Kolejne szczecińskie przystanki będą miały wiaty. Które dokładnie?

Przystanek autobusowy Krzekowo Kościół, a także tramwajowy na Unii Lubelskiej, oferują już pasażerom schronienie pod zadaszoną wiatą. Szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym, montaż kolejnych wiat jest istotny dla użytkowników komunikacji miejskiej, którzy mogą szukać schronienia przed opadami i wiatrem.

- W takim mieście jak Szczecin, każdy przystanek powinien oferować zadaszone schronienie - komentuje Tomasz, którego spotkaliśmy na jednym z przystanków.

Może nie uda się wyposażyć w wiatę wszystkich przystanków, ale jest szansa na montaż jeszcze kilku zadaszonych schronień dla pasażerów.

- Czekamy na dostawę siedmiu wiat. Jak pogoda pozwoli, to ustawimy je jeszcze w tym roku - informuje Hanna Pieczyńska z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.

Nowe wiaty mają się pojawić we wskazanych lokalizacjach:

• Osiedle Przyjaźni - kierunek Kopańskiego,
• Piotra Skargi - kierunek Karola Miarki,
• Piotra Skargi - kierunek Stocznia Szczecińska,
• 1 Maja - kierunek Cukrowa,
• Golisza - kierunek Ludowa,
• Pomorska - kierunek Turkusowa.

Wyznaczono także rezerwowe lokalizacje:

• Dąbie Osiedle - kierunek Klucz na pętli autobusowej na peronie,
• Swojska - kierunek Kijewo.

Oprócz wiat na przystankach komunikacji miejskiej ustawiono także dwie mniejsze, które mają pełnić rolę schronienia dla osób odpowiedzialnych za przeprowadzanie dzieci przez ulicę w rejonach szkół. Popularne "pomarańczki" uzyskały zadaszone schronienie na ulicy Wiosny Ludów i Czorsztyńskiej.

- Wiata przede wszystkim chroni od wiatru i deszczu - mówi pani Izabela, która już od dziesięciu lat pracuje jako "pomarańczka" - Wiaty są użyteczne i potrzebne, każda pomarańczka powinna taką mieć, bo my też na swój sposób pełnimy ważną służbę - dodaje i podkreśla, że oprócz wiat wciąż potrzebne są inne rzeczy, jak płaszcze przeciwdeszczowe.

Wiata, choć oferuje schronienie, to jednak nie zawsze okazuje się użyteczna.

- W okresie jesienno – zimowym wiata często jest zaparowana albo zaszroniona i wtedy tam nie wchodzę, bo nie widzę co się dzieje - tłumaczy pani Iza w rozmowie z "Głosem".

Miasto sukcesywnie stara się montować kolejne wiaty dla osób pracujących przy przejściach dla pieszych, ale jest to zadanie kosztowne i niemożliwe do zrealizowania we wszystkich lokalizacjach.