Zróbcie coś!

Opublikowaliśmy relacje mieszkańców Prawobrzeża poszkodowanych przez niezrównoważone psychicznie matkę oraz córkę i zilustrowaliśmy tekst zdjęciami z jednej z napaści. Kobiety razem wychodzą z domu, wędrują po okolicznych sklepach, niszczą lub kradną towar, biją tych, którzy chcą im w tym przeszkodzić. Są tak agresywne, że szarpią przechodniów, wyrywają torebki i torby z zakupami. Jednej z mieszkanek Prawobrzeża wyrwały kolczyki z uszu. Kiedy ofiara próbuje się bronić, łapią za szyję i duszą.

Otrzymaliśmy kolejne skargi.

– Szłam z dzieckiem i jedna z tych kobiet zaczęła je szarpać – opowiada pani Sylwia. – Zaczęłam się bronić, a wtedy próbowała mnie dusić. To było dwa miesiące temu, ale jeszcze nie mogę dojść do siebie po tym wydarzeniu. Policja powiedziała mi, żebym po prostu tamtędy nie chodziła. Czy tak ma wyglądać rozwiązanie problemu?

Pani Krystyna ze Słonecznego też obawia się o swoje bezpieczeństwo. Chodzi po zakupy okrężną drogą, żeby nie przechodzić obok budynku, w którym mieszkają napastniczki.

–Wielokrotnie chowałam się przed nimi w sklepie i czekałam aż sobie pójdą –mówi. –Nigdy nie wiadomo, co zrobią.

Przed naszą publikacją policjanci z Dąbia kilkakrotnie otrzymywali skargi od poszkodowanych mieszkańców. Nie kiwnęli palcem, żeby rozwiązać problem. Po naszym tekście do komisariatu dotarły nowe sygnały od poszkodowanych.

– Dzwonili do mnie mieszkańcy poszkodowani przez te kobiety i chcą się spotkać – mówi podinsp. Zdzisław Kasendra, komendant komisariatu. – Każdy obywatel, który przyjdzie do mnie z problemem, będzie wysłuchany. Nie wyobrażam sobie, żeby policja nie reagowała na takie sytuacje.

Komendant zobowiązał się również do wyciągnięcia konsekwencji wobec policjantów, którzy zignorowali zgłoszenia mieszkańców.

– Jeżeli dowiem się, że któryś z moich pracowników nie udzielił pomocy, będę odpowiednio reagował. Jestem po to, żeby pomagać ludziom, ale muszę mieć konkretne ofiary, które złożyły zeznania, żeby wszcząć procedury prawne – dodaje.