy zamordowanej przez niego dziewczynce. Okazało się, że nawet po tylu latach jesteśmy w stanie odczytać DNA sprawcy. Na tej podstawie mężczyzna w końcu został zatrzymany.

– Pamięta pan podobny przypadek w swojej karierze?

– Wystarczy przypomnieć sobie sprawę zabójstwa 12-letniej Magdy z Wielgowa. Po czterech latach od morderstwa sprawa ma się u końcowi, właśnie dzięki policjantom, którzy nie dali za wygraną i ciągle szukali zabójcy. Badania DNA miały tu kluczowe znaczenie i to one pomogły wytypować sprawcę. Innym przypadkiem, nad którym pracowałem, a który jest przykładem pokazującym ile znaczy DNA, była sprawa seryjnego gwałciciela ze Stargardu Szczecińskiego. Mężczyzna zaatakował 3 razy i za każdym działał według określonego schematu. Najpierw wciągał swoją ofiarę do mieszkania, tam wykorzystywał, a po wszystkim kazał jej wykąpać się w wannie, a ubrania wrzucał do pralki.W ten sposób niszczył ślady, które mogłyby naprowadzić policję na jego ślad. Mimo to, gdy jedna z ofiar trafiła do nas na obdukcję, udało nam się znaleźć męskie DNA w wewnętrznej ścianie pochwy. Gdy gwałciciel zaatakował po raz kolejny i został złapany na gorącym uczynku przez męża ofiary, wystarczyło porównać jego materiał genetyczny, z tym pobranym od wcześniejszej ofiary, a wszystko stało się jasne w jednej chwili.

– A telewizyjne historie, jak „CSI – kryminalne zagadki...” (popularny amerykański serial opowiadający o pracy genetyków i biegłych zza oceanu) też mają dużo wspólnego z prawdą? Czy tak właśnie wygląda praca biegłych?

– Połowa tego, co widzimy na ekranie telewizora, nie jest do końca prawdą. Duża część przystosowana jest do potrzeb filmu, np. analiza śladów biologicznych, która zazwyczaj nie trwa godziny, czy dwóch. Czasami takie ślady badane są tygodniami, a materiał kostny – nawet kilka miesięcy. Oczywiście niektóre badania, jak określenie kodu DNA ze świeżej krwi też trwa kilka godzin, ale na pewno nie ma możliwości uzyskania profilu genetycznego po 15 minutach, jak zdarza się właśnie w tej serii.

– Można porównywać pracę amerykańskiego agenta CSI z pracą biegłego w Zakładzie Medycyny Sądowej?

– Na pewno. My, pracownicy cywilni nie uganiamy się za przestępcami z bronią i nie łapiemy złoczyńców, jak główni bohaterowie filmu, ponieważ nie taka jest nasza rola. Zajmujemy się tylko i wyłącznie częścią laboratoryjną i podjęciem materiału do badań z miejsca zbrodni. Zbieżne tutaj są dwie sprawy. Po pierwsze pobieranie materiału i zbieranie dowodów na miejscu zbrodni (bardzo wiarygodnie pokazane w filmie), a po drugie doskonały, amerykański zresztą sprzęt, na którym pracujemy. Tak maszyny, które widzimy na filmie, to nie fikcja. Szczecin też takie posiada i je wykorzystuje.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto