Piekarnia przy ul. Żupańskiego istnieje od 1947 r. Jest obecnie jedną z dwóch w Szczecinie, gdzie produkuje się pieczywo.
– Reszta piekarni, to tylko sklepy z pieczywem.U nas się je piecze na miejscu – mówi z dumą Marek Geldner, który po śmierci ojca kontynuuje tradycję. – Bracia zostali marynarzami.Ja zostałem na ojcowiźnie.Nie ma takiego odznaczenia (w cechu rzemieślników), którego nie otrzymałby pan Stefan.Był wielkim autorytetem wśród piekarzy i cukierników. Zawsze służył radą i pomocą.
– Mama była bardzo religijna – opowiada syn Marek. – Zajmowała się domem i pomagała ojcu w piekarni.
W latach sześćdziesiątych państwo Geldnerowie należeli doosób nazywanych potocznie „prywaciarzami”.
– Dzięki własnej pracy rodziców było stać, żeby jeździć co sobotę do opery w Poznaniu –mówi Marek Geldner. –Dzisiaj takie wycieczki są nie do pomyślenia. Brakuje czasu i pieniędzy, a nawet ochoty.
Inaczej wyglądał wtedy także Cech Piekarski.
– Wszyscy się znaliśmy. W weekendy spotykały się całe rodziny cukierników i piekarzy. To była zgrana grupa – opowiada pan Marek.
Teraz właściciele sklepów mają wszystko „na telefon”. Mało kto się spotyka prywatnie. Jest konkurencja i nie ma miejsca na sentymenty.
– To jest życie na gorąco – stwierdza pan Geldner.- Pieczywo musi być zrobione w nocy i sprzedane w ciągu dnia.
Okna piekarni wychodzą na ulicę Żupańskiego. Podobno przez sześćdziesiąt lat widok za oknem bardzo się nie zmienił. Jak mówi piekarz, jest spokojniej niż jeszcze kilka lat temu. Motto pana Geldnera to jego własne powiedzenie, że „sklepy padają,a piekarnia stoi i jest druga po coca--coli”.
– Bo cola istnieje od 1947 roku, tak jak moja piekarnia – śmieje się.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?