Aby zobaczyć Girgajny, musimy zjechać kilometr z szosy Zalewo - Małdyty. Z oddali widać Jezioro Niemoje, które jest obecnie dużym stawem rybnym. Mijamy stary spichlerz i jesteśmy w majątku. Założenie zaprojektowano wokół oczka wodnego, dookoła mamy zabudowania folwarczne, a w części północnowschodniej wystawiono dwór z rozległym podworcem otoczonym dębami. Za dworem, wzdłuż jeziora rozpościera się rozległe założenie parkowe.
Hermann Otto Glüer buduje nowy dwór
W 1860 r. Hermann Otto Glüer z Hamburga nabył Girgajny i postawił nowy dwór według projektu brata architekta, Otto Ernsta. To piętrowy budynek w stylu włoskiej willi, rzadki pomysł w Prusach. Na rzucie kwadratu, z czerwonej cegły zdobionej klinkierem i tynkowanymi płycinami. Nad głównym wejściem dominuje rozetowe okno. Dwór jest na wzniesieniu, co dawało rozległy widok na jezioro i park.
Obecnie stan budynku w niewielkim stopniu przypomina czasy świetności. Od lat pusty, kiedyś jakoś zabezpieczony, teraz jest na etapie plądrowania. Nie widać śladu opieki właściciela. Cały majątek, przebudowany i rozbudowany w okresie PGR-u, jest obrazem nędzy i rozpaczy. Tylko zabytkowy spichlerz jeszcze się trzyma.
Niemoje
Jezioro Niemoje zostało osuszone w latach 70-tych XX wieku i przekształcone w staw rybny. Kilometr dalej nad jeziorem, w Tarpnie był kolejny majątek. Niestety, kilka lat temu, popadający w ruinę, tamtejszy dwór uległ pożarowi.
Wielka lipa i park
Podjazd do dworu otaczają dorodne dęby, ale dopiero w ogrodzie trafiamy na coś zupełnie niebywałego. To ogromna Lipa o imponującym obwodzie 860 cm. Unikat, niestety nadal niewciągnięty na listę ochronną. Cały rozległy park jest wart spaceru, rozciąga się na malowniczym wzniesieniu, wzdłuż jeziora. Pełen pięknego drzewostanu, dębów, buków i lip, jednak niewątpliwie dużo młodszych od Wyjątkowej Lipy. Ta musi być jeszcze pozostałością po wcześniejszym założeniu. Obecnie park jest zdziczały, wiele drzew już pada pod naporem wiatru i wieku.
Cmentarz rodowy
Wędrując parkiem, dojdziemy do cmentarza rodowego, a raczej jego śladów. Po grobowcu rodowym pozostały rozrzucone elementy. Jedyny czytelny pochówek to najprawdopodobniej grób matki Hermanna Otto Glüera, Johanny Christine.
Jadąc piękną dębowo-lipową aleją na wschód w kierunku Plękit, napotkamy również cmentarz parafialny. Jak większość tutejszych nekropoli, w zaniku, tylko kilka najnowszych grobów nie zostało zapomnianych. Aleja pełna starodrzewu, jest warta wycieczki, ale raczej rowerowej lub pieszej, bo dla aut może być nazbyt wymagająca…
Trochę historii
Girgajny pojawiają się w źródłach pisanych już w 1315 roku. Wtedy Krzyżacy nadawali włości, podbitym, ale lojalnym Prusom. Podobno nazwa wywodzi się od imienia Prusa - Girki. Mieszkańcami byli początkowo Prusowie, dopiero z czasem pojawili się osiedleńcy z Niemiec, a potem z Mazowsza.
Nie znamy bliżej całych dziejów Girgajn, ale pewnie, jak to w innych, podobnych miejscach, majątek przez wieki zmieniał właścicieli. Ostatnimi pruskimi włodarzami był ród Glüer, który stworzył to, co w zanikającej postaci możemy jeszcze zobaczyć. II wojna dała się rodzinie we znaki i zakończyła ucieczką. Na bazie majątku powstał PGR, a pałacyk służył, za mieszkania pracowników. Po upadku pegeerów, postępuje degradacja gospodarstwa Girgajny.
Wielka lipa
Los majątku w Girgajnach, jest niestety typowy dla po prusackich siedzib junkierskich. Co przetrwało karnawał czerwonoarmistów, a potem pegeerowskie zarządzanie, pada często ofiarą decyzji z okresu „transformacji”. Oby Girgajny nie skończyły, jak sąsiedzkie Tarpno. Tak niedaleko do Pozortów, miejsca odrestaurowanego i zadbanego, ale niestety unikalnego przypadku szczęścia do inwestora.
Festiwal podróżniczy za horyzontem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?