Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akcja „Lato bez procentów”

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Mają zazwyczaj po kilkanaście lat. Są pijani w sztok. Mają nawet po 3 promile alkoholu we krwi. Trafiają do szpitala z poważnym zatruciem. A często wszystko przez to, że ktoś sprzedał im butelkę wódki.

To właśnie wódka jest najczęściej pita przez nastolatki. Piwo okazuje się już tylko dodatkiem. Pijane dzieci trafiają do szpitala przy ul. Wojciecha. Zwykle pojawia się takich kilkunastu miesięcznie. Problem nasila się w wakacje. Kilkunastu miesięcznie zamienia się na kilkunastu tygodniowo. Dla lekarzy to codzienność.

- Dwa dni temu trafiła do nas nastoletnia dziewczyna, poobijana, ledwo przytomna. Oczywiście z pretensjami, że nie chce tu być. Jej koleżanka zgłosiła, że dziewczyna prawdopodobnie została po drodze zgwałcona – mówi Dariusz Runowski, p.o. ordynatora nefrologii w szpitalu przy ul. Wojciecha. – Tak właśnie często bywa, że za alkoholem idzie jeszcze przypadkowy seks i narkotyki.

Pijane dzieci trafiają na oddział, gdzie leżą dzieci chore. Lekarze przyznają, że sprawiają im nie lada kłopoty.

- Są agresywne, nie podoba się im to, że są zamknięte w szpitalu – opowiada lekarz. – Krzyczą, awanturują się.

Do szpitala przy ul. Wojciecha trafiają zazwyczaj 13, 14 i 15-letnia pijana młodzież.

- Zarówno dziewczynki, jak i chłopcy. Wyglądają na starszych niż są, więc bez problemu mogą kupić sobie alkohol - podkreśla lekarz. - Najczęściej są to dzieci z 2 lub nawet 3 promilami alkoholu we krwi, które są autentycznie zatrute.

Problemem są także rodzice, którzy nie potrafią reagować na informację o pijanym dziecku.

- Bywa, że i oni robią awantury. Jest im wstyd. Często są źli, że ich syn lub córka tu się znalazła i że ich niepotrzebnie ściągamy. I słyszę od ojca: „on jest tylko pijany, co się takiego stało”. A potem, że jestem nieżyciowy, bo on z synem często pije piwko przy meczu – opowiada Runowicz. - Niektórzy nie wierzą, że ich dziecko popija alkohol. Dopiero, gdy słyszą pijaną córkę, która mówi leżąc na szpitalnym łóżku „mamo, a stargardzka jest gorsza niż finlandia” rozumieją, że trzeba zareagować.

Właśnie ruszyła wakacyjna, policyjna akcja „Lato bez %”, która ma na celu uświadomić sprzedawcom, że żądanie dowodu tożsamości od klientów to ich obowiązek. W sklepach pojawią się ulotki, organizowane będą szkolenia dla sprzedawców, nauczycieli i rodziców. Do sklepów będą także zaglądać młodzi kontrolerzy, którzy będą sprawdzać, czy sprzedaje się tu alkohol nieletnim. Jeśli w danym miejscu nikt nie sprawdzi dowodu nastolatka, sklep zostanie wpisany na „czarną listę”, którą dostanie policja.

MM Moje Miasto włączyło się do akcji.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto