Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Charlie Monroe: Zaczęło się od gitary taty

Redakcja MM
Redakcja MM
- Przez pierwszy rok musieliśmy się bardzo starać, nie osiadaliśmy na laurach - mówi Martyna. - Zespołu się nie zauważy, jeśli on nie będzie o to walczył. Teraz jest już o wiele lepiej
- Przez pierwszy rok musieliśmy się bardzo starać, nie osiadaliśmy na laurach - mówi Martyna. - Zespołu się nie zauważy, jeśli on nie będzie o to walczył. Teraz jest już o wiele lepiej Fot. Łukasz Popielarz | www.fotoreporter.szczecin.pl
Charlie Monroe powstali dwa lata temu z inicjatywy Andrzeja Łacnego (gitarzysty). - Powiedział mi, że jego marzeniem jest założenie zespołu - mówi wokalistka Martyna Szczepaniak. - Zapytał się czy chciałabym w nim śpiewać. Pomyślałam wtedy, że warto spróbować.

Barbara Hortyńska
[email protected]

Później do zespołu przyłączył się Maciej Parfianowicz (bas) i Dominik Szczepaniak (perkusja). Grają funk-rocka, który jest połączeniem rockowej energii i funkowego groovu.

Arka Noego i nauka gry

Andrzej zaczął się fascynować muzyką kiedy skończył osiem lat.

- Wyciągnąłem zza szafy gitarę mojego taty i od razu stwierdziłem, że chciałbym na niej grać - mówi.

Poprosił rodziców, żeby zapisali go na lekcje tego instrumentu. Na początku uczył się grać na gitarze klasycznej, a później przeszedł na elektryczną. Pasjonuje go również sztuka, filmy i dobre książki. Interesuje się starymi samochodami. Oprócz grania na instrumencie, pisze też teksty do swoich piosenek.

Martyna razem z bratem Dominikiem pochodzą z rodziny, w której wszystkie dzieci kształcą się w kierunku muzycznym.

- W Arce Noego byliśmy od szóstego roku życia - mówi muzyczne rodzeństwo. - Dzięki temu mieliśmy bujne dzieciństwo i nie narzekaliśmy na nudę. - Koncertowaliśmy, a przy okazji dużo się nauczyliśmy. Potem było nam o wiele łatwiej.

W życiu Martyny nie było miejsca na inne pasje, poświęciła się muzyce bez reszty.

- Dźwięki, emocje, które mi towarzyszą przy występach sprawiają, że odrywam się od szarej rzeczywistości - mówi. - Jak jestem na scenie, nie myślę o tym, co się dzieje poza nią.

Dominik Szczepaniak jest wszechstronnym muzykiem. Podczas imprezy z powodzeniem stanie za stołem jako didżej, jak i siądzie za bębnami. Jest rezydentem szczecińskiego klubu City Hall oraz sopockiego Stereo. Jego pasją był również taniec.

- Tańczyłem hip-hop w grupie Top Toys - mówi. - Nie znajdowałem na niego tyle czasu, ile powinienem, dlatego przestałem to robić. Obecnie moim celem jest produkowanie muzyki i osiągnięcie czegoś na scenie didżejsko-producenckiej. Muzyka to całe moje życie.

Odnalazł się w Charlie Monroe

Maciek już w podstawówce grał na skrzypcach przez 6 lat. Jednak to nie był instrument jego marzeń, dlatego opuścił szkołę muzyczną. Dopiero po 30 roku życia przez przypadek znowu zainteresował się muzyką.

- Byłem na spływie kajakowym i tam pierwszy raz od lat grałem na czyjejś gitarze - mówi. - Potem dostałem ją w prezencie na urodziny i zacząłem sobie brzdąkać w domu. Później kupiłem gitarę basową z piecem za całe 400 złotych.

Po jakimś czasie zaczął grać w cover bandzie Metalliki, wtedy zaczął koncertować.

- Jednak to w Charlie Monroe się odnalazłem - mówi. -Granie własnego materiału ma zupełnie inny wymiar niż odtwarzanie utworów nawet ulubionego wykonawcy. To również spełnienie nastoletniego marzenia, aby grać w zespole na scenie.

Na początku Martyna i Andrzej potrzebowali basisty i perkusisty do zespołu. Zdawali sobie sprawę z tego, że trudno znaleźć dobrych muzyków w Szczecinie. Andrzej zaproponował, że zadzwoni do Dominika Szczepaniaka, który jest perkusistą.

- Na początku nie byłem przychylnie nastawiony do tego pomysłu. Po namowach ze strony siostry w końcu się zgodziłem - mówi Dominik.

Na pierwszą próbę szli z mieszanymi uczuciami, później okazało się, że niepotrzebnie się martwili. Gdy pierwszy raz wzięli instrumenty w dłonie i wydali z nich pierwsze dźwięki, wiedzieli, że chcą grać razem. Już na drugiej powstał utwór, który do dziś otwiera ich koncerty, a nazywa się "On My Mind".

Granie za swoje pieniądze

To, że grają funk-rocka zależało tylko i wyłącznie od Andrzeja. Kiedy przyszli na próbę, to właśnie on zaproponował taki riff i po prostu okazało się, że wszystkim pasuje takie granie. Na początku najtrudniej było im się przebić na szczecińskim rynku. Największym problemem były finanse. Granie się nie zwracało, musieli dokładać swoje pieniądze, bo za wiele rzeczy trzeba po prostu zapłacić, choćby za benzynę.

- Najtrudniejsze było nauczenie się funkcjonowania jako zespół - mówi Maciej. - Nawet takie proste rzeczy, jak zapakowanie busa i dojechanie na czas, sprawiało nam problemy, bo źle to obliczaliśmy czasowo.

Ich pierwszy koncert odbył się w Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie i odbył się niecałe 2 miesiące po pierwszej próbie. Cały sprzęt, łącznie z nagłośnieniem był podłączony do jednego gniazdka nad zlewem. Nie wiedzieli, czy koncert się odbędzie, bo wywalało co chwila korki. Był to całkiem niezły chrzest przed kolejnymi koncertami, bo przecież mogło być już tylko lepiej.

Pierwszy poważniejszy koncert odbył się w Słowianinie. Byli suportem przed Łoną i The Pimps. Musieli się wtedy wykazać i dobrze wypaść. To był dla nich sprawdzian. Dopiero wtedy uwierzyli w to, że mogą grać koncerty nie tylko w małym klubie, ale również przed większą publicznością. Ich muzyka się sprawdziła, a ludzie dobrze na nią reagowali.

- Przez pierwszy rok musieliśmy się bardzo starać, nie osiadaliśmy na laurach - mówi Martyna. - Zespołu się nie zauważy, jeśli on nie będzie o to walczył. Teraz jest już o wiele lepiej, ludzie sami dzwonią i nas pytają o to, czy możemy zagrać. Od pewnego czasu mamy kogoś, kto nam pomaga w załatwieniu koncertów

Rok temu nagrali EPkę, którą nazwali "Charlie Monroe". Przyjechali na sesję nagraniową do Puszczykowa do Roberta "Litzy" Friedricha i nagrali kilkanaście utworów, z których 6 trafiło na EPkę. Spędzili tydzień w studio, a produkcja płyty zajęła im kilka miesięcy, gdyż została wydana własnym kosztem i nakładami.

7 września 2012 odbyła się premiera EPki we Free Blues Clubie. Koncert był bardzo udany, klub był zapełniony.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto