Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agata szuka pracy cz. 4. Chęci i cierpliwość

Agata Maksymiuk
archiwum
Nikt nie urodził się szefem. Większość z nas zaczyna od zera. Choć zdobyć wymarzony zawód jest trudno, nie jest to niemożliwe. Udowodnili to nasi Czytelnicy.

Pracy w Szczecinie wystarczy dla każdego. Niestety nie mamy gwarancji, że będzie to praca naszych marzeń. Staże, zlecenia, niska pensja. Początki bywają frustrujące, ale od czegoś trzeba zacząć. Błędem jaki najczęściej popełniamy jest brak chęci. Za szybko się poddajemy.

Żyjemy w czasach, gdzie rynek pracy zmienia się na tyle dynamicznie, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć jego kształtu za kilka lat. Nie oznacza, to że powinniśmy zrezygnować ze studiów. Powinniśmy dokładniej przemyśleć nasz wybór i w miarę możliwości sprawdzić czy perspektywy proponowane przez uczelnie są realne, albo co zrobimy jeżeli nasz plan "A" po prostu nie zadziała.

Warto ryzykować

Nasza czytelniczka Oliwia Żulczyk jest doskonałym przykładem, jak wiele można osiągnąć ryzując. Zdobyła tytuł magistra z logistyk i zarządzania na Akademii Morskiej, obecnie pracuje na stanowisku kierowniczym w dużej zagranicznej firmie z siedzibą w Szczecinie. Nie jest to praca zgodna z jej wykształceniem, ale przynosi jej satysfakcje.

- Tuż przed obroną dyplomu dostałam etat - opowiada Oliwia. - Zaczynałam od samego dołu, jako sekretarka. Cieszyłam się, bo była to praca w firmie o profilu zgodnym z mim wykształceniem. Zarabiałam skromnie ok. 1600 - 1800 zł na rękę. Miałam umowę o pracę, wraz z ubezpieczeniem. Po dwóch latach ze względu na stres postanowiłam zmienić zawód. Do dziś pamiętam słowa mojej ówczesnej szefowej - "nie nadajesz się, powinnaś siedzieć przed komputerem i wklepywać numerki". Na szczęście myliła się. Zmieniłam firmę i okazało się, że wcale taka słaba nie jestem. Podszkoliłam się w nawiązywaniu kontaktów, nabrałam doświadczenia przy reprezentowaniu zakładu pracy na dużych eventach. Nagle stanęła przede mną okazja aplikacji do świeżo powstałej firmy w zupełnie innej branży. W dodatku pierwszym językiem był angielski, a nie polski. Poszłam za głosem serca i nie żałuję. Kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Zaczynałam od sprzedaży na telefonie - jak każdy nowy pracownik. Minęły 2 lata i kieruję zespołem. Menedżerem zostałam właściwie po roku pracy. Pracuję z fantastyczną drużynę, pełną zapału i energii. Oczywiście mam umowę o pracę na czas nieokreślony + 250% pensji z mojej pierwszej pracy. Można? Można, tylko trzeba chcieć. W czasie rekrutacji, które przeprowadzam, zauważyłam, że ludzie po prostu nie szanują pracy. Nie przychodzą na rozmowy, spóźniają się. Często są nieprzygotowani, nie wiedzą nawet jak nazywa się firma. Dane z CV często są kłamstwami. Uważam, że bardziej przydatny jest porządnie opanowany język obcy, niż kolejny dyplom z dziennikarstwa czy kulturoznawstwa.

Humaniści też mają pracę

Nie zaprzeczę, język obcy jest teraz podstawą, nie tylko w międzynarodowych placówkach, ale wszędzie. Mimo to kulturoznawcy czy dziennikarze nadal są nam potrzebni i nadal jest dla nich miejsce na rynku pracy. Przykładem jest Kuba Dolega, który dwa lata temu obronił licencjat właśnie z kulturoznawstwa.

- Z jednej strony wcale nie poszło mi tak łatwo, ale nie powinienem narzekać, szkołę skończyłem dwa lata temu i mam już pracę - opowiada Jakub. - Obecnie pracuję w Zamku Książąt Pomorskich, w dziale edukacji artystycznej. Zaczęło się od rejestracji w urzędzie pracy. Złożyłem wniosek o przyznanie stażu. Nie miałem pewności czy się uda, czy staż zostanie mi przyznany i czy ktoś w ogóle będzie zainteresowany zatrudnieniem mnie na takich zasadach. Moje poszukiwania trwały około miesiąca. Odwiedziłem każdą możliwą instytucję kultury w naszym mieście. W końcu dotarłem do Zamku. Trochę przez przypadek spotkałem dyrektorkę Barbarę Igielską, która poleciła mi, żebym udał się do działu kadr. Bardzo szybko dostałem odpowiedź - jeżeli staże ruszą, będę mógł przyjść do pracy. Musiałem wykazać się jedynie cierpliwością. Upłynęło kilka tygodni zanim wszystko ruszyło, ale udało się. Obecnie mój staż dobiegł końca i bez problemu podpisano ze mną umowę o pracę. Przyznam, że kokosów nie zarabiam, ale nie narzekam. Moja praca mnie satysfakcjonuje. Działam w dziale edukacji artystycznej. Naszą główną działalnością jest organizacja pracy domów kultury na terenia Szczecina i w okolicy. Zajmujemy się także przeglądami, warsztatami itp. Zdarzyło mi się pracować przy organizacji Zachodniomorskich Spotkań z Diaporamą. Było to olbrzymie przedsięwzięcie. Konkurs odbywa się od 35 lat, czułem niesamowitą presję, kiedy spływały do mnie prace praktycznie z całego śwata. Wspaniałe uczucie. Na tą chwilę wiem, że kultura to coś, czym chciałbym się zajmować w życiu. Poznaję wiele ciekawych ludzi, nabieram doświadczenia, może właśnie to zbuduje mi przyszłość? Jeśli miałbym coś poradzić studentom, to na pewno staże, nawet te darmowe. Każda praca to dodatkowe doświadczenie. Nigdy nie wiadomo, kiedy dana umiejętność nam się przyda. No i nie warto marudzić, czasem trzeba zacisnąć zęby i przetrzymać cięższe chwile.

Pomysł na siebie

Ważne jest, żeby znaleźć pomysł na siebie, mieć plan "B" i żeby się nie poddawać. Tak jak Joanna Cupak, absolwentka nauk przyrodniczych.

- Pracy szukałam głównie przez internet, dostałam kilka odpowiedzi. W końcu zaproszono mnie na rozmowę do firmy zajmującej się organizacją imprez. Była to spora zmiana. Pierwsze dni były szokujące - kontakty z klientem, negocjacje. Wszystkiego uczyłam się od nowa. Nie żałuję. Była to praca zdobyta bez żadnych znajomości. Możliwe, że miałam odrobinę szczęścia. Na początek zarabiałam skromnie, z czasem dostałam podwyżkę. Jak na pierwszą pracę, nie było wcale źle. Jeżeli chodzi o studia, czsem zastanawiam się czy gdybym wiedziała to, co wiem teraz, zmieniłabym kierunek. Jednak jestem pewna, że nic bym nie zmieniła. Każde doświadczenie w życiu nas kształtuje. Jakiś czas temu zmieniłam pracę, ale pozostałam w branży eventowej. Jednym z wyzwań była organizacja regionalnych konkursów piękności. Było to coś zupełnie sprzecznego z moimi zainteresowaniami. Mimo to zostałam pozytywnie zaskoczona. Poznałam wielu ludzi, spotkałam się z niezwykłymi sytuacjami. Takie rzeczy motywują. Założyłam fundację Instytut Rocka i od kilku lat organizujemy FemFest - gdzie promujemy dziewczyny grające rocka. Uważam, że jeśli naprawdę się czegoś chce, to można. Jak człowiek siedzi i nic nie robi, to trudno się spodziewać, że coś się wydarzy. Nie generalizowałabym, że wszędzie jest lepiej niż tu w Szczecinie. Mniejszymi lub większymi krokami, ale można dojść do celu.

Praca

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Czasem wystarczy więcej chęci niż umiejętności. Na pewno nie należy się poddawać. Trzeba być otwartym na zmiany, a z każdej porażki wyciągać wnioski. Udowodnili to Oliwia, Joanna oraz Kuba. Mi w końcu też udało się znaleźć pracę.

Zobacz więcej: Agata szuka pracy cz. 3. Złota metoda? Przepraszam, nie znam

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto