To właśnie wódka jest najczęściej pita przez nastolatki. Piwo okazuje się już tylko dodatkiem. Pijane dzieci trafiają do szpitala przy ul. Wojciecha. Zwykle pojawia się takich kilkunastu miesięcznie. Problem nasila się w wakacje. Kilkunastu miesięcznie zamienia się na kilkunastu tygodniowo. Dla lekarzy to codzienność.
- Dwa dni temu trafiła do nas nastoletnia dziewczyna, poobijana, ledwo przytomna. Oczywiście z pretensjami, że nie chce tu być. Jej koleżanka zgłosiła, że dziewczyna prawdopodobnie została po drodze zgwałcona – mówi Dariusz Runowski, p.o. ordynatora nefrologii w szpitalu przy ul. Wojciecha. – Tak właśnie często bywa, że za alkoholem idzie jeszcze przypadkowy seks i narkotyki.
Pijane dzieci trafiają na oddział, gdzie leżą dzieci chore. Lekarze przyznają, że sprawiają im nie lada kłopoty.
- Są agresywne, nie podoba się im to, że są zamknięte w szpitalu – opowiada lekarz. – Krzyczą, awanturują się.
Do szpitala przy ul. Wojciecha trafiają zazwyczaj 13, 14 i 15-letnia pijana młodzież.
- Zarówno dziewczynki, jak i chłopcy. Wyglądają na starszych niż są, więc bez problemu mogą kupić sobie alkohol - podkreśla lekarz. - Najczęściej są to dzieci z 2 lub nawet 3 promilami alkoholu we krwi, które są autentycznie zatrute.
Problemem są także rodzice, którzy nie potrafią reagować na informację o pijanym dziecku.
- Bywa, że i oni robią awantury. Jest im wstyd. Często są źli, że ich syn lub córka tu się znalazła i że ich niepotrzebnie ściągamy. I słyszę od ojca: „on jest tylko pijany, co się takiego stało”. A potem, że jestem nieżyciowy, bo on z synem często pije piwko przy meczu – opowiada Runowicz. - Niektórzy nie wierzą, że ich dziecko popija alkohol. Dopiero, gdy słyszą pijaną córkę, która mówi leżąc na szpitalnym łóżku „mamo, a stargardzka jest gorsza niż finlandia” rozumieją, że trzeba zareagować.
Właśnie ruszyła wakacyjna, policyjna akcja „Lato bez %”, która ma na celu uświadomić sprzedawcom, że żądanie dowodu tożsamości od klientów to ich obowiązek. W sklepach pojawią się ulotki, organizowane będą szkolenia dla sprzedawców, nauczycieli i rodziców. Do sklepów będą także zaglądać młodzi kontrolerzy, którzy będą sprawdzać, czy sprzedaje się tu alkohol nieletnim. Jeśli w danym miejscu nikt nie sprawdzi dowodu nastolatka, sklep zostanie wpisany na „czarną listę”, którą dostanie policja.
MM Moje Miasto włączyło się do akcji.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?