Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bo się stawiał władzy

rduchowski
rduchowski
Naszemu Czytelnikowi kierowcy wciąż zastawiają autami bramę garażu. Gdy poprosił o pomoc policję,potraktowano go jak przestępcę. Nagrał wszystko ukrytą kamerą.

Kazimierz Balcerowicz mieszka przy Tkackiej 59. W ciasnej, zastawionej samochodami uliczce na starówce ciągle ma kłopoty z wyjazdem zgarażu.

Feralnego dnia, kilka miesięcy temu, zablokowała go niebieska toyota. Zadzwonił pod 997. Przybyli na Tkacką policjanci ocenili, że problemu nie ma. By to udowodnić, nakazali panu Kazimierzowi wyjechać autem z garażu. Ledwo ruszył, a policjanci uznali, że uderzył w zaparkowaną toyotę. Ale zdarzenie nagrał z ukrytej kamery sam Balcerowicz.

Na nagraniu policjanci przekonują kierowcę, że uszkodził samochód, który blokował wyjazd. Na filmie widać wyraźnie, że toyota nie została nawet muśnięta. Jednak policjanci obstawali przy swoim. Potem 72-letni schorowany Balcerowicz został potraktowany jak przestępca.

– Kazali mi stać we wskazanym miejscu, metr od policjanta – mówi nam.– Nie mogłem zadzwonić do adwokata, rozmawiać z sąsiadami, ani nawet pójść do toalety. Mam świadków.Dopiero, kiedy mój znajomy powiedział, że jestem po chemioterapii, dwóch policjantów odeskortowało mnie do ubikacji. Chciałem pokazać dokumenty poświadczające mój stan zdrowia, ale słyszałem, że to ich nie interesuje.

W końcu pojawił się właściciel toyoty.Nie stwierdził żadnej szkody.Dopiero wtedy Balcerowicz mógł spokojnie pójść do domu.Po trzech godzinach.

Pan Kazimierz od 2 lat domaga się swobodnego wjazdu i wyjazdu z garażu. Bezskutecznie. Po incydencie z policjantami zażądał przeprosin. Ale zdaniem komendanta wojewódzkiego policji, insp. Tadeusza Pawlaczyka, przeprosiny się nie należą, bo policjanci „nie przekroczyli uprawnień". Komendant uznał, że to Balcerowicz był niegrzeczny wobec władzy

– Był pan napastliwy – napisał komendant Pawlaczyk.

A jaka była reakcja na rzekomą stłuczkę z toyotą? Przełożony policjantów wziął swoich ludzi w obronę.

– Policjanci stwierdzili, że najechał pan na samochód zaparkowany po przeciwnej stronie ulicy, chociaż nie było śladów kolizji – odpisał naszemu Czytelnikowi Zdzisław Furtak, komendant miejski policji.

– Jednak bez właściciela toyoty nie mogli stwierdzić, czy pojazd nie został uszkodzony.

W tym roku Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego miał poprawić bezpieczeństwo na Tkackiej. Opracowano nowy projekt organizacji ruchu i wydano zgodę na znak zakazu zatrzymywania
się. Ale policja pomysł odrzuciła.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto