Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ayers: "Miles mówił, że w Polsce gra się cudownie"

Redakcja
Rozmowa z Royem Ayersem, legendarnym wibrafonistą, gwiazdą festiwalu Boogie Brain 2009.

**Zobacz wideo:

Boogie Brain 2009: Gwiazdą Roy Ayers

**



- Roy, grasz już od półwiecza. Zastanawiasz się czasem, co myślałeś o muzyce, o groove, kiedy zaczynałeś? Czy dzisiejsza muzyka i to, co robią z nią ludzie różni się od tego, co inspirowało cię kiedyś.
- W moim przypadku chodzi wciąż o to samo. To ciągłe poszukiwanie czegoś perfekcyjnego, jeszcze nie odkrytego. Tej jedynej, legendarnej „blue note”. I chyba nie tylko ja mam takie odczucie, skoro moje kawałki mają ciągle wpływ na muzykę, są samplowane, remiksowane. O to samo pytałem kiedyś parę osób w biznesie, np. Guru, z którym współpracowałem przy Jazzmatazz - co takiego jest w mojej muzyce, co rusza ludzi. Odpowiedział mi, że to z powodu mojego „analogowego” brzmienia. Tej pozbawionej komputerów i elektroniki jakości. Powiedział, że oni wszyscy kochają to brzmienie.


Boogie Brain 2009 - program festiwalu**: piątek** | sobota


- Spora część muzyki dziś, to reinterpretacja klasycznego materiału i nadawanie mu nowej jakości, może więc nie ma już zbyt dużo dźwięków do odkrycia.- W pewnym stopniu się z tym zgadzam, tak właśnie jest. Dlatego ubóstwiam i będę do końca kochał Milesa, za to, że był prawdziwym innowatorem muzyki. Osobą, która zbliżyła się do ideału, o którym przed chwilą rozmawialiśmy. Geniuszem.

- Pytamy cię o to, dlatego że z kolejnych dekad ubiegłego stulecia zostało z twojej muzyki coś ważnego. Lata 60. - poszukiwania w jazzie, 70. - Roy Ayers Ubiquity, 80. - współpraca z Fela Kuti, potem Jazzmatazz. No i jeszcze twój udział na „Mama’s Gun” Erykah Badu. To historie, do których chce się wracać.- Jasne! I nawet nie wiecie, jak cieszę się, że to wszystko jest wciąż żywe! Kiedy rozmawiałem z Erykah Badu, powiedziała mi wręcz, że jestem królem neo soulu. A ja na to – wow! co to jest ten neo soul? Jej producent, ona, ludzie z The Roots, oni wszyscy kochają moje brzmienie i jestem z tego bardzo dumny.

- W Europie jesteś bardzo popularny. Twoje koncerty emituje elitarna telewizja Mezzo, gdzie gra się muzykę poważną, jazz. U nas zagrasz pewnie dla dwudziestolatków, którzy dopiero mają zamiar cię poznać. Jak twoja muzyka odbierana jest w USA.- W Stanach jest podobnie, gram dla starszych i młodszych. Ostatnio grałem dla 25 tysięcy ludzi w Maryland, gdzie zostałem doskonale przyjęty. Był mega entuzjazm i to było strasznie inspirujące. Tak jest od wielu lat i strasznie mnie to cieszy. Co ciekawe cały czas przybywa młodych osób, które przychodzą na moje koncerty i świetnie reagują na te brzmienia. Tak właściwie dzieje się na całym świecie, gdziekolwiek nie pojadę. Lata 60., 70., 80. - zawsze obserwuję napływ młodych ludzi.


Zobacz też: Festiwal Boogie Brain 2009: Wygraj bilety!


- Wywodzisz się z South Park w Los Angeles. Miejsca, które stanowiło niegdyś centrum kultury afroamerykańskiej muzyki. Znasz miejsca, które dziś dają podobną energię?- W LA mogłem spotykać wielu wspaniałych muzyków, np. Dextera Gordona, którego podziwiam. Ciągle wydaje mi się, że najwięcej dzieje się właśnie tu i w Nowym Jorku. Natomiast jest wiele miejsc na całym świecie, w których lubię koncertować. Mają specyficznego ducha, bardzo pozytywne wibracje. W Kalifornii odbywa się Long Beach Jazz Festival, na którym gram co roku. I w związku z tym, że jestem „losangelino” (ur. w tym mieście), to czuję się tam świetnie. Wszyscy mnie tam znają i ja znam muzyków, którzy tam przyjeżdżają grać. Ubóstwiam np. grać w Tokio, w Londynie. Mam wrażenie, że niewiele jest takich miejsc jak te miasta, gdzie ludzie tak bardzo kochają muzykę. Dlatego też cieszę się na mój pierwszy przyjazd do Polski. Miles zawsze mówił, że cudownie było grać w Polsce.

- Śledzisz to, co dziś dzieje się w LA? Nam bardzo podoba się, co robi wytwórnia Stones Throw. Znasz ich dokonania? Np. Madliba, który samplował twoje utwory.- A tak, kojarzę Madliba, wydawał też dla Blue Note. Słyszałem o nim, ale nigdy się nie spotkaliśmy. A co lubicie go? To prawda, że jest wyjątkowym producentem i artystą. Podoba mi się sposób w jaki korzysta z moich dźwięków. Robi to w sposób bardzo unikalny.

- Przed laty zrobiłeś muzykę do filmu z nurtu blaxploitation „Coffy” z Pam Grier. Teraz to trudno dostępny obraz, nie widzieliśmy go, ale dobrze bawiliśmy się na „Jackie Brown” Quentina Tarantino z tą samą aktorką. Podobał ci się ten film?- To bardzo interesująca historia. Moja żona i ja chcieliśmy koniecznie zobaczyć ten film z powodu naszej bliskiej znajomości z Pam Grier. Poszliśmy do kina i nagle słyszymy w filmie moją muzykę z „Coffy”. Mówię do żony – nie zapłacili mi przecież za to, pozwę ich do sądu! Na szczęście sprawa dobrze się skończyła. Bez żadnych problemów otrzymałem pieniądze i teraz śmieję się, że skomponowałem soundtracki do dwóch filmów, choć w rzeczywistości pracowałem tylko nad jednym.

- A jak to było z odnalezieniem twoich numerów z lat 76-81. Gilles Peterson porównał to wydarzenie do odnalezienia zaginionych kawałków Beatles. Masz coś jeszcze pochowane w archiwach?- Jasne, ciągle są numery których nigdy nie wydałem. Nagrałem ich przecież mnóstwo. Są też rzeczy nagrywane w Londynie. Kiedyś może ujrzą światło dzienne, ale nie czuję presji, żeby pchać to na siłę do ludzi.

- Przedstaw skład, z którymi zagrasz u nas. Kim są twoi muzycy.
- Saksofonista Ray Gaskins pochodzi z Maryland. Potrafi też świetnie zagrać na keybordzie, zaśpiewać. Moim klawiszowcem jest Mark Adams, też z Maryland. Ma swoje własne trio, gra z nim po całych Stanach. Basista Donald Nicks jest jednym z najlepszych z jakimi współpracowałem do tej pory. Cieszę się, że mam go ze sobą. Perkusista Lee Pearson to kolejny człowiek z Maryland. Uczył się u Maxa Roacha, jest niezwykle utalentowany. Grałem z wieloma dobrymi bębniarzami, ale ten jest jedyny w swoim rodzaju. Wokalista John Pressley jest moim przyjacielem, ma niesamowity unikalny styl. Cieszę się, że z nimi współpracuję.


Zobacz profil Roya Ayersa na www.myspace.com



Festiwal Boogie Brain 2009
odbędzie się 17-18 lipca. Główna scena będzie w Teatrze Letnim. Dwudniowy karnet kosztuje 60 zł. Zobacz też: www.boogiebrainfestival.pl.


**Serwis specjalny:

Boogie Brain 2009: Program, koncerty, imprezy

**


Fot. Materiały promocyjne

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto